CES 2013: IllumiRoom, czyli wciągające granie i pokaz możliwości nowego Xboxa
Jak jeszcze można ulepszyć platformę do grania? Kolejne gigaherce, API i gigabajty z pewnością się przydadzą. Ale czy można zrobić coś jeszcze? Wiimote, Kinect czy Move to tylko przykłady. Microsoft, tak jak Valve, ma ambicje na więcej.
Kinect był bardzo dużą niespodzianką, a następnie jeszcze większym rozczarowaniem. To świetny wynalazek, który w moim przypadku znajduje marginalne zastosowanie. Nie jestem fanem gier ruchowych. Wolę strzelać do kosmitów siedząc na kanapie z kontrolerem w łapie, niż machać wyimaginowanym karabinem i skacząc po pokoju. To jednak kwestia subiektywna. Kinect to jeden z najlepiej sprzedających się gadżetów w historii. I tak jak gry dla niego pozostawiają wiele do życzenia, tak widziałem ile ludziom daje frajdy ów Kinect na prywatkach. Znajomi mi ojcowie (sam jeszcze się nie dorobiłem pociechy) podkreślają, że to też wyborna zabawka dla dziecka. Wierzę. Ale szukam czegoś innego.
Moją uwagę najpierw przykuł Valve spory czas temu. Nie pokazał co prawda nic konkretnego, ale czuję od nich ideę. Chcą wnieść nową jakość do grania. To twórcy Half-Life’a, Portala i Steama, więc wierzę, że się uda. I ten sam duch widziałem na konferencji Samsunga, na której pojawiła się ekipa z Microsoft Research. Zaprezentowali coś, co nazywa się IllumiRoom. Pokaz wywarł na mnie duże wrażenie.
Pomysł jest bardzo prosty. IllumiRoom wykorzystuje konsolę Xbox i kontroler Kinect, by dokonać trójwymiarowego skanu pomieszczenia, w którym znajduje się gracz, konsola i telewizor. Następnie wykorzystuje dodatkowy projektor, aby wyświetlić treści… poza ekranem telewizora.
Co ciekawe, pomysł jest dużo bardziej błyskotliwy, niż zwykłe powiększenie powierzchni ekranu. To by nie zapewniało odpowiedniej jakości, poza tym cóż to za wynalazek, skoro i tak mamy projektor. IllumiRoom wykorzystuje to, w jaki sposób koncentrujemy się na grze. Zazwyczaj jesteśmy skupieni na ekranie, który zajmuje istotną część naszego pola widzenia. Resztę, pisząc potocznie, widzimy kątem oka, i właśnie to wykorzystał Microsoft Research.
Nie ma co się łudzić, by projektor zapewnił obraz wysokiej jakości w salonie typowego gracza. Jest za jasno, ściany są zbyt nierówne, w salonie są meble, i tak dalej. Więc po co projekcja całego obrazu, skoro nasza koncentracja na ekranie powoduje, że wystarczą detale?
Wyobraź sobie, że grasz w grę rajdową. Na ekranie widzisz wyścig, a wokół ekranu pada śnieg. Albo uczestniczysz w jakiejś nocnej operacji wojennej w wojennym shooterze, kątem oka widząc eksplozje i rozbłyski. Wrażenie jest niesamowite, bardzo uwiarygadnia to, co widać na ekranie. Zobaczcie zresztą sami:
Microsoft Research twierdzi, że to nie efekty specjalne, a działający prototyp i że wszystkie sceny na powyższej reklamie zostały wygenerowane w czasie rzeczywistym. Patenty złożone już wiele miesięcy temu wskazują na to, że Microsoft myśli o tym rozwiązaniu poważnie. Wydaje mi się, że to przedsmak tego, co zaoferuje nam nowy Xbox. Widząc to, i wiedząc, że to tylko bajer (bo, nie oszukujmy się, to jest po prostu bajer, dodatek, a nie główna rewolucja) nie mogę się już doczekać, aż Microsoft go zaprezentuje a ja będę miał możliwość zarwać z nim kilka nocek. Kinect nareszcie wzbudził moje wielkie zainteresowanie. Oby to tylko działało jak trzeba…
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.