Rejs, Seksmisja, Nie Lubię Poniedziałków - polskie perełki legalnie na YouTube
Narzekamy na marazm w VOD, sam narzekam na to, że YouTube nie dba o treści. Tymczasem przed samym weekendem doczekaliśmy się niespodzianki - 60 filmowych perełek trafiło właśnie na YouTube i to w pełnym metrażu!
Rejs, VaBank, Faraon, Nie Lubię Poniedziałków, czy genialna trylogiia Trzy Kolory – te i wiele innych polskich klasyków debiutuje właśnie na YouTube, w pełni legalnie. To świetny ruch ze strony zarówno studiów filmowych Kadr i Tor, jak i YouTube. Z tego wydarzenia powinni być zadowoleni nie tylko widzowie, ale przede wszystkim Google i wspomniane studia.
Wspomniane filmy w większości przypadków nie są nowinką w polskich serwisach wideo. Już wcześniej trafiły do serwisu vod.pl, gdzie cieszą się dużą popularnością. Teraz debiutują w największym serwisie video na świecie, a to powinno zaowocować wymiernymi korzyściami.
Koniec z piractwem
YouTube to bogate złoża materiałów wideo, jednak źródła pochodzenia nie zawsze są zgodne z prawami autorskimi. Wiele treści trafia do serwisu naruszając dobra twórców. W tak bogatej bibliotece porządku nie są w stanie upilnować ani roboty, ani ludzie. Zwykłe zgłaszanie łamania praw nie jest zbyt skuteczne ze względu na skalę przedsięwzięcia. W ramach podpisanej umowy studia będą mogły w łatwy sposób przejąć kontrolę nad niepożądanymi treściami i skutecznie je blokować.
Na szczęście dla nas otrzymaliśmy legalne firmy, w wygodnym serwisie wideo. Osobiście uznaję to za pewien przełom YouTube w Polsce i pierwszy sukces pana Macieja Sojki (odpowiedzialnego m.in. za start tvn24 i telewizji n) na stanowisku Head of Video Partnerships CEE w YouTube, które zajmuje od kwietnia ubiegłego roku.
Monetyzacja kultowych tytułów
Tu jednak nie o same treści i zabezpieczenie przed łamaniem praw autorskich chodzi. Debiut na YouTube to spora szansa na znaczące zwiększenie wpływów z tych filmów dla studiów filmowych Kadr i Tor. Potencjał serwisu wideo Google’a jest olbrzymi. Dzięki stosunkowo małoinwazyjnym formom reklamowym studia będą w stanie zarabiać na filmach, jednak szczegóły samej umowy nie są znane.
W trakcie sensu widz napotka kilka bloków reklamowych, które oczywiście można pominąć po kilku sekundach. To i tak znacznie mniej uciążliwe niż reklamy na kanałach telewizyjnych. Dodatkowe źródło przychodu z pewnością przyda się zarówno przy produkcji nowych filmów, jak i przede wszystkim przy rekonstrukcji starych pozycji.
Działania te są więc nie tyle ku uciesze widzów, którzy uwielbiają filmowe pozycje, a raczej dla własnego interesu. I słusznie – my otrzymujemy wartościowe treści za darmo, YouTube zyskuje profesjonalny materiał, a Studia Filmowe tak potrzebne im fundusze. Wszyscy wygrywają.
Nie wszystko złoto, co się świeci
Niestety nie jest jednak idealnie. Oferta filmowa na start jest bogata i sam mam parę zaległości filmowych do nadrobienia z tego katalogu. Szkopuł w jakości. Gdy usłuszałem YouTube – Rejs, Trzy Kolory, Faraon to niezwykle się ucieszyłem. W końcu serwis wideo od Google jako jeden z nielicznych raczy nas wysoką rozdzielczością. Niestety nie w tym przypadku. Jak na razie filmy dostępne są jedynie w 480p i to jest porażka, a wręcz śmieszność.
Większość tych pozycji nie została wydana na Blu-ray i prawdopodobnie w najbliższej przyszłości nie zostanie. Natomiast są to filmy poddane cyfrowej rekonstrukcji, część z nich emitowana była w HD na kanałach ogólnopolskich. Z przyjemnością zobaczyłbym te zrekonstruowane filmy w należytej jakości. Na razie tak jednak nie jest i mam nadzieje, że szybko to ulegnie zmianie.
YouTube idzie w stronę telewizji
Co prawda znów zamiast wielkich hitów współczesnego kina doczekaliśmy się klasyki. To jednak jest to przełom dla YouTube w Polsce. Może po sukcesie darmowych filmów pełnometrażowych przyjdzie pora na płatne treści, a przede wszystkim więcej profesjonalnych treści. To także sygnał dla innych serwisów VOD, które muszą się wziąć w garść i zacząć działać.