Po co bankowi konto na Instagramie? Zapytaliśmy o to mBank
Obecność banków (i innych podobnych instytucji) w mediach społecznościowych nikogo już od dawna nie dziwi. Facebook umożliwia bezpośredni, łatwy i błyskawiczny kontakt z klientami. Nawet nieco mniej popularny w Polsce Twitter spisuje się w tej roli całkiem dobrze. Co jednak mogłoby sprawić, żeby bank założył konto na… Instagramie?
Takie właśnie pytanie nurtowało nas od wczoraj, kiedy mBank udostępnił komunikat prasowy, w którym informował o fakcie stania się „pierwszym bankiem obecnym na Instagramie”. Jeszcze więcej pytań pojawiło się po szybkim dodaniu konta mBanku do obserwowanych i zapoznaniu się z dotychczas udostępnionymi zdjęciami. Okazało się bowiem, że pierwsze z nich pochodzą z pierwszego kwartału tego roku.
Dlaczego więc wszystko zostało publicznie ogłoszone dopiero teraz i co wcześniej działo się na tym koncie? I przede wszystkim – co będzie się na nim działo teraz i później?
Krótka podróż w facebookową przeszłość mBanku faktycznie potwierdza te słowa. Bank poinformował o posiadaniu konta na Instagramie m.in. pod koniec kwietnia tego roku. Wpis, ozdobiony zresztą zdjęciami z tego serwisu fotograficznego, cieszył się przy tym sporą popularnością, gromadząc kilkadziesiąt polubień i komentarzy. Tym samym stał się jednym z popularniejszych postów w tym okresie.
Niestety nie przełożyło się to bezpośrednio na zbyt wielką popularność na Instagramie. Od marca 2014 do teraz mBank może pochwalić się 243 osobami śledzącymi. W porównaniu do prawie 170 000 „fanów” na Facebooku, wynik ten nie wygląda zbyt imponująco, choć trzeba pamiętać o tym, że obydwa te serwisy dzieli przepaść, jeśli chodzi o popularność w naszym kraju.
Dobry moment na wyjście z cienia
Do poinformowania o obecności na Instagramie szerszej publiczności za pośrednictwem komunikatu prasowego motywacja była dość prosta – zaczęło się na nim dziać coś, co może przyciągnąć nawet niezdecydowanych.
Tour de mBank jest interesujący przede wszystkim pod jednym względem. W oczach wielu osób Instagram jest raczej serwisem komunikacji jednostronnej - jedna osoba publikuje zdjęcia, inne ją obserwują. Tutaj wyraźnie widać, że komunikacja ta może być w pewnym sensie dwukierunkowa i można generować pewnie interakcje, a nie tylko publikować własne zdjęcia, licząc na kilka polubień.
Od samego konkursu ciekawsze było dla nas jednak to, jak kształtuje się przyszłość profilu mBanku na Instagramie. Czy odpowiadają za niego te same osoby, co za pozostałe kanały? Czy jest jakiś powód, dla którego warto go obserwować, czy po zakończeniu konkursu przypadkiem nie popadnie w niełaskę i dlaczego w ogóle Instagram?
Okazuje się, że pomimo faktu, że grupa użytkowników Facebooka często pokrywa się z użytkownikami korzystającymi z Instagramu, mBank chce trafić również do tych, którzy z portali społecznościowych, takich jak FB czy Twitter w ogóle nie korzystają. Z tymi, którzy natomiast śledzą mBank w innych kanałach, planuje się prowadzić interakcje w nieco inny sposób.
Te same osoby, inne treści
Tym, co ma zainteresować tych, którzy mBank obserwują już i tak w innych mediach, ma być unikalność treści, nawet pomimo tego, że za prowadzenie fotograficznego konta banku odpowiadają te same osoby, co za Facebooka czy Twittera. Nie powinniśmy więc obawiać się spotykanych czasami w innych przypadkach kalek tych samych wpisów we wszystkich serwisach. Tutaj wszystko ma opierać się na osobnych treściach, dostosowanych do charakteru serwisu.
Dobrym przykładem są tutaj zdjęcia oznaczone tagiem #okiempracownika. Cała seria zdjęć, których raczej nie odnajdziemy w innych mediach społecznościowych, przestawia faktycznie ujęcia nieco mniej wystudiowane"czy marketingowe, niż gdzie indziej. Oczywiście nie ma wątpliwości co do tego, że są one specjalnie wyselekcjonowane i ich publikacja musi zostać zaakceptowana, ale i tak mogą faktycznie skutecznie pełnić rolę "narzędzia wspierającego cele wizerunkowe".
W końcu bank to też ludzie, nie tylko oferty. Do tego zdjęcia publikowane przez mBank na Instagramie są raczej "lekkie", nieprzepełnione zbędnymi opisami czy informacjami. W sam raz na poświęcenie sekundy czy dwóch na zerknięcie - tak jak robi niemal każdy przy przeglądaniu listy nowych grafik na swojej liście obserwowanych. A dobre wrażenie może zostać na długo.
Dodatek, który zostanie na dłużej
Skoro jednak Instagram jest tylko "kanałem wspomagającym", to czy przypadkiem nie zniknie za jakiś czas, np. po zakończeniu konkursu? Izabela Kwiatkowska szybko rozwiewa nasze wątpliwości:
Czy Instagram, jako forma prostej, wygodnej i przyjemnej komunikacji z klientem banków i podobnych instytucji przyjmie się w Polsce? Na razie musimy z pewnością poczekać jeszcze na to, aby na dobre przyjął się w naszym kraju sam Instagram, bo w przeciwnym przypadku nawet najciekawsze publikacje trafią zaledwie do garstki klientów. Czy może on okazać się pod jakimkolwiek względem kluczowy w relacjach banku z klientami? Cóż, kiedyś twierdzono, że Facebook czy Twitter niekoniecznie się do tego nadają, a dziś doskonale widzimy, jak wygląda sytuacja. Przygodę mBanku z Instagramem, nawet jeśli jest na razie tylko eksperymentem, z całą pewnością można w tej chwili opisać jako co najmniej interesującą.
Za jakiś czas pewnie przekonamy się, czy i inni nie podążą przypadkiem tą samą drogą.