Ubuntu na Nexusie 4. Piękny, ciekawy i pewnie bez przyszłości
Canonical udostępnił dziś system Ubuntu w wersji deweloperskiej na urządzenia z serii Nexus. Wersja deweloperska jest tutaj kluczowym wyrażeniem - wiele funkcji nie działa, nie ma sklepu z aplikacjami, ba - w ogóle nie ma zbyt wielu aplikacji. By Ubuntu stało się funkcjonalne minie jeszcze sporo, naprawdę sporo czasu.
System jest we wczesnej fazie rozwoju. Działa, ale od razu na wstępie daje odczuć, że rozpaczliwie potrzebuje aplikacji. Zapewne dlatego zdecydowano się udostępnić go tak wcześnie. Wywołało to szum medialny - bardzo potrzebny na wstępnym etapie tworzenia systemu, bo przyciągający uwagę potencjalnych użytkowników, a co za tym idzie deweloperów oraz partnerów.
A ci są Canonicalowi bardzo potrzebni. Patrząc na system widać, że jest on w powijakach i aplikacje natywne to to, czego będzie rozpaczliwie potrzebował. Na razie wszystkie facebooki, twittery, gmaile i amazony z ikon to tylko wersje mobilne - nic, co nie byłoby dostępne przez przeglądarkę. Dodatkowo na razie nie integrują się z systemem jak web aplikacje z desktopowym systemem.
Większość innych aplikacji nie działa albo jest "pokazówką", działającą ale nie do końca. Mimo wszystko nawet ta deweloperska wersja systemu daje posmak tego, czym Ubuntu chce być. A chce być wygodnym w obsłudze, nieco przewracającym tradycyjną nawigację po interfejsie systemem - nie dlatego, że obsługuje się go za pomocą gestów, ale dlatego, że nie ma w nim czegoś takiego, jak pulpit.
Im głębiej, tym ciekawiej
Zamiast pulpitu jest ekran domowy grupujący zainstalowane i działające w tle, najczęściej używane i dostępne do zainstalowania, aplikacje. Z ekranu głównego przejść można do ekranów grupujących kontakty, muzykę lub wideo. Treść organizowana ma być na nich automatycznie według aktywności, częstotliwości używania, dopasowania do gustu i według tego, w jaki sposób używa się smartfona. Zakłada to, że użytkownik domyślnie ma nie przejmować się za bardzo uporządkowaniem ikon, tworzenie folderów i innych podobnych rzeczy, tylko ma używać smartfona.
W tym ma pomóc wyszukiwarka, która... na razie nie działa, oraz HUD, który częściowo eliminuje potrzebę przebijania się przez ustawienia aplikacji i różne menu. I to ma sens. Kto dłużej poużywał Unity na desktopowym Ubuntu ten wie, że dzięki temu interfejsowi nieważne jest gdzie i co jest zainstalowane lub gdzie znajdują się pliki - Unity porządkuje to samo dzięki filtrom i wyszukiwarce.
Obawy o to, czy wyszukiwanie będzie działało równie sprawnie na smartfonie, którego używa się całkiem inaczej są słuszne, jednak już działające ekrany domowe pokazują, że dostęp do treści będzie raczej wygodny, a nawigacja po funkcjach dzięki HUD-owi prosta. HUD w ogóle jest ciekawym narzędziem. Docelowo przeciągając palca w górę na ikonkę HUD dostaniemy się do opcji - w przeglądarce do możliwości otwarcia nowych kart i nawigowania po nich, w galerii do opcji grupowania czy dodatkowych funkcji, i tak dalej.
To takie zunifikowane menu opcji, które na dodatek można przeszukiwać wpisując początek polecenia lub je dyktując. Jakby było tego mało, z HUD-u w jednym miejscu dostaniemy się do opcji wszystkich otwartych aplikacji.
Im bardziej wgłębiać się w to czym Ubuntu chce być, tym większy to ma sens i tym bardziej widać, że nie ma to być kolejny podobny do innych system. Ubuntu chce uczyć się użytkownika i dopasowywać do niego. Jednak na razie...
Ubuntu na smartfonie to ciekawostka
I mam coraz większe obawy, że tak pozostanie. Ciekawa nawigacja, świetny pomysł na unifikację systemu i interfejsu na różne urządzenia, płynność i przyjemna estetyka nic nie zdziałają jeśli Canonical nie będzie miał partnera. A nawet jeśli będzie miał, to według ostatnich doniesień będą to w przede wszystkim producenci lub operatorzy chcący skorzystać z rozbudowanych możliwości ingerencji w system, co oznacza prawdopodobnie zastąpienie sklepu własnym, blokowaniem niektórych funkcji czy śmieciowym oprogramowaniem.
Zachwycając się szczegółami takimi jak możliwość schowania klawiatury naturalnym przeciągnięciem jej w dół czy spójnością wyglądu całego systemu jednocześnie widzę, jak daleko mu to ostatecznej wersji, co wywołuje też pytania o jego działanie - czy w przyszłości też będzie tak płynne? Czy powstaną na niego natywne aplikacje? Czy ktoś prócz geeków i nerdów w ogóle chce z pozoru kolejnego systemu, który jednak po bliższym przyjrzeniu zmienia tak wiele?
Przepraszam za jakość nagrania - pośpiech nie idzie w parze z jakością, niestety.