4-latek odblokował palcem mamy iPhone’a i poprosił Siri, żeby zadzwoniła po pomoc
Uwielbiam takie historie. Dziecko zauważyło, że mama jest nieprzytomna, więc chwyciło za iPhone’a, odciskiem palca mamy odblokowało go i poprosiło asystentkę głosową, aby wezwała pomoc. Mamę uratowano.
Ile to razy czytam w komentarzach pod tekstami na Spider’s Web, że kolejna nowa funkcja w smartfonie to pierdoła, że nuda i że nikomu to do życia nie jest potrzebne.
“Lepszą baterię by dali zamiast tych czytników i Siri, która nawet po polsku mówić nie umie”
Po co czytnik linii papilarnych, skoro można wpisywać hasło albo używać wzoru? Po co asystent głosowy, jak zapytanie lub komendę można wydać również dotykając ekranu? Dodatkowo dotykając ekranu nie rozmawiamy z telefonem i nie wyglądamy jak skończeni idioci, prawda?
No to proszę. Dzisiaj BBC podało odpowiedź, po co te nowe technologie, po co te wszystkie zmiany i niewielkie z pozoru ułatwienia.
Po co? Żeby nawet dziecko poradziło sobie z obsługą urządzeń elektronicznych. A przecież jeśli poradzi sobie 4-letnie dziecko, to znaczy, że dla dorosłego obsługa też będzie łatwa, szybka i przyjemna.
BBC przywołało właśnie historię z Londynu, gdzie mały chłopiec uratował życie swojej mamy, która straciła przytomność. 4-latek odciskiem palca mamy odblokował iPhone’a, a potem poprosił Siri, żeby zadzwoniła po pomoc. Dyspozytor numeru alarmowego porozmawiał z chłopcem i wysłał pomoc, która przybyła na czas.
A co by było, gdyby iPhone mamy nie miał czytnika linii papilarnych i byłby zabezpieczony hasłem? A co by było, gdyby nie było Siri - czy dziecko umiałoby zadzwonić po pomoc i w chwili stresu pamiętałoby numer alarmowy? Możemy tylko domniemywać, ale niewykluczone, że ta historia nie skończyłaby się szczęśliwie.
Niech ten news z Londynu nam wszystkim zapadnie w pamięć.
Nowe technologie zmieniają nasze życie na lepsze. Nawet jeśli podczas premiery nowego iPhone’a nie jesteśmy w stanie dostrzec przełomowych funkcji, to jednak małymi kroczkami technologie sprawiają, że żyje nam się wygodniej.