Microsoft Store i Apple Store na jednej ulicy w San Francisco stali
Market Street - jedna z głównych zakupowych ulic San Francisco. Przy okazji jedna z najbardziej ruchliwych, z największą liczbą przechodniów i klientów. Microsoft Store mieści się na drugim piętrze Westfield Center - wielkiego "mola", jak nazywane są tutaj galerie handlowe. Niecałe 100 metrów wzdłuż Market Street znajduje się Apple Store. Dzisiaj wyjątkowo trudno dostępne ze względu na budowę, która zasłania oba skrzydła umiejscowionego na rogu sklepu.
Drugie piętro Westfield Centre jest porządnie zatłoczone, lecz gdy dochodzę do lewego skrzydła, gdzie mieści się Microsoft Store przerzedza się. Jest znacznie mniej osób, więcej przestrzeni.
Wchodzę. Witają mnie stoły, a na nich dumnie prężące muskuły tablety Surface i Surface Pro. Gdzieś już widziałem podobny układ prezentacji produktów.
Zaraz, dlaczego nie ma tu w ogóle osób? Nikt nie wydaje się zainteresowany Surface'em. Czekam kilka minut. Nie zjawia się dosłownie nikt. Nikt nie bierz do ręki, nie przegląda, nie pyta obsługę w niebieskich koszulkach, która również przypomina mi coś, co widziałem gdzieś indziej.
W końcu ktoś wchodzi do skrzydła sklepu, gdzie wystawione są tablety Surface. Siada jednak przy stoisku z komputerami. Hmm, pan nie wygląda na takiego, który byłby zainteresowany ich kupnem. Przyszedł sobie coś sprawdzić w internecie.
Patrzę dalej. Przy stanowiskach porad i szkoleń jeden klient. Starszy pan. Obsługa sklepu pokazuje mu jak przerzucić zdjęcia z aparatu fotograficznego do Windowsa 8. Pan słucha uważnie. Widać, że bardzo się stara zapamiętać.
Zaglądam do skrzydła z akcesoriami dla Xboksa. Pustki. Przynajmniej będzie dobre zdjęcie.
Trochę więcej osób pojawia się przy wejściu do Microsoft Store. Biegnę sprawdzić po co przyszli. Ach, dorwali się do Xboksa. Grają.
Wychodząc spoglądam jeszcze na ładną i całkiem symboliczną instalację pulpitu Windowsa 8. Za szybą.
Ładnie podświetlone logo.
Apple Store stoi na skrzyżowaniu Market Street ze Stockton oraz Ellis. Na obu bocznych ulicach trwa jakaś przebudowa. Większość sklepu Apple'a jest zasłonięta z najpopularniejszego kierunku wejścia, czyli od Market Street.
Przeciskam się przez przechodniów i robotników.
Wchodzę. Wewnątrz tłumy. Klientów i obsługi. Ludzie kłębią się wszędzie. Przy iPadach i iPhone'ach tłumy. Dzieci grają w gry, starsi surfują po Sieci. Trwają zażarte dyskusje z pracownikami Apple Store'a.
Przy Genius Barze wszystkie miejsca zajęte. Klienci żywiołowo gestykulują rozmawiając z obsługą.
Podczas gdy inni czekają w kolejce, by również pogadać z Apple Geniusami.
Odwracam wzrok. Po lewej trwa szkolenie z obsługi iMovie. Pięciu studentów pilnie słucha wykładu prowadzącego pracownika sklepu. Następnie wykonują jego polecenia. Apple Geniusz sprawdza, czy każdy z uczniów dobrze wykonał zadanie.
Patrzę na stoisko z iPodami. Kilka osób ze słuchawkami na uszach zajętych jest przeklikiwaniem się przez kolejne ekrany iOS na iPodzie touch. Para skocznie podskakuje w rytm wspólnie słuchanej muzyki.
Obok iPhone'y 5. Niby nie dużo tu osób, ale podczas 5 minut, które spędziłem w tym rogu sprzedały się dwa iPhone'y. Tu nie ma kas. Pracownik sklepu finalizuje transakcję na iPhonie z nakładką Square. Pyta, czy na maila ma przesłać potwierdzenie zakupu.
Wychodzę. Na zewnątrz gigantyczny mock-up MacBook Air. Ludzie robią sobie przy nim zdjęcia.