REKLAMA

Próbowali, ale Wii U jest za słabe. Producenci gier już czekają na nową konsolę

Są wydawcy, którzy nie chcą oferować swoich gier na Wii U ze względu na przeciętną sprzedaż konsoli. Są również i tacy, którzy z chęcią tworzyliby gry na tę platformę, ale nie mogą. Konsola jest po prostu zbyt słaba. Tak się stało w przypadku Project CARS.

Próbowali, ale Wii U jest za słabe
REKLAMA
REKLAMA

Nie posiadałem się z radości, kiedy po raz pierwszy przeczytałem o Project CARS w wersji na Wii U. Na platformie rządzonej przez najnowsze Mario Kart poważny symulator wyścigów samochodowych byłby idealną przeciwwagą. Jako nieco starszy posiadacz tej konsoli odliczałem więc dni do premiery.

Ta zaczęła się przeciągać i przeciągać. W międzyczasie Project CARS zdążyło pojawić się na PlayStation 4, Xboksie One i PC.

Producenci nabrali wody w usta, jeżeli chodzi o wersję na Wii U. Oficjalna wiadomość była taka, że w Slighty Mad Studios wciąż pracują nad tą edycją. Co okazało się zresztą prawdą – deweloperzy walczyli o jej życie. Project CARS na Wii U przypomina umierającego, słabego i wątłego pacjenta, którego twórcy starają się utrzymać przy życiu wszystkimi możliwymi metodami.

project cars 2

Niestety, wielomiesięczny, męczący i skomplikowany zabieg nie udał się do końca. Poinformował o tym sam Ian Bell, szef studia. Jego zdaniem:

Producent chcący wydać grę na mniej popularną platformę, który nie ma takich możliwości ze względu na walory wizualne jego dzieła - to nic pozytywnego dla wizerunku Wii U. Czekanie na kolejną stacjonarną maszynkę Nintendo, kiedy aktualna ma zaledwie trzy lata, najlepiej pokazuje jak archaicznym sprzętem stało się Wii U.

Być może tutaj tkwi pokaźny fragment odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak niewielu wydawców decyduje się tworzyć multiplatformowe produkcje również na konsolę Nintendo.

Jasne, najważniejsza jest liczba sprzedanych konsol. To ona określa grupę docelową, pośród której może być reklamowany produkt i pośród której ten produkt się rozejdzie. Kiedy jednak zestawimy 10 milionów Wii U z 12 milionami Xboksa One, wcale nie jest tak źle. Najnowsza stacjonarna platforma Wielkiego N już teraz ma więcej użytkowników niż Dreamcast czy Sega Saturn w całej swojej historii.

Wielkim problemem może być właśnie konieczność dokładania olbrzymich wysiłków i środków, aby gra ukazała się na Wii U. O ile nowoczesną, zaawansowaną graficznie produkcję można „na jednym tchu” wydać na Xboksa One, PlayStation 4 i PC (oczywiście wiem, że to nie takie proste), tak Wii U wymaga dodatkowych tygodni, o ile nie miesięcy ciężkiej pracy. Najlepiej pokazuje to przypadek Watch Dogs.

Rozczarowująca gra Ubisoftu pojawiła się na Wii U w pół roku po premierze na wszystkie pozostałe platformy.

Jestem przekonany, że znany z restrykcyjnego podejścia do dat premier Ubisoft wydałby grę razem z edycjami na inne platformy, gdyby tylko istniała taka możliwość. Jednak nawet po pół roku gra była brzydsza i mniej płynna od swoich odpowiedników na konkurencyjne konsole. Ten przykład najlepiej pokazuje, ile dodatkowego czasu i środków musi przeznaczyć potężny, międzynarodowy wydawca i producent, aby wyprodukować coś multiplatformowego na Wii U.

Z podobnym wyzwaniem mierzy się teraz znacznie mniejsze, mniej zasobne w portfelu Slighty Mad Studios. Ich rewelacyjne Project CARS miało być kapitalnym urozmaiceniem cukierkowej, przesympatycznej oferty Wii U. Dzisiaj producenci trzymają kciuki, żeby Japończycy zapowiedzieli nową konsolę. To najlepiej pokazuje aktualny problem Nintendo.

Oczywiście jestem daleki od wieszczenia śmierci tej platformy. Wielkie N realizuje swój własny pomysł na konsolę.

REKLAMA

Liczba ekskluzywnych produkcji wydawanych na Wii U jest naprawdę olbrzymia. To wszystko świetne tytuły, wypełnione magią Nintendo. Technologiczny lider współpracuje również z twórcami gier niezależnych, aby chociaż te mniejsze multiplatformowe okazy znalazły się w bibliotece archaicznego eShopu.

Za nic w świecie nie pozbyłbym się w Wii U. Jako posiadacza tej platformy boli mnie jednak, że nie mogę komfortowo grać na niej w najnowsze, multiplatformowe tytuły. Mogę pomarzyć o nowym Batmanie, Need for Speed czy Battlefroncie. To siłą rzeczy spycha konsolę na margines, przy którym doskonale bawić się będą jedynie najwięksi fani tej firmy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA