Nikon robi drugie podejście do Androida. W końcu jakiś powiew świeżości
Nikon pokazał wczoraj trzy premierowe urządzenia na trzech różnych półkach foto. W segmencie kompaktów firma robi drugie podejście do Androida za sprawą Coolpiksa S810c. W segmencie bezlusterkowców pojawił się nowy korpus, a fani lustrzanek mogą powiększyć swoją „szklarnię” o nowy obiektyw typu megazoom. Sprzętu jest dużo, ale czy równie dużo jest w nim sensu?
Nikon Coolpix S810c, czyli drugie podejście do systemu Android
Pierwszą premierą jest następca Coolpiksa S800c, czyli pierwszego i do tej pory jedynego aparatu Nikona z Androidem. Nowy model S810c działa pod kontrolą systemu Android 4.2.2 Jelly Bean z pełnym dostępem do sklepu Google Play. Interfejs aparatu jest dostosowany do dużego, dotykowego ekranu LCD 3,7”, a łączność ze światem zapewnia moduł Wi-Fi. Użytkownicy aparatu dostaną do dyspozycji 20 GB miejsca na zdjęcia w serwisie Nikon Image Space. Aparat wyposażony jest w 4 GB pamięci wewnętrznej, ale zdjęcia można zapisywać również na karcie pamięci – w tym przypadku są to karty Micro SD. W zestawie z aparatem znajduje się karta o pojemności 16 GB.
Jeśli chodzi o funkcje fotograficzne, mamy tu do czynienia z typowym kompaktem. Matryca to mały sensor wielkości 1/2.3 cala, wykonany w technologii BSI CMOS. Jej rozdzielczość to 16 megapkseli. Stabilizowany obiektyw zapewnia 12-krotny zoom i oferuje ogniskowe 25-300mm (ekwiwalent pełnej klatki). Światło obiektywu nie powala – jest to zakres od f/3.3 do f/6.3. Aparat nagra filmy w Full HD 30p, a po zmniejszeniu rozdzielczości dostępny jest tryb slow motion 240p. Sugerowana cena aparatu to 350 dolarów.
Nikon 1 J4 – nowy bezlusterkowiec
Niecały miesiąc po premierze topowego Nikona 1 V3 Nikon zaprezentował czwartą odsłonę bezlusterkowca z półki bardziej przystępnej cenowo. Nikon 1 J4 wyposażony jest w matrycę CMOS o wielkości 1 cala i rozdzielczości 18,4 megapiksela. Sensor pozbawiony jest filtra dolnoprzepustowego, co ma znacznie poprawić ostrość zdjęć. Zakres ISO matrycy to 160 – 12.800. Standardowo dla serii 1, Nikon „nie żałuje” użytkownikom szybkich serii – nowy bezlusterkowiec potrafi wykonać zdjęcia seryjne z szybkością aż 20 kl/s z działającym autofocusem! Po zablokwoaniu AF szybkość serii rośnie do 60 kl/s. Hybrydowy autofocus posiada 171 pól AF.
Nikon 1 J4 wyposażony jest w moduł Wi-Fi i dotykowy ekran LCD 3”. Korpus wykonany jest z metalu i jest dostępny w kolorze białym, szczotkowanym czarnym, srebrnym i pomarańczowym.
Obiektyw Nikkor 18-300mm f/3.5-6.3
Tej premiery nikt się nie spodziewał i właściwie chyba nikt jej nie potrzebował. Nowa wersja „megazooma” 18-300mm jest na długim końcu o 0,3 EV ciemniejsza od poprzednika, ale za to obiektyw jest znacznie mniejszy i lżejszy. Średnica filtra zmalała z 77 do 67mm (oznacza to dużo tańsze filtry), tubus obiektywu znacznie się skrócił, a waga wynosi teraz 550 gramów.
Obiektyw wyposażony jest w stabilizację obrazu o wydajności 4 EV i cichy napęd autofocusa SWM. Sugerowana cena to 900 dolarów.
Dużo się dzieje, ale czy ma to sens?
W ostatnich miesiącach można zauważyć wyraźną tendencję, w której Nikon stał się chłopcem do bicia. Problemy z wadami fabrycznymi lustrzanek, brak pomysłu na nowe ciekawe obiektywy, zaporowe ceny nowych szkieł przy kiepskiej jakości optycznej, a do tego duże trudności z odnalezieniem się na rynku bezlusterkowców – to główne zarzuty stawiane Nikonowi. Firma ma od jakiegoś czasu złą passę i ewidentne problemy wizerunkowe – nawet zatwardziali nikoniarze coraz głośniej krytykują Nikona.
Wczorajsze premiery także nie są idealne. Kompakt Coolpix S810c nie jest wyposażony w najnowszego Androida KitKat, ale to i tak duży postęp, bo poprzednik działał na archaicznym Androidzie 2.3. Bezlusterkowiec Nikon 1 J4 idzie w dobrym kierunku, choć złośliwiec mógłby powiedzieć, że niedługo w systemie Nikon 1 będzie więcej korpusów niż obiektywów.
Z wczorajszych premier zdecydowanie nie podoba mi się nowy obiektyw 18-300 mm przeznaczony do lustrzanek. Choć takie uniwersalne konstrukcje mają wielu fanów, ja jestem ich zatwardziałym przeciwnikiem. Uważam, że zakup lustrzanki z takim spacerowym megazoomem zupełnie mija się z celem. Słabe światło obiektywu i słaba ostrość na dłuższych ogniskowych całkowicie marnują potencjał lustrzanki. Jestem pewien, że mało kto odróżni zdjęcia z tego obiektywu od zdjęć wykonanych zwykłymm kompaktem z dużym zoomem.
Obiektyw nie powala, ale premiery aparatów to krok w dobrym kierunku. Widać, że Nikon szuka sposobu na wyjście z kryzysu. Android w Nikonie jeszcze kilkanaście miesięcy temu brzmiałby jak herezja, a teraz jest rzeczywistością. Firma otwiera się na nowe rynki i jest to dobre rozwiązanie. Z kolei bezlusterkowce Nikon 1 także są systematycznie rozwijane i jest w nich spory potencjał. Są to narzędzia dla konkretnej, specyficznej grupy odbiorców i trzeba przyznać, że Nikon trafia w swój target idealnie. Choć sam nie kupiłbym Nikona 1, zupełnie nie dziwię się, że wielu nikoniarzy kupuje ten korpus jako drugi aparat.
Jako były nikoniarz trzymam kciuki za tę firmę i mam nadzieję, że żółty producent jeszcze nas zaskoczy. W końcu nic nie robi rynkowi tak dobrze, jak duża i silna konkurencja.