"Dla graczy" nie musi oznaczać drożyzny. BenQ EX3200R - recenzja Spider's Web
Sprzęt dla gracza? To automatycznie oznacza znaczny wzrost ceny za samo dopisanie tego określenia do opisu produktu. BenQ próbuje zmienić ten zwyczaj i podoba mi się styl, w jakim to robi.
Niedawno opowiadałem wam o absolutnie genialnym, biorąc pod uwagę potrzeby graczy, monitorze od LG. Jest z nim jednak pewien problem. To produkt promowany jako sprzęt do grania, a zatem jest drogi. I to bardzo.
Dla tych, którzy nie są tak rozrzutni, mam ciekawą alternatywę. Niedawno skończyłem się bawić monitorem BenQ EX3200R. To 31,5-calowy wyświetlacz pracujący w rozdzielczości 1080p z zakrzywieniem 1800R oraz, co w przypadku graczy jest szczególnie ważne, odświeżający obraz z częstotliwością 144 Hz i w pełni zgodny ze standardem AMD FreeSync.
BenQ EX3200R na pierwszy rzut oka nie przypomina sprzętu dla graczy.
I bardzo dobrze! Wybaczcie, wiem, że to wyłącznie kwestia gustu, ale nie cierpię tej całej estetyki gamingowej, przeładowanej plastikiem i jaskrawymi kolorami. BenQ EX3200R to elegancki monitor, wyposażony w stabilną, metalową nóżkę. Na marginesie: przytwierdzanie do niej matrycy i montaż monitora trwa mniej niż minutę dzięki bardzo zmyślnym zaczepom.
Sam wyświetlacz, którego pozycję i nachylenie możemy regulować, otoczony jest cienką, plastikową ramką. Siedem przycisków funkcyjnych do strojenia monitora umieszczonych jest na dolnej ściance, w prawej części monitora. BenQ nie zastosował tu żadnych wymyślnych dżojstików i bardzo dobrze, dzięki temu obsługa menu monitora jest intuicyjna i wygodna.
Z tyłu monitora znajdziemy złącza DisplayPort 1.2, mini-DisplayPort 1.2, HDMI 1.4 i złącze słuchawkowe. Brak 2.0 HDMI oznacza, że by osiągnąć deklarowaną częstotliwość 144 Hz musimy korzystać z DisplayPortu.
Zabrakło niestety funkcjonalności hubu USB, no i BenQ EX3200R pozbawiony jest jakichkolwiek głośników.
Wyposażenie już znamy, a co z możliwościami matrycy BenQ EX3200R?
BenQ zdecydował się zastosować 31,5-calową, 8-bitową matrycę VA o proporcjach 16:9. Kątom patrzenia nie można nic zarzucić, tak jak imponującemu kontrastowi 3000:1. Z jasnością już jest gorzej: mamy tu mało imponujące 300 cd/m2.
To, co jednak szczególnie cieszy, to odświeżanie 48-144 Hz i obsługa AMD FreeSync z mechanizmem LFC (low framerate compensation). To oznacza, że nie tylko nasze gry będą odświeżane superpłynnie na szybkich GPU, ale również i w razie problemów nie odczujemy żadnego rwania klatek, czyniąc ten monitor idealnym do rozgrywek e-sportowych, zarówno tych amatorskich, jak i profesjonalnych.
Nie jest to jednak monitor do pracy z grafiką. Wyśrubowane mechanizmy dedykowane graczom wymusiły pewne kompromisy, choć źle też nie jest. BenQ EX3200R oferuje 96-procentowe pokrycie palety sRGB i 74-procentowe AdobeRGB. W efekcie wszystko na nim wygląda dobrze, nie tylko gry, ale również i multimedia. To nie jest jednak wyświetlacz do Photoshopowca i, po prawdzie, nie jest tak promowany.
Nie można mu też nic zarzucić jeśli chodzi o równomierność koloru czy podświetlenia, a input lag właściwie nie istnieje. Czerń jest czarna, wysoki kontrast zapewnia czytelność obrazu, całość prezentuje się bardzo dobrze. BenQ EX3200R sprawdzi się więc znakomicie nie tylko w grach, ale również jest bardzo dobrym wyświetlaczem do filmów.
To nie jest najlepszy monitor na rynku. Ale to też bardzo dobra propozycja dla tych, co nie lubią szastać pieniędzmi i widzą świat poza grami.
Najlepszym wyborem dla gracza pozostaje monitor LG. Problem w tym, że to monitor optymalizowany wyłącznie pod gry, i choć ma lepsze parametry pracy od BenQ EX3200R, tak kosztuje absurdalne wręcz pieniądze.
Tymczasem BenQ EX3200R to dobry wybór nie tylko do gier, ale również i do filmów. Dba o poprawność wyświetlania kolorów, równomiernie podświetla obraz, no i działa w 144 Hz z FreeSync, co dla graczy jest szczególnie wartościowe.
To ostatnie winduje cenę tego monitora. BenQ EX3200R kupimy za 2180 złotych. To jednak i tak znacznie taniej od wspomnianego wyżej LG. Fakt, pracuje w niższej rozdzielczości, nie ma portów USB ani głośników. Ale może właśnie dzięki temu i związanej z tym niższej cenie, może okazać się dla niektórych bardziej atrakcyjnym wyborem.