REKLAMA

Spotify oskarża Apple o nieuczciwe zagrywki, ale samo też ma swoje za uszami

Spotify mimo startu Apple Music w 2015 roku stale rośnie i jest solą w oku producenta iPhone’ów. Spór Spotify i Apple trwa, a twórcy skandynawskiego serwisu streamingowego zarzucają teraz Apple, że firma wykorzystuje swoją pozycję i blokuje aplikację konkurenta.

Spotify Daily Mix / Spotify Playlisty / Spór Spotify i Apple Tinder
REKLAMA
REKLAMA

Napięcie na linii Spotify i Apple rośnie. Od kiedy twórcy iPhone’a dodali streaming Apple Music do swojego sklepu iTunes obie firmy stały się dla siebie bezpośrednią konkurencją. Nic dziwnego, że spór Spotify i Apple staje się coraz poważniejszy, chociaż przedstawiciele Spotify robią dobrą minę do złej gry i sugerują, że nie boją się Apple Music.

Liczby zdają się przy tym potwierdzać, że nie mają się czego bać.

Baza użytkowników Spotify stale rośnie - zarówno tych korzystających z planu darmowego, jak i osób decydujących się na opłacenie streamingu. Dzisiaj Spotify po wielu latach obecności na rynku ma 30 mln użytkowników wersji Premium. Premiera Apple Music nie odebrała mu pozycji lidera.

Za Apple Music - które nie ma bezpłatnej wersji i obecne jest na rynku dopiero rok, a na Androidzie jeszcze krócej - płaci 15 mln osób. Chociaż ten wynik jest sukcesem i plasuje Apple wyżej, niż wszystkie inne pomniejsze streamingi pokroju Tidala i Deezera, to do pozycji lidera jednak wiele brakuje.

Czy Apple stosuje nieczyste zagrywki?

Spotify jest zdania, że w bezpośredniej konkurencji jest w stanie wygrać z Apple Music. Firma oskarża jednak teraz Apple o to, że nie dopuszcza do sklepu App Store nowej wersji aplikacji do iOS. Sprawa rozbija się przede wszystkim o prowizje, które twórcy aplikacji muszą płacić Apple.

Każda sprzedaż i subskrypcja w App Storze obarczona jest prowizją w wysokości 30 proc. To opłata za to, że Apple pozwala dotrzeć ze swojego sklepu do ogromnej bazy użytkowników, którzy w dodatku dość chętnie wydają pieniądze. Wiele firm jednak kombinuje, jak tej prowizji nie płacić.

Spotify najpierw przerzuciło prowizję na klientów.

Twórcy Spotify nie mieli zamiaru płacić Apple prowizji. Zamiast tego zdecydowali się na podniesienie kosztu subskrypcji dokonywanej w ramach App Store i przerzucić prowizję Apple na klientów - jednocześnie sprzedając tańsze abonamenty za pośrednictwem swojej strony internetowej.

Apple takie zagrywki, czyli pobieranie opłat za dostęp do treści poza App Store, niechętnie toleruje. Twórcy nie mogą jednak w ramach aplikacji informować użytkowników o tym, że gdzie indziej zapłacą za dostęp do treści mniej niż w App Storze. Pojawiają się jednak stale tarcia na linii Apple-usługodawcy.

Spór Spotify i Apple - jakie są oskarżenia?

Walka obu firm trwa już dość długo, a obecnie kością niezgody jest - rzekome - niedopuszczenie nowej wersji aplikacji do App Store’u. Spotify przekonuje, że to jest odwet za to, że firma zdecydowała się całkowicie porzucić możliwość subskrypcji usługi poprzez App Store zostawiając

Spotify nie jest jedyną firmą, która się na to zdecydowała. Za przykład może posłużyć tutaj Amazon, który nie sprzedaje ebooków za pośrednictwem App Store’u i mikropłatności. Aplikacje takie jak Kindle i Comixology pozwalają czytać książki i komiksy kupione w przeglądarce.

Apple zbudowało platformę App Store od zera, a zasady są proste.

Usługodawcy oczywiście uważają, że 30 proc. prowizja to rozbój w biały dzień i próbują walczyć z nią na różne sposoby. Apple nie jest zresztą nieugięte i zapowiedziało zmiany w sposobie rozliczeń - od teraz po roku trwania subskrypcji prowizja spada do 15 proc. Pierwszy rok nadal wiąże się z 30 proc. opłatą.

Spotify chciałoby mieć ciastko i zjeść ciastko. Z jednej strony chce za pośrednictwem App Store docierać do nowych klientów, a nie chce za tę możliwość płacić. W tym sporze trudno nie stać po stronie Apple’a, skoro zasady są jasne i równe dla wszystkich usługodawców i to niezależnie od tego, czy konkurują z Apple.

Z wydawaniem wyroków na temat tego, kto ma tutaj rację, jeszcze się wstrzymam.

Spór Spotify i Apple ma wiele płaszczyzn, a każda z firm wiele do ugrania - i równie wiele do stracenia. Jeśli jednak oskarżenia Spotify się potwierdzą, to Apple’owi należy się od rynku czerwona kartka. Na szczęście jednak nikt w Apple nie wpadł na pomysł, by aplikację ze sklepu wyrzucić - sprawa tyczy się wyłącznie rzekomego zablokowania aktualizacji.

REKLAMA

Spotify próbuje zdobywać nowych klientów dzięki aplikacji i nie płacić prowizji, i nic dziwnego, że nie podoba się to Apple. Sprzedawca w sklepie też mógłby mieć obiekcje co do tego, by inny producent ustawił się gdzieś w rogu z własnym stoiskiem. W takiej sytuacji nikt nie miałby wątpliwości, że przegonienie takiego cwaniaka jest uzasadnione.

Tego jednak, czy decyzja Apple’a była słuszna, nie mając wglądu w zmiany w nieupublicznionej nowej wersji aplikacji Spotify, się nie dowiemy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA