Przez 10 miesięcy obecności Spotify w Polsce spędziłem w nim prawie… miesiąc nonstop
Od zawsze fascynuje mnie to, jak szybko przyzwyczajam się do nowego i lepszego, co zastępuje coś, czego używałem przez lata. Tak jak przesiadka na nowy, lepszy samochód skutkuje tym, że ten, którym jeździliśmy wcześniej z zadowoleniem przez lata wydaje się być wręcz czymś beznadziejnym, tak po latach słuchania muzyki w formatach audio CD i mp3, dziś nie potrafię sobie wyobrazić niczego innego niż muzyczny streaming. Spotify, mimo iż jest w Polsce zaledwie od 10 miesięcy, zmienił kompletnie to, w jaki sposób słucham muzyki.
Jeszcze rok, dwa lata temu, muzyki słuchałem głównie za pośrednictwem iTunesa. Kupowałem w sklepie Apple’a nowe albumy ulubionych artystów, kolekcjonowałem pełne dyskografie na dysku, który katalogował mi odtwarzacz iTunes. Wcześniej płyty kupowałem na CD. Do dziś mam kolekcję ponad 2 tys. płyt, które dziś tylko… ładnie prezentują się na półkach.
Dziś wydaje mi się to takim czasochłonnym przeżytkiem. Teraz odpalam Spotify na smartfonie, tablecie lub komputerze, by za chwilę mieć prawie wszystko czego ma muzyczna dusza zapragnie. Albo jeszcze inaczej - za pośrednictwem genialnej aplikacji Shazam dowiaduję się, kto jest autorem kawałka, który podoba mi się w radio, by za moment dotrzeć do pełnej playlisty tego artysty w Spotify (notabene fakt, że można przyłożyć smartfon do głośnika na moment, by rozpoznać odtwarzany utwór wciąż wydaje mi się jedną z najbardziej spektakularnych innowacji związanych z mobilnym internetem…), a jak jestem w domu, to muzykę Spotify streamuję bezpośrednio na bezprzewodowe głośniki.
Ktoś może powiedzieć, że to odarcie muzyki z magicznego pierwiastka długotrwałego odkrywania, zbierania… Może i tak rzeczywiście jest, ale ja już sobie nie wyobrażam powrotu to klasycznego modelu mp3, nie mówiąc już o płytach CD. Usługa streamingu jest ze mną nieprzerwanie i bez problemów (wcześniej musiałem kombinować z kontem US) zaledwie od 9 miesięcy, a już mam poczucie, że ten cały iTunes jest mi niepotrzebny.
Spotify podsumowuje rok
Najpopularniejszy serwis streamingowy na świecie, Spotify, właśnie podsumowuje mijający rok. Przygotowano świetny interaktywny serwis online, w którym można się dowiedzieć nie tylko o stanie rynku streamingu Spotify na świecie, ale także w Polsce i na własnym koncie.
24 miliony ludzi korzysta dziś ze Spotify, w tym 6 mln z płatnych usług. To wciąż niewiele w porównaniu do kilkaset milionów osób zarejestrowanych w muzycznym sklepie Apple’a, co mnie nieco dziwi, bo wydawałoby się, że adopcja streamingu będzie następowała szybciej. W Polsce ze Spotify korzysta już kilkaset tysięcy osób, co akurat jest niezłym wynikiem zważywszy na ogólny bardzo niski poziom edukacji internetowej przeciętnych użytkowników internetu.
Podczas niedawnego spotkania z szefem Spotify w Polsce, Przemkiem Plutą dowiedzieliśmy się też, że polscy użytkownicy serwisu stworzyli 3 mln playlist, których słuchali łącznie przez 21 mln godzin. Sam dorzuciłem się znacznie do tego wyniku. Z danych, które za pośrednictwem serwisu podsumowującego 2013 r. na Spotify wygenerowałem wynika, że spędziłem w nim 33,3 tys. minut. To daje 555 godzin, czyli… nieco ponad 23 dni. Nieźle - przez 10 miesięcy obecności Spotify w Polsce, spędziłem w nim miesiąc bez tygodnia.
Brutalny obraz gusta muzycznego
Uważam się za dość wyrafinowanego słuchacza. Moje gusta muzyczne są dość rozległe, ale jeśli miałbym określić swoje preferencje, to zdecydowanie powiedziałbym, że klasyczny rock to coś, co podchodzi mi najbardziej.
Niestety, moje statystyki na Spotify tego nie udowadniają. W 2013 r. najczęściej słuchałem zespołu The Fray, którego trudno nazwać wybitnie klasycznie rockową kapelą. Ot, grupa grająca melodycznego pop-rocka na niezłym poziomie. Wśród 10 najczęściej streamowanych przeze mnie utworów w 2013 r. również znajdują się pozycje, które nigdy nie podejrzewałbym, że się tam znajdą. O ile White Lies jak najbardziej wpasowuje się w moje ulubione nowe kapele, o tyle kawałek polskiej grupy Pectus wśród najpopularniejszych przyprawia mnie o gorący policzek ze wstydu. No cóż, statystyki nie kłamią.
Spotify jeszcze bardziej otworzy się na nowych użytkowników
24 mln użytkowników na świecie to - jak wspomniałem powyżej - nie jest jeszcze liczba świadcząca o wielkiej rewolucji rynkowej. Zresztą Spotify dawno nie aktualizował tych liczb, co może świadczyć o tym, że przyrost liczby użytkowników nie jest zbyt dynamiczny. W związku z tym Spotify planuje wyjść z jeszcze bardziej atrakcyjną ofertą. Według informacji „Wall Street Journal”, jeszcze w grudniu szefowie szwedzkiego start-upu poinformują o tym, że mobilna wersja Spotify będzie częściowo darmowa. Wielką i ważną rzecz, która ma się wydarzyć jeszcze w grudniu sygnalizowali nam przedstawiciele Spotify na spotkaniu w Polsce w listopadzie. Jak mniemam, to ma być ruch skierowany ku zdobyciu dużej grupy nowych użytkowników.
To chyba dobry pomysł. Ja nie wyobrażam sobie nie korzystania z mobilnych aplikacji Spotify. To one w głównej mierze odpowiadają za „magię” tego serwisu. Dzięki nim mam dostęp do pełnego katalogu muzycznego zawsze i wszędzie. Jestem przekonany, że jeśli tylko nowe osoby wypróbują Spotify mobilnie, będą chciały zostać. A w następnym etapie staną się, jak ja, klientami płacącymi. 19,99 zł miesięcznie w Polsce to cena wyjątkowo atrakcyjna, wszak to mniej niż jedna płyta CD.
Mój sposób obcowania z muzyką na co dzień już Spotify zmienił. 33 tys. minut spędzonych w serwisie w ciągu 10 miesięcy jest tego dobrym dowodem. Ciekawe, czy na masową skalę streaming zmieni także upodobania muzyczne innych osób.