Nie czekaj na drugą generację Canona 6D. Japończycy szykują rewolucję
W internecie huczy od plotek. Canon ma planować pierwszego profesjonalnego bezlusterkowca z pełną klatką. Czekam na taki aparat z niecierpliwością.
Serwis Canon Watch podzielił się niesamowitą informacją, do jakiej dotarł. Popularna (bo najtańsza) pełnoklatkowa lustrzanka Canon 6D może nie odczekać się następcy.
Powodem ma być fakt premiery nowego... pełnoklatkowego bezlusterkowca, który miałby zastąpić EOS-a 6D. Te informacje nie są w żaden sposób potwierdzone, ale to już kolejna plotka mówiąca o tym, że Canon pracuje nad aparatem z pełnoklatkowym przetwornikiem, ale bez lustra.
To byłaby przełomowa premiera. Canon rozruszałby rynek.
Osobiście nie mam wątpliwości, że bezlusterkowce są aparatami, które w końcu wyprą lustrzanki z rynku, nawet z jego profesjonalnej części. W ciągu ostatnich 2-3 lat aparaty bez luster dokonały ogromnego postępu, podczas gdy segment lustrzanek zaczyna pokrywać się patyną.
Jest jednak pomysł, jak tę warstewkę patyny usunąć.
Jeśli plotki okażą się prawdą, pełnoklatkowy bezlusterkowiec Canona będzie wielkim wydarzeniem w świecie foto. Do tej pory taki sprzęt produkowało tylko Sony (seria A7 i A7II) oraz Leica, w horrendalnie wysokiej cenie (model SL).
Dla Canona byłby to początek zupełnie nowego rozdziału. Po takiej premierze rynek foto nabrałby rumieńców, jakich już dawno nie widzieliśmy.
Nie wiadomo jednak, co miałoby się stać z obiektywami.
Canon miałby dwie możliwości. Pierwszą jest zachowanie bagnetu EF, co niestety wiązałoby się z utrzymaniem dużych rozmiarów nowego aparatu. Aparat miałby wielkość porównywalną do lustrzanki, ale byłby lżejszy i prostszy w budowie. Do tego zapewniałby kompatybilność z całą potężną bazą obiektywów Canona.
Druga możliwość to postawienie na nowy bagnet lub adaptacji bagnetu EF-M znanego z dotychczasowych bezlusterkowców Canona z matrycą APS-C. Takie rozwiązanie pozwoliłoby stworzyć aparat o znacznie mniejszym rozmiarze, ale niestety nie byłby on kompatybilny z dotychczasowymi obiektywami. W związku z tym Canon musiałby szybko stworzyć zupełnie nową linię szkieł.
Mam nadzieję, że nie skończy się na plotkach
Pod względem technologicznym bezlusterkowce coraz mocniej odskakują lustrzankom. Konstrukcje takie jak Fujifilm X-T2 i Sony A7RII oraz A7SII ustępują już lustrzankom już tylko na jednym polu, którym jest liczba zdjęć na jednym ładowaniu akumulatora.
Pod względem jakości obrazka, obsługi, szybkości działania, jakości wizjera i w końcu jakości filmowania (!), wspomniane bezlusterkowce wybronią się z każdego porównania z lustrzanką.
Czasy, kiedy rynek był podzielony między Nikona a Canona już minęły. Dziś nikogo nie szokuje to, że profesjonaliści zaczynają przechodzić na Fujifilm i na Sony. Za 5 lat może się okazać, że nikt już nie potrzebuje lustrzanek.
Zmiana strategii naprawdę przydałaby się zarówno Canonowi, jak i Nikonowi. Jeśli Canon pokazałby profesjonalnego bezlusterkowca, Nikon nie mógłby pozostać dłużny. A jeśli obaj giganci weszliby w nowy segment pełnoklatkowych bezlusterkowców, na rynku w końcu zrobiłaby się bardzo potrzebna konkurencja.
Trzymam kciuki, choć jednocześnie zdaje sobie sprawę, że z roku na rok decyzja o wejściu w nowy segment jest coraz trudniejsza, także finansowo. Rynek foto niestety się kurczy, a co za tym idzie, ceny aparatów i obiektywów stale rosną. Taka koniunktura raczej nie sprzyja eksperymentowaniu. A nowy typ aparatu bez wątpienia byłby dla Canona wielkim ryzykiem.