Miesiąc miodowy na orbicie planety Mars
Miliarder i znany kosmiczny turysta, Dennis Tito, przedstawił konferencji prasowej plan na nową misję marsjańską. Ufundowana całkowicie z prywatnych pieniędzy, ma na celu wysłanie małżeństwa na orbitę okołomarsjańską.
Lot do Nowego Jorku trwa kilka godzin i jest, delikatnie rzecz ujmując, męczący. To jednak nic w porównaniu do tego, co proponuje Dennis Tito. Wspólnie z Taberem MacCallumem, szefem firmy Paragon Space Development, chcą wysłać parę Ziemian na 501-dniową wycieczkę. Cel? Czerwona Planeta, czyli Mars.
Start zaplanowany jest na rok 2018. Lądowanie na powierzchni Marsa nie jest planowane z uwagi na ograniczone możliwości finansowe. Ekstrakcja kosmicznych turystów (!!!) z powierzchni Czerwonej Planety jest zbyt trudna. To, jak stwierdził MacCallum, na razie pozostaje w planach NASA. Jego firma nie jest w stanie opracować odpowiednich rozwiązań technicznych, by to było możliwe.
Sama misja ma charakter paranaukowy. Nie są planowane poważne badania, wymagające szkolonych od dekad specjalistów. To przedsięwzięcie ufundowane przez należącą do Tito fundację non-profitową Inspiration Mars. Czemu? Bo Tito jest sprawnym biznesmenem. Bo może. Bo pieniądze zebrane przez fundacje oraz należące do jego gigantycznego majątku wystarczą. Tito i MacCallum nie będą sięgali do pieniędzy podatnika. Jeżeli zostanie nawiązana jakakolwiek współpraca z NASA, to tylko w celach merytorycznych. Nie chcą od Agencji ani jednego dolara. Więc mogą przeznaczyć pieniądze, jak tłumaczą, na co tylko chcą. Budżet jest już rozpisany. Wynosi, jak podano na konferencji prasowej, „poniżej miliarda dolarów”.
Nie oznacza to jednak, że owa operacja nie będzie szukała dofinansowania. MacCallum i Tito, tak jak nie chcą sięgać do pieniędzy podatnika, tak są w pełni otwarci na współpracę komercyjną. Chcą nawiązać współpracę zarówno marketingową, ze sponsorami, jak i z mediami, sprzedając prawa do relacjonowania losów wyprawy.
Misja, jak przyznali obaj panowie, nie jest jeszcze w pełni dopięta na ostatni guzik, jeżeli chodzi o rozplanowanie. Paragon Space Development wciąż nie ma gotowego mechanizmu podtrzymywania życia. Z kolei osłona, mająca umożliwić powrót na powierzchnię Ziemi, nigdy nie została odpowiednio przetestowana. Jeżeli prototyp zawiedzie, może to wpłynąć na zwiększenie kosztów oraz, być może, na wyznaczoną datę startu. Co jest kłopotliwe: rok 2018 został wybrany nie bez powodu. Wzajemne położenie Ziemi i Marsa będzie wtedy najkorzystniejsze.
Para, która ma zostać wysłana, nie została jeszcze wybrana. Jak ogłoszono na konferencji, mają to być starsze osoby, które „nie zamierzają już mieć dzieci”. Ma to związek z promieniowaniem, które zagraża astronautom-amatorom. Załoga ma zostać wybrana rok przed startem.
Dennis Tito, obecnie miliarder, był kiedyś inżynierem NASA. Został też pierwszym w historii kosmicznym turystą.
Źródło: Associated Press
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.