Stereoskopia 3D i żywi aktorzy - oto teatr 2.0 według Platige Image
Wydawać by się mogło, że światy teatru i nowych technologii funkcjonują na zupełnie różnych, równoległych torach, które nie mają prawa się przeciąć. Tymczasem Platige Image udowadnia, że potrafi zagiąć czasoprzestrzeń. Polacy zrobili zgrabny i niesamowicie widowiskowy miszmasz XVI-wiecznego dramatu ze współczesną technologią.
Na granicy światów
Nowoczesna wersja spektaklu „Romeo i Julia” w reżyserii Janusza Józefowicza to prawdziwa rewolucja w teatrze. Widowisko jest nietypowe nie tylko ze względu na fakt, że osadza szekspirowski dramat w futurystycznej rzeczywistości. Równie duże, a może jeszcze większe wrażenie robią zastosowane tu technologie.
Jest to bowiem spektakl pełen… efektów specjalnych. Prawdziwi aktorzy grają tu na tle wirtualnej, trójwymiarowej scenografii. Widzowie oglądają to widowisko w okularach 3D, dzięki czemu rzeczywistość zupełnie miesza się z projekcją.
Ten ambitny projekt zrealizowało Platige Image. W siedzibie firmy miałem okazję obejrzeć fragmenty spektaklu nagrane kamerami 3D, wyświetlone za pośrednictwem stereoskopowego projektora. To oczywiście ledwie namiastka rzeczywistych doznań z teatru, ale nawet taki fragment robi duże wrażenie i pokazuje, że całość widziana na żywo musi wgniatać widza w fotel.
W warszawskiej siedzibie Platige Image o projekcie opowiadali mi jego twórcy - Rafał Sadowy, który pełnił rolę supervisora animacji i efektów specjalnych oraz Piotr Dutkiewicz odpowiedziany za konwersję materiału.
Drugie podejście do tematu
„Romeo i Julia” nie jest pierwszym projektem, który wykorzystuje stereoskopową scenografię. Pierwszym na świecie spektaklem 3D zrealizowanym w tej technice był musical „Polita”, za którym stoją twórcy znanego musicalu „Metro”. To właśnie na potrzeby „Polity” Platige Image opracował całą technologię stereoskopowej scenografii.
Premierowy spektakl tego widowiska odbył się w Warszawie w 2011 roku, a w kolejnych latach był pokazywany w Sankt Petersburgu i w największym teatrze w Moskwie. Widowisko odniosło w Rosji ogromny sukces. Za każdym razem sala była zapełniona po brzegi, a co najważniejsze, na widowni znajdowały się całe rodziny, a więc przekrój przez wszystkie pokolenia. Obecnie „Politę” można zobaczyć w Studio Buffo w Warszawie oraz w teatrach w Niemczech.
Przez cztery lata od premiery „Polity” w technologii dokonał się duży postęp, co pozwoliło zastosować w „Romeo i Julii” nowsze i bardziej spektakularne środki wyrazu.
„Widz nie wie, co jest prawdziwe, a co nie.”
W spektaklu „Romeo i Julia” prawdziwi aktorzy grają na tle dużego ekranu o wymiarach 20 x 8 metrów. Za ekranem są ustawione stereoskopowe projektory, które rzutują trójwymiarowy obraz. Tylna projekcja jest wymagana z uwagi na zupełnie prozaiczny fakt – w ten sposób aktorzy nie rzucają cienia na ekran.
Podczas spektaklu niektóre elementy scenografii są prawdziwe, dzięki czemu widz ma jeszcze silniejsze poczucie stopienia w jedną całość obrazu 3D i tradycyjnego spektaklu. W „Policie” takim elementem była m.in. konstrukcja schodów na statku, na których pojawiała się aktorka. Dawało to wrażenie wychodzenia wprost z ekranu.
„Romeo i Julia” ma znacznie więcej takich elementów. W spektaklu możemy zobaczyć scenę z motorem, który przez jakiś czas jest prawdziwym elementem, by za chwilę być trójwymiarową, cyfrową imitacją. Prawdziwe szaleństwo zaczyna się w momencie, gdy na scenie pojawia się dym i woda. Występują one jednocześnie w rzeczywistości i w animacji 3D.
Do uzyskania pełnego efektu przyczynia się również oświetlenie sceny. Tylna projekcja to tylko połowa układanki, bowiem osobne światło jest nakładane na żywych aktorów. Dzięki temu wtapiają się oni w tło. Wszystkie te elementy sprawiają, że u widza zupełnie zaciera się granica między rzeczywistością a projekcją.
Jak mówi o projekcie Rafał Sadowy:
Nie było łatwo uzyskać taki efekt
Choć widzowie zdążyli przywyknąć do trójwymiarowego obrazu w kinie, to zastosowanie stereoskopii w teatrze jest w pewnym sensie przesunięciem granic. Aby opracować stereoskopową scenografię, trzeba było wymyślić wiele technologii właściwie od zera.
Przed „Politą” pierwsze osiem miesięcy pracy było wykonywane w Platige Image jako czysta teoria. Twórcy pracowali na umownych modelach z butelek i na małym ekranie. Nie było pewności czy coś z tego wyjdzie.
Projekt zaczął jednak nabierać coraz bardziej realnych kształtów. Udało się opracować technologię, która pozwalała ustawiać proste modele 3D na scenie, za aktorami. W ten sposób powstała cała scenografia, którą następnie wyrenderowano w ostatecznym kształcie.
Scenografia do „Romea i Julii” powstała w pięć miesięcy. W finalnej wersji ma ona mocno baśniowy charakter. Około 80% tła to malowane ręcznie plansze, które następnie zostały w umiejętny sposób złożone w całość poprzez różne techniki łączone. Dzięki temu scenografia jest bardzo malownicza i poetycka.
„Stereoskopia jest częścią języka tego spektaklu”
Projekt jest bardzo nowatorski i zaawansowany technologicznie. Mimo tego, twórcy efektów z Platige Image cały czas musieli pamiętać, że nie tworzą filmu, a de facto scenografię, czyli tło. Nowatorskie, wyprzedzające swoje czasy, spektakularne, ale jednak tło. Liczył się odpowiedni balans na granicy dwóch światów. Scenografia nie mogła przytłoczyć historii ani aktorów.
Jak mówi Piotr Dutkiewicz:
Stereoskopia jest również wyzwaniem dla aktorów. W tej technice trójwymiarową scenografię widzą jedynie widzowie, natomiast aktorzy muszą wykazać się dużym kunsztem. Drobne elementy scenografii, czy rekwizyty, są prawdziwe, natomiast resztę trzeba sobie wyobrazić. W pewnym sensie przypomina to grę na tle greenboksa we współczesnej produkcji filmowej.
Spektakl "Romeo i Julia" jest obecnie wystawiany w Sankt Petersburgu. Pozostaje czekać na polską premierę, bo jest to prawdziwy fenomen. I to w równym stopniu dla pasjonata sztuki, co dla osoby pochłoniętej technologiami.