HTC Desire 500, czyli średniak z potencjałem - recenzja Spider's Web
O urządzeniach z niskiej i średniej półki mówi się przeważnie niewiele, szczególnie jeśli nie wyróżniają się niczym szczególnym, jak np. ponadprzeciętną wielkością ekranu. Ot, pojawiają się, ktoś napisze (lub nie) o tym kilka wersów, ktoś przetestuje, a potem o smartfonie wszyscy nagle zapomną, wliczając w to nawet producenta, który udostępni jedną lub w najlepszym przypadku dwie aktualizacje i koniec. Często o wiele lepiej jest kupić zeszłorocznego flagowca niż tegorocznego średniaka. Czy tak jest również w przypadku HTC Desire 500?
Parametry techniczne
- Wymiary: 131,8 x 66,9 x 9,9 mm
- Masa: 123 g
- Wyświetlacz: pojemnościowy, dotykowy, 4,3”, WVGA (800x480), PPI 217
- Procesor: Qualcomm Snapdragon 200, czterordzeniowy, taktowanie rdzenia: 1,2 GHz
- Procesor graficzny: Adreno 203
- Pamięć RAM: 1GB
- Pamięć wewnętrzna: 4GB, obsługa kart microSD do 64 GB
- Aparat:
- Tył:
- Aparat o rozdzielczości 8 megapikseli z autofokusem i diodową lampą błyskową
- Matryca BSI o przekątnej 1/3,2 cala
- Specjalny układ HTC ImageChip
- Przysłona f2.0 i obiektyw 28 mm
- Smart Flash: pięć poziomów lampy błyskowej ustawianych automatycznie zależnie od odległości od fotografowanego obiektu
- Przód:
- 1,6 megapiksela z matrycą BSI
- Nagrywanie filmów w rozdzielczości 720p
- Galeria z funkcjami Video Highlights i HTC Share
- Zdjęcia seryjne i funkcja VideoPic
- Nagrywanie filmów w zwolnionym tempie i odtwarzanie z różną prędkością
- Tył:
- Łączność GSM/EDGE/3G:
- GSM/EDGE: 900/1800/1900 MHz
- 3G/HSPA: 900/2100 MHz do 7,2 Mb/s
- WiFi: IEEE 802.11 b/g/n
- Bluetooth: Zgodność z łącznością Bluetooth® 4.0 z aptX
- Inne: DLNA, NFC, Radio FM
- Czujniki: Akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, czujnik światła
- USB: microUSB 2.0
- Złącze Jack: Gniazdo audio stereo 3,5 mm
- Złącze kart SIM: pojedyncze, microSIM
- GPS: GPS z aGPS
- Bateria: wymienna bateria litowo-polimerowa 1800 mAh
- System operacyjny: Android 4.1.2 z nakładką Sense 5.0 i dodatkiem Blinkfeed
Telefon testowany był z oprogramowaniem w wersji 1.10.401.3.
Przynależność do serii
Model oznaczony numerem 500 nie jest jedynym przedstawicielem serii Desire. Oprócz niego w ofercie HTC znajduje się m.in. Desire 200 i Desire 300. 500-tka jest przy tym największym i najlepiej wyposażonym reprezentantem tej linii. Pozostałe modele albo posiadają wiele mniej pamięci RAM (300 – zaledwie 512 MB), słabsze procesory (model 200 ma nawet jednordzeniowy), gorsze aparaty i zaliczają się już do urządzeń z naprawdę niskiej półki cenowej.
Dla porównania, Desire 500 kosztuje około 1000 zł, podczas gdy Desire 300 to już koszt rzędu 750 zł, a Desire 200 – 500 zł.
Teoretycznie istnieją dwa modele pozycjonowane wewnątrz serii Desire jeszcze wyżej niż 500 – jest to Desire 600, z m.in. większą pamięcią wewnętrzną (8 GB) i dwoma wejściami na kartę SIM, kosztujący na serwisach aukcyjnych od 1200 do nawet 1700 zł. Jego dostępność w Polsce jest jednak bardzo mocno ograniczona i właściwie trudno powiedzieć, że trafił kiedykolwiek do oficjalnej krajowej dystrybucji. Trafi do niej natomiast praktycznie na pewno model Desire 601, wyposażony w 4,5” wyświetlacz o rozdzielczości 960x540, procesor Snapdragon 400 (1,4 GHz), 1 GB RAM oraz 8 GB wbudowanej pamięci multimedialnej. W przeciwieństwie do pozostałych telefonów z tej rodziny będzie wyposażony w technologię Ultrapixel, znaną chociażby z modelu One. Cena? Około 370 euro. Dokładna data debiutu w naszym kraju? Nie wiadomo.
Gdyby nadal było nam mało, na niektórych rynkach oferowany jest jeszcze… Desire 700 z 5” ekranem qHD i dwoma slotami SIM. Tego modelu jednak raczej na pewno nie doczekamy się w Polsce. Mamy natomiast nadzieję, że ktoś w HTC pilnuje odpowiedniego nazewnictwa i numeracji modeli z tej linii, bo nawet nam jest się łatwo w nich pogubić.
Desire 500 jest oczywiście następcą Desire X, w stosunku do którego zwiększono liczbę rdzeni procesora (z 2 do 4), przekątną ekranu (z 4,0 do 4,3”), o 10 gram wzrosła masa i o 2,6 x 4 x 0,6 mm zwiększyły się wymiary. Podniesiono także rozdzielczość tylnego aparatu i zwiększono pojemność baterii.
Odmiany
Najlepszy dostępny w Polsce model z serii Desire oferowany jest w dwóch wersjach – standardowej, z jednym wejściem na kartę SIM oraz dual-SIM. W zależności od wariantu (choć nie ma to bezpośredniego związku z liczbą obsługiwanych kart) dostępny jest także moduł NFC (w naszym modelu był). Obydwie „karciane” odmiany wyceniane są praktycznie dokładnie tak samo.
Jeśli natomiast chodzi o odmiany kolorystyczne, to jest dostępna oczywiście wersja całkowicie czarna, a także biała z czerwonymi albo niebieskawymi zdobieniami. Ze względu na dość specyficzną budowę tylnej klapki, w przypadku dwóch ostatnich wydań możemy praktycznie całkowicie odmienić kolor akcentów, po prostu kupując inną klapkę. Niezmienione pozostaje jedynie zabarwienie okolic aparatu, co może w ostatecznym rozrachunku przynieść całkiem dramatyczne rezultaty.
Wygląd i budowa zewnętrzna
Przód
Nawet w przypadku najbardziej wyczekiwanych i teoretycznie najbardziej przełomowych smartfonów niemal zawsze możemy spodziewać się, że w momencie ich premiery zobaczymy mniej lub bardziej prostokątny kształt, a większość frontu wypełniona będzie ekranem. Nie inaczej jest w przypadku telefonów z niższych półek i Desire 500 nie jest tutaj żadnym odstępstwem od tej reguły, choć wprowadza kilka drobnych zmian.
Przede wszystkim smartfon nie jest idealnie prostokątny i nie chodzi tutaj wyłącznie o zaokrąglenia na jego górnych i dolnych krawędziach. Nieco beczkowaty kształt zawdzięcza poszerzeniu ramek w centralnej części, co być może ma minimalne dodatnie wartości użytkowe, ale mimo wszystko, kiedy patrzymy na telefon, cały czas mamy wrażenie, że „coś z nim jest nie tak”.
Drugim elementem, który może pozwolić nieco wyróżnić się Desire na tle innych modeli, jest sporych rozmiarów powierzchnia z otworami głośnika, umieszczona ponad ekranem i wykonana z zabarwionego na biało tworzywa sztucznego. Obszar nad wyświetlaczem jest też dość wyjątkowy z innego powodu – ulokowano go bowiem wyraźnie poniżej powierzchni panelu dotykowego. W rezultacie, w wersjach białych, całość sprawia wrażenie, jakby telefon był o wiele mniejszy, natomiast trafił do niekoniecznie dobrze dopasowanego pokrowca, szczególnie jeśli przyjrzymy się urządzeniu pod kątem innym niż prostopadle do powierzchni wyświetlacza.
Szczerze mówiąc, niektórzy pewnie zgodzą się z tym, że jeśli zakryjemy dodatek nad ekranem, Desire 500 wygląda o wiele atrakcyjniej, choć przy tym o wiele bardziej powszechnie. Cóż, gusta są różne.
Kwestią gustu nie jest natomiast fakt, że wyniesienie całej tafli ekranu ponad obrys urządzenia w naturalny sposób powoduje zwiększenie jego podatności na wszelkie uszkodzenia. Kładziemy telefon ekranem do dołu na stole? Kładziemy go bezpośrednio ekranem. Wrzucamy telefon do schowka? Pierwszym co ucierpi będzie najprawdopodobniej wyświetlacz. Najlepszym potwierdzeniem tego jest fakt, że telefon… dotarł już do nas z dość potężną rysą. Nie wiadomo, czy stało się to podczas transportu czy odpowiedzialna jest za to poprzednia ekipa testowa, ale pewne jest jedno – lepiej po prostu uważać.
Poza tym mamy tu do czynienia z praktycznie absolutnym standardem. Większość przedniej części 500-tki wypełnia pojemnościowy, dotykowy ekran o całkiem pokaźnej przekątnej (4,3”), ukryty pod osłoną ze wzmacnianego szkła, razem z przyciskami „Powrót” oraz „Home” (dwukrotne przytrzymanie – ostatnie aplikacje) oraz obiektywem przedniego aparatu, mikroskopijnej wielkości diodą powiadomień oraz odpowiednimi czujnikami.
Samym dotykowym przyciskom nie można zarzucić zbyt wiele, oprócz faktu, że jak zwykle ich powierzchnia dotykowa jest niezwykle mała i obejmuje obszar jedynie kilku milimetrów dookoła symbolu. W rezultacie ogromna wolna przestrzeń pod ekranem nie tylko nieco drażni, ale także jest po prostu zmarnowana, tym bardziej jeśli dodamy do tego fakt, że HTC od pewnego czasu stosuje już tylko dwa przyciski, wiec część pomiędzy nimi jest całkowicie pusta. Jeśli nam to jednak nie przeszkadza, będziemy korzystać z nich raczej z przyjemnością – trafienie w nie nie jest zbyt wielkim wyzwaniem, tym bardziej, że jeśli robimy to w gorszych warunkach oświetleniowych, zostaną one automatycznie podświetlone, a jeśli robimy to bez patrzenia na telefon, powodzenie zostanie potwierdzone krótką wibracją.
Osoby martwiące się o brak trzeciego przycisku mogą spać spokojnie – w Androidzie 4.x odpowiedni przycisk znajduje się na ekranie każdej aplikacji.
Delikatnie dookoła ekranu rysuje się jeszcze krawędź obudowy i… tak, to już koniec.
Boki
Nieco pęczniejący w rzucie z przodu Desire 500, z boku nie wydaje się być już na szczęście tak nieproporcjonalny, a do tego mierzy sobie tutaj mniej niż 1 cm, co wprawdzie nie czyni go najcieńszym telefonem świata, ale jest jak najbardziej akceptowalne.
Pierwszym co rzuca się w oczy w kolorowych odmianach jest wypełniający zdecydowaną większość powierzchni bocznych pas otaczający cały telefon, z jedną tylko, około półcentymetrową, przerwą. Wykonany z nieco innego, twardszego i bardziej błyszczącego materiału niż reszta smartfonu, nie pełni jednak wyłącznie funkcji zdobniczych. Na jego krańcach, tuż nad i tuż pod miejscem „rozerwania” umieszczono przyciski regulacji głośności. Rozwiązanie jest równie efektowne, co… niepraktyczne. Podczas rozmowy trudno jest trafić palcem w którykolwiek przycisk, a skok jest na tyle niewielki, że powodzenie operacji otrzymujemy dopiero w momencie, kiedy nasz rozmówca zdecyduje się coś do nas powiedzieć. O ile oczywiście nie będziemy próbowali wcisnąć bez skutku plastikowego wypełnienia pomiędzy klawiszami, co oczywiście nie przyniesie żadnego efektu.
Poza przyciskami, na niebieskim (w naszym przypadku) pasie znalazło się miejsce również dla złącza microUSB i mikrofonu na dole telefonu oraz miniJack i przycisku zasilania na górze. Wszystkie te elementy spisują się tak, jak powinny, czyli przyzwoicie, choć jak zwykle zastrzeżenia można mieć do przycisku blokady ekranu – jest zbyt płaski, skok jest zbyt krótki i praktycznie niewyczuwalny. Efekt? Oczywiście nieudane próby odblokowania urządzenia poprzez wciskanie różnych części obudowy dookoła tego właściwego. Według opinii obecnej posiadaczki Desire X, jest on jednak i tak o wiele lepszy niż w modelu poprzedniej generacji, więc mimo wszystko można tutaj stwierdzić jakiś postęp.
Nie da się przy tym nie zauważyć, że efekciarski efektowny pas wpisuje się w ogólny „pęczniejący” kształt telefonu, więc np. nie będziemy mogli wygodnie postawić go żadną z krawędzi na biurku i zamienić go np. w cyfrowy zegarek.
Tył
Boczne krawędzie łagodnie przechodzą w pokrywę baterii sprawiając, że telefon nie ma popularnego dziś kształtu pudełka, dzięki czemu o wiele przyjemniej leży w ręce, łatwiej go podnieść ze stołu i wygodniej leży w kieszeni. Z drugiej strony, oczywistą wadą takiego rozwiązania jest fakt, że podczas intensywnego „klikania” na smartfonie leżącym na stole, będzie się on w dość denerwujący sposób bujać, utrudniając nam nieznacznie korzystanie.
Niestety sam tył został wykonany raczej z przeciętnego materiału – jest to po prostu biały (w naszej wersji), błyszczący plastik, zbierający wszystkie możliwe śmieci, brud, odciski palców i rysy, które pojawiają się na nim zaskakująco szybko.
Bez problemu zidentyfikujemy także wszystkie standardowe dodatki – obiektyw aparatu z lampą błyskową, logo Beats Audio, maskownicę głośnika oraz nieco niepotrzebnie ostro wykrojone w obudowie (i niezbyt przyjemne w dotyku) logo HTC. Obiektyw aparatu dość wyraźnie wystaje przy tym poza obrys telefonu, co „doskonale” komponuje się z faktem zaokrąglonej tylnej ścianki i potęguje bujanie się urządzenia.
Z klapką wiąże się jednak pewna ciekawostka, a mianowicie sposób jej zdejmowania. Choć mogłoby się wydawać, że urządzenie jest nierozbieralne lub w najlepszym przypadku zdejmuje się jedynie sam tylny fragment pokrywy, w rzeczywistości zdejmujemy praktycznie całą obudowę, a w naszych rękach pozostaje sam korpus urządzenia. Rozwiązanie niezbyt intuicyjne, ale jeśli już wiemy, że należy dokonać tego właśnie w ten sposób (tj. przyciskając nieco obudowę nad logo Beats i ciągnąć za otwór złącza microUSB), odbywa się to błyskawicznie, a telefon sprawia wrażenie solidniejszego, niż mogłaby na to wskazywać półka cenowa.
Kolejną niespodzianką jest umieszczenie na tylnej klace dodatkowej anteny, która łączy się z urządzeniem za pomocą dwóch sporych rozmiarów złącz.
Ekran
Niezależnie od tego ile rdzeni ma telefon i ile gigabajtów pamięci oddaje nam do dyspozycji producent, tym co może mieć największe znaczenie przy ocenie przyjemności z użytkowania jest wyświetlacz. Wybrany przez HTC nie imponuje wprawdzie parametrami, ale zdecydowanie nie należy go skreślać już na samym początku.
Przede wszystkim jego przekątna, jak na półkę cenową, na której został umieszczony, jest dość spora. 4,3” jeszcze jakiś czas temu kojarzyła się raczej z telefonami o bardzo dobrych parametrach i stosunkowo wysokiej cenie. Powierzchnia robocza jest więc spora, tak samo jak miejsca na umieszczenie naszych, niekoniecznie najmniejszych palców podczas korzystania z klawiatury ekranowej. Podczas testów, kiedy Desire 500 pełnił rolę głównego telefonu i komunikatora, praktycznie ani razu nie zdarzyło się, że konieczne było obrócenie go do poziomu, aby wygodnie prowadzić dyskusję.
Wygodę i przyjemność z obcowania z 500-tką ogranicza jednak w pewnym stopniu rozdzielczość. 800x480 na stronach mobilnych czy w prostszych dokumentach spisuje się całkiem dobrze i nie odstępuje szczególnie urządzeniom o podobnej przekątnej i rozdzielczości HD, ale jednak w końcu widać różnicę. Jak na takie parametry jest ona zaskakująco niewielka, ale ostatecznie i tak wyświetlanych treści jest mniej, niektóre czcionki wyglądają nieco gorzej (choć i tak są zaskakująco gładkie i czasem aż trudno uwierzyć w PPI na poziomie 217 punktów), a obrazy nie są aż tak szczegółowe. Dla kogoś, kto nigdy dużej nie korzystał ze smartfonu z wyświetlaczem HD czy FHD, a do takich osób raczej skierowana jest propozycja HTC, nie będzie to żadnym problemem. Jeśli jednak nawet zdarzy się przypadek, kiedy będziecie musieli wybrać Desire po czymś lepszym, prawdopodobnie będziecie zdziwieni jak dużo udało się wyciągnąć z teoretycznie tak słabej specyfikacji.
Tym bardziej, że poza nieszczęsną rozdzielczością, wszystkie pozostałe cechy wyświetlacza 500 stoją na dobrym lub bardzo dobrym poziomie. Biel odwzorowana jest bardzo poprawnie i przyjemnie, kolory są atrakcyjne (choć raczej zimne), kąty, pod którymi obraz jest czytelny a kolory nieprzesadnie zmienione (stają się jedynie odrobinę ciemniejsze) sięgają praktycznie 180 stopni, a kontrast jest satysfakcjonujący, choć oczywiście daleko mu do AMOLED. Nie tak źle jest także z odwzorowaniem koloru czarnego, choć nie da się nie zauważyć, że jest on raczej szarawy.
Dobrze spisuje się również podświetlenie, które możemy regulować ręcznie albo automatycznie. W obydwu przypadkach telefon bez większych problemów zaoferuje nam czytelny obraz, nawet w jaśniejszych pomieszczeniach czy na wolnym powietrzu.
Do czułości i precyzji obsługi nie mamy absolutnie żadnych zastrzeżeń – ani razu podczas testów nie zdarzyło się kliknąć przypadkowo nie tam gdzie chcieliśmy, w czym pomaga szczególnie stosunkowo duży ekran.
Najważniejsze pytanie, to jednak to, czy na Desire 500 da się wygodnie przeglądać internet, oglądać filmy i korzystać z aplikacji? Odpowiedź jest prosta: tak. Wszystkie te czynności można wykonywać z łatwością i z przyjemnością, pod warunkiem, że nie mieliśmy wcześniej telefonu o lepszych parametrach. Wtedy z całą pewnością poczujemy różnicę.
Porty, złącza i inne
Desire 500 nie rozpieszcza użytkownika pod względem dostępnych portów i złącz. Bez rozbierania obudowy mamy dostęp do USB i miniJack, natomiast po zdjęciu obudowy możemy wymienić baterię, kartę SIM (microSIM) lub kartę SD (microSD), przy czym aby wymienić tę pierwszą zalecane jest wyłączenie telefonu, a przy tej drugiej nie ma już takiego obowiązku. Małym dramatem może być za to próba odblokowania telefonu przy zdjętej obudowie – po jej zdjęciu pozostaje nam bowiem do dyspozycji jedynie malutki punkcik wewnątrz obudowy, który trzeba wciskać wykałaczką.
Do kategorii istotnych „innych” można zaliczyć diodę powiadomień umieszczoną po lewej stronie nad ekranem. Spisuje się prawie idealnie w swojej roli i pozwala szybko i wygodnie sprawdzić, czy mamy nowe wiadomości bez podświetlania ekranu. „Prawie”, ponieważ jest wręcz nieprzyzwoicie mała i czasem można przegapić jej mruganie, zwłaszcza jeśli znajdujemy się daleko od telefonu. Świeci również ciągłym pomarańczowym światłem podczas ładowania, co może niektórych nieco denerwować.
Ergonomia
Najnowszy model z serii Desire można określić jako niesamowicie kompaktowy, jeśli weźmiemy pod uwagę obecne standardy lub całkiem duży, jeśli pod uwagę bierzemy „bezwzględne” wymiary. 500-tka nawet w porównaniu do swojego poprzednika, Desire X, wydaje się być sporym kawałkiem telefonu, za to jeśli położymy go koło Note 3, będziemy zastanawiać się, czy to na pewno telefon, czy może jakiś dodatek do Note.
Nie zmienia to jednak faktu, że telefon bardzo dobrze leży w dłoni, łatwo się podnosi, łatwo wyciąga i chowa do kieszeni, a niewielka masa sprawia, że nawet podczas długiego korzystania trudno się zmęczyć. Wyprofilowanie nie jest wprawdzie doskonałe i telefon nie jest „przyklejony” do dłoni, ale i tak należy się za to spory plus. Do tego wszystkiego względnie niewielki ekran pozwala na komfortową obsługę kciukiem prawie całej powierzchni, wymagając od nas jedynie minimalnych zmian chwytu czy wychylenia telefonu. W dobie telefonów, do których bez dwóch gotowych do akcji dłoni lepiej nie podchodzić, spotkanie z 500-tką było naprawdę odświeżające.
Jeśli jednak chcemy koniecznie znaleźć na ekranie miejsce dla palców dwóch rąk, również i tutaj nie powinno być problemu. Nie dajmy się zwariować – jeszcze niedawno 4,3” było dla niektórych rozmiarem nie do zaakceptowania, więc wolnej powierzchni jest pod dostatkiem. Pisanie dwoma kciukami, czy to w pionie czy w poziomie, albo korzystanie z gier – nie ma większego problemu.
Telefon całkiem wygodnie trzyma się także przy uchu w trakcie rozmowy – wbrew początkowym obawom niecodzienna konstrukcja górnej części Desire nie drażni i gdyby nie świadomość, że jest tam wyraźny „próg”, można by było właściwie o tym zapomnieć.
Bardzo dobre wrażenia psuje niestety zbyt śliska klapka, która sprawia, że często mamy wrażenie, iż telefon bardzo chce opuścić swoje obecne miejsce, i udać się na poszukiwanie jak najszybszego kontaktu z betonem lub innym podłożem. Trzeba więc trzymać telefon nieco pewniej, niż w modelach, gdzie tylną klapkę pokryto np. gumą.
Jakość wykonania
Klasa średnia w branży mobilnej to przeważnie rezygnacja z materiałów lepszej jakości i tak niestety jest też w Desire 500. Oprócz ekranu, pokrytego wzmacnianym szkłem, cała reszta to po prostu „czysty żywy plastik” i o ile jeszcze ten kolorowy na krawędzi jest całkiem w porządku, o tyle tył jest w dotyku po prostu… tani. Śliski, błyszczący, monotonny, do tego zajmujący się niemal profesjonalnie kolekcjonowaniem rys i odcisków palców.
Pomimo tego, jakość konstrukcji należy ocenić raczej pozytywnie. Całość jest dość solidna, sztywna i podczas normalnego użytkowania trudno jest spowodować ugięcie któregokolwiek elementu (nawet tylnej klapki!), wszystkie przyciski osadzone są „na sztywno”, a obudowy nie da się ruszyć nawet o milimetr. Nie zmienia to jednak faktu, że ściskając Desire nieco mocniej (ok, bardzo mocno) plastik zaczyna w niektórych miejscach niezbyt przyjemnie trzeszczeć, a odpowiedzialny za ten nieprzyjemny dźwięk był… kolorowy pasek dookoła urządzenia. Trudno powiedzieć, czy jest to po prostu pechowy egzemplarz, czy wyrobiła się klapka czy przyczyna jest jeszcze inna, jednak trudno również spodziewać się, że w modelu z tej półki wszystko będzie absolutnie idealne.
Bardziej niepokoi natomiast wyniesienie ekranu i zrobienie z niego najbardziej podatnego na uszkodzenia elementu urządzenia (jakby i bez tego nim nie był). Mniejsze i większe rysy będą prawdopodobnie codziennością dla tego modelu, dlatego też warto wyposażyć się w odpowiednią folię. Niegłupim pomysłem będzie przy okazji wyposażenie się w wykałaczki lub skrawki papieru, którymi będziemy usuwać drobne zanieczyszczenia lokujące się w szczelinach pomiędzy wyświetlaczem a jego ramką. Choć są bardzo niewielkie, z całą pewnością prędzej czy później zauważycie tam niezbyt atrakcyjnie wyglądające drobinki.
Tak czy inaczej Desire jak na telefon za takie, a nie inne pieniądze, sprawia bardzo dobre wrażenie i jedyne defekty możemy zauważyć jedynie podczas bardzo szczegółowych prób, a nie zwykłego korzystania. Oczywiście nie jest to produkt luksusowy – ot, po prostu bardzo dobrze wykonany telefon za rozsądną cenę.
Procesor, pamięć, wydajność, temperatura
Średniak to średniak, więc nie powinniśmy spodziewać się zbyt wiele, ale… w przypadku Desire 500 nie jest wcale tak źle. Czterordzeniowy procesor Qualcomma o taktowaniu 1,4 GHz, 1GB RAM i grafika Adreno 203 spisują się tak, jak moglibyśmy tego oczekiwać po sprzęcie ze średniej półki – bardzo, bardzo przyzwoicie.
W codziennym użytkowaniu, szczególnie jeśli dobieramy telefon odpowiednio do naszych potrzeb i nie oczekujemy po 500-tce wyników Note 3, prawdopodobnie nawet nie będziemy zastanawiać się co siedzi pod maską naszego smartfonu. Nawigacja po systemie odbywa się przeważnie całkowicie płynnie, podobnie jak korzystanie ze zdecydowanej większości aplikacji czy przeglądarki internetowej. Nawet teoretycznie najbardziej wymagające gry (jak chociażby Real Racing 3, Minion Rush, Traffic Racer, Jetpack Joyride) radzą sobie bez większych problemów, a i odtwarzanie filmów w nawet wyższej niż wyświetlacz rozdzielczości nie jest dla Desire większym wyzwaniem.
Smartfon do podstawowych „smartfonowych” czynności? Proszę bardzo!
Nieco gorzej robi się, kiedy będziemy każdej operacji przyglądać się uważnie, nie zamkniemy wszystkich programów czy zaliczamy się do kategorii szalonych wielozadaniowców, a przy okazji zapełnimy większość pamięci telefonu. Widoczne stają się wtedy klatkowania większości (nawet systemowych) aplikacji, karty z Chrome potrafią wyraźnie przyciąć chociażby przy ich usuwaniu gestem, a przywracane z listy ostatnich aplikacji programy przez kilka sekund są zamrożone i nie reagują na nasze działania.
Czy da się z tym żyć? Oczywiście, podczas gdy 500-tka była moim podstawowym telefonem takie sytuacje zdarzały się dość często, ale nigdy tak naprawdę nie sprawiły, że chciałem rzucić telefonem o ścianę, tym bardziej, jeśli pod uwagę brana była jego niezbyt wysoka cena. Swój profil użytkowania w czasie testów określiłby też raczej jako „niepotrzebnie intensywny” – w czasie, kiedy użytkowany był zgodnie z profilem potencjalnego kupca (trochę dzwonienia, trochę SMS, komunikatory, maile, przeglądarka, raz na jakiś czas jedna gra) nie było większych problemów.
Niezbyt dobrze jest natomiast w kwestii pamięci. O ile 1 GB powinien wystarczyć do większości zastosowań użytkowników Desire 500, o tyle 4 GB pamięci multimedialnej w obecnych czasach to praktycznie nic, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że współczesne gry, nawet te darmowe, często zajmują więcej niż 1 GB. Ratuje nas tutaj jedynie karta pamięci (do 64 GB) i opcja przenoszenia plików właśnie na nią. Warto więc już na samym początku wyposażyć się w ten dodatek, bo w przeciwnym przypadku nie zrobimy zbyt wiele na naszym telefonie, z wyjątkiem wykonywania połączeń i przeglądania internetu.
Jak na takiego „maluszka”, Desire 500 potrafi zachować naprawdę chłodną głowę obudowę i nawet podczas intensywniejszego grania nie czujemy zapachu topiącego się plastiku obudowy. Oczywiście jeśli przez godzinę będziemy grać w Real Racing 3 i np. uznamy, że warto przy okazji jednocześnie naładować telefon, w końcu dojdziemy do wniosku, że może lepiej będzie go przynajmniej na kilka chwil odłożyć.
Oprogramowanie
Nowy model HTC pracuje niestety pod kontrolą dość starego Androida – 4.1.2, co wprawdzie nie dało się we znaki podczas testów, ale mimo wszystko nie budzi raczej pozytywnych emocji.
Na system została oczywiście nałożona firmowana przez HTC nakładka – Sense, w wersji 5.0, wyposażona dodatkowo w BlinkFeed oraz całą serię dodatkowych aplikacji i rozwiązań od HTC.
Zaczynając od dodatkowego oprogramowania, od razu po uruchomieniu telefonu odnajdziemy w nim (ładnie posortowane w folderach) m.in. TuneIn Radio, Radio FM, SoundHound, Sync Manager, 7digital, Dropbox, Polaris Office, Przeglądarkę Plików PDF oraz aplikacje do zadań i notatek, tryb samochodowy, Akcje, latarkę, Parent Dashboard oraz Kid Mode i cały zestaw oprogramowania od Google. Sporo, ale wyjątkowo nie wygląda to jak śmietnik – przy pierwszym uruchomieniu menu właściwie można zastanowić się „dlaczego tak mało”, a odpowiedzią są oczywiście foldery.
Jeśli natomiast chodzi o samą nakładkę Sense, to zdania na temat jej atrakcyjności i przydatności są podzielone. Z jednej strony jest w niektórych miejscach aż zbyt szare, smutne i przytłaczające, aby za chwilę zaatakować nas hektarami białej przestrzeni i radosnych, kolorowych ikonek, ale z drugiej strony na ekranie Desire wygląda bardzo atrakcyjnie i może podobać się nawet bardziej niż czysty Android. Tak samo w kwestii funkcjonalności – usunięty został np. wykorzystujący dwa palce gest rozwijania menu z górnej krawędzi ekranu (dopiero od Sense 5.5) oraz nie możemy dodać do rozwijanego paska żadnych ikon (np. połączenia WiFi, etc.), ale za to możemy korzystać z BlinkFeeda, do którego łatwo się przyzwyczaić, oraz usprawnień, które do systemu wprowadziło HTC, w tym m.in. naśladującą Swype klawiaturę czy gesty wykonywane trzema palcami.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przynajmniej część dodatków wyłączyć lub przynajmniej zmodyfikować. HTC przygotowało chociażby kilka różnych wzorów ekranów blokady (i to różniących się funkcjonalnie, a nie tylko pod względem wyglądu), na pięciu panelach możemy dowolnie umieszczać widgety i ikony, a ilość rzędów w nieco zbyt prostym dla niektórych menu głównym możemy poszerzyć do 4.
Przydatny może okazać się także tryb oszczędzania baterii, który faktycznie potrafi wydłużyć czas jej pracy na pojedynczym ładowaniu. Nie jest to jednak żadna magiczna sztuczka – telefon zmniejsza jasność ekranu, po jego wygaszeniu zrywa wszystkie połączenia sieciowe dla transmisji danych, wyłącza wibrację i obniża taktowanie procesora. Jeśli nie chcemy aż tak drastycznie wpływać na funkcjonalność urządzenia, możemy aktywować tryb uśpienia, który zerwie transmisję danych jedynie w przypadku dłuższego braku aktywności. Irytujący może być tutaj jedynie fakt, że ikona szybkiego dostępu do trybu oszczędzania baterii widnieje cały czas w pasku powiadomień i praktycznie nie da się jej na stałe pozbyć.
Rewolucyjnych nowości, takich jak w Note 3, niestety (a może na szczęście) nie ma. Nie obsłużymy więc telefonu bez dotykania ekranu czy nie wywołamy w magiczny sposób innych funkcji, ale… Sense 5.0 po prostu działa, wygląda atrakcyjnie, nieco upraszcza obsługę systemu, a przy tym oferuje całkiem sporo możliwości konfiguracyjnych, więc prawie każdy będzie mógł dopasować je do swoich potrzeb. A jeśli nie… w końcu to Android, prawda?
Aparat i kamera
Jeśli oczekujemy po Desire 500 możliwości lustrzanek czy nawet lepszych Nokii z serii Lumia, będziemy bardzo rozczarowani. Jeśli natomiast szukamy po prostu czegoś, czym będziemy mogli zrobić w każdym momencie, powinniśmy być raczej zadowoleni.
Przednia kamera o rozdzielczości 1,6 MPX raczej nie szokuje jakością i dodatkowo oferuje jedynie rejestrację wideo w rozdzielczości 720p (podobnie jak druga kamera), ale jeśli ma nam służyć jako kamerka np. do Skype, to powinna w zupełności wystarczyć.
O wiele ciekawsza jest natomiast tylna kamera o rozdzielczości 8 MPX, pozbawiona technologii Ultrapixel znanej z HTC One. W tym przypadku mamy do czynienia ze zwykłymi, poczciwymi i niezbyt dużymi pikselami, ale za to w większej ilości. Efekt jest dość łatwy do przewidzenia – zdjęcia cechują się wyraźnie większą szczegółowością, natomiast bardzo słabo wychodzą fotografie wykonywane przy kiepskim oświetleniu. Jest to właściwie absolutnie standardowy scenariusz w przypadku nie-wyjatkowych aparatów i przy każdym można powiedzieć prawie to samo – wszystko super, pod warunkiem, że nie zrobi się ciemniej. Dopóki tak nie jest, fotografie mają bardzo ładne kolory, są wystarczająco szczegółowe, a sam aparat bardzo szybko łapie ostrość i pozwala zrobi ładne, nieporuszone zdjęcie. Przejdźmy jednak np. do pomieszczenia, w którym oświetlenie jest gorsze i już na zdjęciach i filmach (szczególnie!) pojawiają się spore szumy, w tym drugim przypadku często dochodzi nawet do przekłamań kolorów, które sprawiają, że oglądanie wideo jest po prostu nieprzyjemne. Można próbować wprawdzie z ręcznym ustawianiem ISO czy balansu bieli, ale kto ma na to czas, kiedy trzeba szybko nagrać coś ważnego?
Oprócz tych podstawowych ustawień HTC dorzuciło od siebie naprawdę sporo opcji konfiguracji aparatu i dodatkowych trybów oraz filtrów. Najciekawsze z nich to efekty nakładane w czasie rzeczywistym, z szerokim zakresem konfiguracji oraz opcja nagrywania wideo w zwolnionym tempie (działa płynnie, ale wygląda tak sobie). Nie ma to oczywiście najmniejszego sensu i do niczego nie jest potrzebne, ale skoro znajdziemy w ustawieniach i tak kilkanaście przydatnych funkcji (wliczając w to różne formaty, sceny, HDR, siatkę czy tagowanie geograficzne), nikt raczej nikomu raczej nie będzie to przeszkadzać.
Nie zawsze ze swoim zadaniem radzi sobie także mechanizm odpowiedzialny za automatyczną regulację ostrości. Problem dotyczy szczególnie zdjęć wykonywanych z niewielkiej odległości, z czym radzą sobie dobrze inne porównywalne telefony, a Desire 500 często próbuje, próbuje i jedynym rozwiązaniem okazuje się po prostu oddalenie telefonu. Sytuacja ta ma miejsce zarówno przy zdjęciach macro, jak i nagrywaniu filmów na mały dystans. Powyżej kilkunastu/kilkudziesięciu centymetrów problem ten praktycznie w ogóle nie występuje.
Tak sobie spisuje się także „stabilizacja” przy kiepskim oświetleniu i wykonanie dobrego zdjęcia jest czasem naprawdę trudne.
Rodzaje połączeń bezprzewodowych
Desire 500 nie rozpieszcza nas pod względem dostępnych opcji połączeń, ale też trudno powiedzieć, żeby brakowało mu czegoś szczególnego, szczególnie jeśli chodzi o użytkownika, który nie poszukuje telefonu z najwyższej półki.
Ze światem możemy więc łączyć się na co dzień przez HSPA (choć niestety w tym wolniejszym wydaniu), a transfery są stabilne i nieszczególnie różnią się od tych, jakie uzyskują podobne urządzenia. WiFi w standardzie 802.11 b/g/n, o bardzo dobrym i stabilnym zasięgu, zapewni nam możliwość połączenia z praktycznie każdym routerem i oczywiście opcję tworzenia mobilnego hotspotu. Połączenie z globalną siecią mamy więc zapewnione.
Nie zabrakło także równie obowiązkowych dodatków, takich jak Bluetooth 4.0 z obsługą kodeka audio wysokiej jakości (niezbędny jest odpowiedni sprzęt do odsłuchu), sprawnego GPS z opcją aGPS oraz mniej popularnych, aczkolwiek miło przywitanych przez nas dodatków w postaci radia FM oraz NFC (co ciekawe, w opcjach np. galerii nie ma pozycji „Wyślij przez NFC”). Na dokładkę mamy jeszcze DLNA i aplikację HTC Media Link do połączenia z odpowiednim urządzeniem.
Szkoda tylko, że w momencie, kiedy LTE zaczyna być u nas coraz bardziej popularne i odnajdujemy je w coraz tańszych telefonach, całkiem ciekawy model Desire 500 nie oferuje takiego standardu połączenia.
Jakość połączeń, dźwięku i głośniki
Chodzą plotki, że niektórzy użytkownicy telefonów w dalszym ciągu korzystają z nich do wykonywania standardowych połączeń głosowych. Jeśli nawet, w co trudno uwierzyć, jest to prawdą, to z całą pewnością Desire 500 ich nie rozczaruje.
Jakość połączeń, pomimo zastosowania wyłącznie jednego mikrofonu, stoi na bardzo wysokim poziomie, zarówno jeśli chodzi o dźwięk przychodzący, jak i wychodzący. W trakcie testów udało się wykonać łącznie ponad 3 godziny połączeń, w różnych warunkach, w różnych miejscach oraz w trakcie podróży i nigdy nie było z tym najmniejszego problemu. Głos rozmówcy jest prawie zawsze czysty i wyraźny (choć nie jest to niestety najwyższa półka) i nie musimy się wysilać, aby go usłyszeć lub odróżnić poszczególne słowa. Podobnie żaden z rozmówców nie musiał prosić nas o powtórzenie kwestii czy mówienie głośniej.
Zaskakująco dobrze Desire 500 spisywał się przy aktywacji trybu głośnomówiącego. Nawet z odległości około metra bez problemu wychwytywał co mówimy (choć czasem trzeba było mówić nieco głośniej, np. podczas jazdy samochodem) i tak samo dobrze było słychać osobę, do której dzwoniliśmy. Tylny głośnik nie radził sobie właściwie wyłącznie przy większym hałasie – poziom głośności był wtedy minimalnie zbyt niski.
Na samo połączenie telefonu z siecią operatora nie można w żaden sposób narzekać – zasięg jest stabilny, nie zdarzają się przypadki nieuzasadnionego zrywania połączenia i tylko w naprawdę ekstremalnych sytuacjach (tj. całkowity brak zasięgu) urządzenie musi się poddać. Nie jest wprawdzie aż tak dobrze jak np. w BlackBerry Z30, ale zdecydowanie należy Desire zaliczyć do czołówki pod tym względem.
Jakość audio z głośnika i słuchawek również nie powinna nikogo rozczarować. Dźwięk z tego pierwszego jest stosunkowo głośny i czysty, nie „charcząc” nawet przy najwyższych poziomach głośności, choć miłośników najczystszych brzmień z całą pewnością nie zadowoli. Jeszcze lepiej jest natomiast przy odtwarzaniu na słuchawkach, gdzie możemy aktywować technologię Beats. Aby na ślepo (i głucho) pisać, że różnica jest wyraźna, poprosiliśmy kilka osób, aby oceniły ten sam utwór przy włączonym i wyłączonym dodatku (oczywiście nie mówiąc który jest który). Wszystkie jednoznacznie stwierdziły, że choć tryb standardowy był całkiem w porządku, to tryb Beats jest o wiele, wiele lepszy i różnica jest jak między starym nagraniem odtwarzanym z kasety, a cyfrową kopią w naprawdę dobrej jakości. A to przecież dokładnie ten sam utwór…
Bateria
Jeszcze kilka lat temu akumulator o pojemności 1800 mAh byłby prawdopodobnie jednym z lepszych wyników, jeśli nawet nie rekordów, ale dziś jest po prostu tym, co musi co najmniej znaleźć się w telefonie, a i tak prawdopodobnie na zbyt długo nie wystarczy.
Na szczęście niezbyt prądożerny Desire spisuje się w rzeczywistych testach baterii całkiem przyzwoicie, przy czym ogromną różnicę robi tutaj to, czy korzystamy z rozbudowanego trybu oszczędzania energii czy też nie. Jeśli zdecydujemy się na ten drugi wariant, przy średnio stosunkowo intensywnym użytkowaniu (ponad godzina internetu, kilkadziesiąt minut połączeń, kilkadziesiąt wiadomości email, Twitter, komunikatory, Facebook) telefon powinien bez podłączania do kontaktu bez większych problemów wytrzymać od rana do wieczora i nadal mieć trochę energii, a jeśli dopisze nam szczęście, może nawet działać bez ładowania jeszcze pół dnia. Oczywiście uruchamiając Real Racing 3 możemy być niemal pewni, że po około 3 godzinach będziemy musieli koniecznie znaleźć jakieś źródło prądu, ale jest to dość łatwe do przewidzenia.
Jeśli jednak zdecydujemy się oszczędzać baterię (i dane), wyniki osiągane przez Desire są o wiele lepsze. Dwa dni dla mniej wymagających użytkowników w takim przypadku nie powinny być problemem, a i trzy nie wydają się nierealne. Przy naprawdę lekkim użytkowaniu czas ten można prawdopodobnie jeszcze wydłużyć, ale należy pamiętać, że pozbawiamy się wtedy jednej z najważniejszych funkcji smartfona, czyli bycia na stałe podłączonym do internetu. Choć może to i dobrze.
Podsumowanie
Czy Desire jest telefonem dla nas? Na to pytanie nie da się oczywiście odpowiedzieć w łatwy sposób, ale można przynajmniej spróbować… zastępując je innym – czego tak naprawdę wymagamy od smartfonu? Czy chcemy zrzucić Miracastem obraz z naszego ekranu na monitor, streamując film przez LTE, jednocześnie w drugim oknie pisać dłuższy tekst za pomocą klawiatury podpiętej przez USB OTG i myszki na BT, podstawowe czynności wykonując nawet bez dotykania wyświetlacza, a potem musimy uruchomić jednocześnie 10 programów i bo-każdy-jest-nam-w-tej-chwili-potrzebny, czy też nie rozumiemy nic z tego, co jest tu napisane, albo mówimy w myślach tylko „po cholerę”?
Jeśli pasujemy bardziej do drugiej grupy, Desire 500 jest zdecydowanie telefonem wartym rozważenia, tym bardziej, że jego cena wydaje się być bardziej niż uczciwa. Nie otrzymamy wprawdzie wszystkiego co najnowsze i najlepsze, ale otrzymamy przede wszystkim porządny telefon z porządną funkcjonalnością telefoniczną (szok!), spory wyświetlacz i oczywiście bogactwo Androida. Do ideału daleko, ale czy każdy musi go szukać?
Zalety:
- Spory ekran o całkiem dobrej jakości
- Wystarczająca do większości zastosowań wydajność
- Możliwość pogrania w większość nawet najnowszych gier
- Atrakcyjny dla młodszych użytkowników wygląd
- Niewielka masa
- Dobry czas pracy na baterii (szczególnie w trybie oszczędzania)
- Bardzo dobry zasięg i jakość połączeń
- Przyzwoity aparat
- Uczciwy stosunek ceny do możliwości i jakości
- Komfortowa obsługa jedną dłonią
- Radio FM
- Zestaw wszystkich niezbędnych czujników i modułów łączności
- Dioda powiadomień
Wady:
- Rozdzielczość wyświetlacza nie jest najlepsza
- Obudowa potrafi w niektórych miejscach trzeszczeć
- „Czkawka” przy intensywniejszym użytkowaniu
- Stara wersja Androida
- Wysunięcie ekranu ponad obrys urządzenia, zwiększające jego podatność na uszkodzenia
- Sporo niewykorzystanej przestrzeni pod ekranem
- Kiepskie klawisze regulacji głośności