Sony chce być numerem trzy
Walkman, Discman, PlayStation - te marki zmieniły świat w sposób równie istotny, co iPod, czy iPhone - pisał rok temu Maciek Gajewski na łamach Spider's Web w tekście przedstawiającym nowego CEO japońskiego giganta Sony, Kazuo Hiraia. Nowy szef postawił wtedy sprawę jasno - stawiamy na mobile. Dziś Sony skonkretyzował plany - chce być trzeci na rynku smartfonów, za Samsungiem i Apple'em.
Liczba marketingowych pomyłek Sony już się chyba wyczerpała. No bo jak można zmarnować potencjał marki Walkman, która przed iPodem nazywała całą kategorię produktów. Jak można nie wykorzystać faktu bycia właścicielem jednej z trzech największych wytwórni muzycznych i przegrać walkę o sprzedaż dóbr cyfrowej rozrywki na urządzenia mobilne. Nie można, więc Sony na bazie tych dwóch porażek chce się odbudować w nowej kategorii, która przy okazji jest dziś główną kategorią rozwoju technologii użytkowych, czyli smartfonów.
To zrozumiały plan, ponieważ zakłada jedno - smartfony i po części tablety, które są z nimi związane - niosą w sobie potencjał sprzedaży dóbr cyfrowych, które użytkownicy (brzydkie słowo) konsumują. Jeśli więc Sony będzie sprzedawał odpowiednią liczbę smartfonów, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie także zarabiał krocie na e-muzyce, e-filmach, itp. To przy okazji powinno dać oddech innym biznesom Sony na polu technologii konsumenckich: TV oraz aparatach foto, gdzie o dynamiczne wzrosty będzie niezwykle trudno.
Jak dużo japońska firma potrzebuje sprzedać smartfonów by być trzecią siłą na rynku? Na spotkaniu w Tokio, szef mobilnego biznesu Sony, Kunimaza Suzuki, rzucił liczbę 34 mln smartfonów, które japońska firma chce sprzedać w roku rozliczeniowym, który dla Sony rozpoczyna się 1 kwietnia. Zasugerował także, że obok inwestycji w tzw. high-endy, czyli smartfony z najwyższej sprzedażowej półki, Sony zainwestuje także w tańsze modele dedykowane na rynki wschodzące.
34 mln to nie jest zbyt ambitny plan Sony, szczególnie jeśli ma się na celu pozycję nr 3 na rynku. Spójrzmy bowiem jak prezentował się rynek w 2012 r. wg IDC. Trzecia Nokia sprzedała 35,1 mln smartfonów, czwarty HTC - 32,5 mln, a piąty RIM - 32,5 mln. Jest niemal pewne, że rynek smartfonów nie skurczy się w 2013 r., tylko po raz kolejny skoczy o kilkadziesiąt procent w górę. Na dodatek zyskiwać będą głównie ci z miejsc 3 - 7, bo do grona zacnych trzech graczy z problemami zaliczyć trzeba dwóch chińskich tygrysów: ZTE i Huawei. Na pocieszenie warto dodać, że w ostatnim kwartale 2012 r. Sony był na rynku czwarty z 4,5% udziałem w rynku (9,8 mln sztuk).
Jeśli miałbym strzelać, to do trzeciego miejsca na rynku w całym 2013 r. potrzeba będzie co najmniej 50 mln sprzedanych smartfonów, czyli znacznie więcej niż zakłada przedstawiciel Sony. Na dodatek Japończycy na razie nie mają za bardzo czym walczyć. Po dość kosztownym wykupieniu się z joint-venture z Ericssonem (1,4 mld dol.) w październiku 2011 r., Sony sondował rynek smartfonów w całym 2012 r. wypuszczając kilka modeli, z których żaden nie zrobił większej kariery. Ani Xperia S, ani Xperia T, która zyskała potężne wsparcie medialne stając się "oficjalnym" smartfonem Jamesa Bonda. wielkimi hitami sprzedażowymi nie były.
W tym roku Sony wydaje się realizować nieco inną strategię. Na tegoroczne CES i MWC przywieźli tylko Sony Xperię Z - high-endowy smartfon, który wprawdzie robi ogólnie bardzo dobre wrażenie, ale jest drogi i raczej wizerunkowy. Masy zdobywa się modelami ze średniej i niższej półki cenowej, chociażby takimi jak Lumia 520 i 720, które fiński konkurent pokazał w Barcelonie. Takich Sony na razie w tym roku nie pokazał, a zbliżamy się do końca pierwszego kwartału roku.
Co ciekawe, na razie Sony nie wydaje się wykorzystywać marketingowo swojego największego atutu, czyli tego, że jest dostawcą własnych treści medialnych. Aż dziw bierze, że firma posiadająca jedną z największych wytwórni filmów w Hollywood, jak również własną wytwórnię muzyczną nie czyni z tego faktu głównego atutu marketingowego. Japończycy mogliby się przecież postarać o usługi, które mogłyby być dostępne jedynie na Xperiach, jak chociażby streaming wideo z filmami, czy serialami tv, który nie byłby ograniczony terytorialnie.
Pretendentów do trzeciego miejsca na rynku smartfonów jest wielu. Niewykluczone, że będzie nim Sony, jednak aby tak się stało japoński gracz musi pokazać oręże. Na razie nie ma za bardzo czym wojować.