Oto Motorola Moto G, czyli poznaliśmy taniego Nexusa
Motorola Moto X to bardzo ciekawy telefon, który jednak nie może pochwalić się dużą liczbą sprzedanych egzemplarzy. Ze względu na wysoką cenę i ograniczenia terytorialne do użytkowników trafiło zaledwie pół miliona urządzeń. Teraz amerykański producent sprzętu mobilnego chce zaoferować całemu światu swój nowy telefon z niższej półki, czyli Motorolę G. Na pierwszy rzut oka prezentuje się on bardzo ciekawie, gdyż ze względu na bliską współpracę Motoroli i Google’a najłatwiej można określić go jako taniego Nexusa.
Moto G kontynuuje tradycję zapoczątkowaną przez Motorolę Moto X i cechuje się naprawdę dobrze dopasowaną, nie przesadzoną specyfikacją.
Telefon jest wyposażony w 4,5-calowy ekran TFT o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, co przekłada się na gęstość zagęszczenia pikseli na poziomie 329 punktów na cal. Zapewni on odpowiednią czytelność ekranu bez konieczności stosowania najmocniejszych podzespołów. Z kolei za wydajność urządzenia odpowiada czterordzeniowy procesor MSM8926. Należy on do rodziny Qualcomm Snapdragon 400 i jest wyposażony w cztery rdzenie Cortex-A7 o częstotliwości taktowania zegara równej 1,2 GHz oraz układ graficzny Adreno 305. Całość będzie wspomagana przez 1 GB pamięci RAM, a do zapisywania swoich danych będziemy mieć 8 lub 16 GB miejsca, zależnie od nabytej wersji.
Motorola Moto X została wyposażona w dwa aparaty. Przedni to kamera o rozdzielczości 1,3 Megapiksela, zaś tylny może pochwalić się tym parametrem na poziomie 5 Megapikseli. Oczywiście nie zabrakło tu diody błyskowej. Jednak najciekawszym elementem jest zastosowany akumulator o pojemności 2070 mAh. Oczywiście na rynku jest wiele urządzeń wyposażonych w większe ogniwa, jednak nie wśród telefonów tak tanich. Motorola nauczyła się od Google’a, że chcąc wyprodukować telefon kochany na całym świecie trzeba konkurować przede wszystkim ceną. Z tego powodu koszt Motoroli Moto G wyniesie 179 dol. za wersję o pojemności 8 GB i 199 dol. za wersję o pojemności 16 GB. Warto podkreślić, że są to ceny wersji bez abonamentu, co się chwali. Jeśli chodzi o ceny europejskie, będą one takie same, ale... w Euro. W Polsce telefon ten oficjalnie nie będzie dostępny, ale zapewne mali przedsiębiorcy będą go chętnie importować na własną rękę i sprzedawać na aukcjach internetowych.
Wyjątkowo ciekawym udogodnieniem, znanym zresztą już z Moto X, jest możliwość personalizacji telefonu.
Smartfon można kupić w 7 wersjach kolorystycznych: niebieskiej, turkusowej, czerwonej, żółtej, fioletowej, białej i czarnej. Dodatkowo telefon będzie miał możliwość personalizacji za pomocą jednej z 19 dostępnych wersji okładek. Zabieg ten będzie możliwy też dzięki wymianie tylnej klapki telefonu. Szkoda tylko, że możliwość zdjęcia tylnej części obudowy to zabieg czysto kosmetyczny i nie niesie za sobą możliwości wymiany akumulatora ani dodania karty microSD. W zamian za to otrzymujemy dwa sloty na karty SIM, tuner radia FM oraz system Android w wersji 4.3, który już w styczniu zostanie zaktualizowany do najnowszej wersji 4.4. Oprócz tego będzie wspierać wszystkie ciekawe usługi Google, ale nie będę drążył tego tematu, gdyż w Polsce i tak z nich nie skorzystamy.
Smartfon Motorola G jest z wyglądu bardzo podobna do Motoroli X. Oprócz tego ma cechować się bardzo dużą wydajnością i płynnością działania. Co prawda Motorola chwali się, że jej nowy smartfon charakteryzuje się taką samą wydajnością jak topowe modele Samsunga i HTC, jednak nie jest to możliwe. Snapdragona 400 i 800 dzieli ogromna różnica w mocy i określenie Motoroli może mieć część prawdy tylko w zastosowaniach, w których ważną rolę odgrywa rozdzielczość ekranu. Tą Motorola G ma dwa razy mniejszą niż chociażby Samsung Galaxy S4 i faktycznie, w takiej sytuacji tańszy układ może sobie radzić równie dobrze jak procesor zastosowany w Samsungu. Wpływ na to ma również fakt, że telefon Motoroli ma czystego Androida, który nie jest zaśmiecony nakładkami, aplikacjami i poprawkami, jak u innych producentów telefonów.
Motorola Moto G jak na razie zrobiła na mnie nieziemskie wrażenie.
Za sprzęt tak renomowanej firmy, całkiem dobrymi podzespołami i możliwością personalizacji zapłacimy grosze. W segmencie cenowym, w którym do tej pory rządziły chińskie telefony oraz Nokia Lumia 520-620 widzimy nowego gracza, który ma ogromną przewagę nad konkurencją. Jest nią fakt należenie do Google’a. Oznacza to, że Motorola G może tak naprawdę stać się tanim Nexusem, sprzętem, który będzie przez 18 miesięcy otrzymywać wszystkie nowe Androidy z jedno- lub dwumiesięcznym opóźnieniem, ale jednak będzie je dostawać. Czysty i na bieżąco aktualizowany przez Google’a Android to najciekawszy i najlepszy system operacyjny, gdyż łączy świetną wydajność znaną do tej pory tylko z systemów iOS oraz Windows Phone z ogromną bazą aplikacji dostępnych w sklepie Google Play. I to wszystko w cenie wynoszącej znacznie mniej niż 1000 zł. Bajka.
Sam nie jestem fanem drogich urządzeń. Uważam, że wydanie na telefon kilku tysięcy złotych to w większości wypadków nieuzasadniona niczym głupota i tym bardziej cieszy mnie powstanie pierwszego taniego i naprawdę dopracowanego przez Motorolę i Google’a telefonu z Androidem. Jest to sprzęt, który prawie na pewno przyjmie się na całym świecie. Świadomość marki Motorola jest jeszcze duża, a ze względu na dobrą specyfikację, czystego i aktualnego Androida oraz możliwości personalizacji telefon ten zapewne będzie polecać znaczna większość serwisów branżowych.
Ostatecznie skończyły się czasy, w których dobrym wyborem w niskiej cenie były tylko smartfony z systemem Microsoftu.
Dzięki Motoroli G oraz wprowadzeniu cechującego się małymi wymaganiami systemu KitKat widzimy, że Android w końcu zszedł z piedestału i ostatecznie otworzył się na ludzi z tanimi urządzeniami, dzięki którym zdobył swoją dominującą pozycję na rynku. To naprawdę dobra wiadomość dla rynku mobilnego, który teraz będzie mógł się przekonać, że tanie również może być dobre.