REKLAMA

Lumie z Windows Phone 8 nie mają już się czego wstydzić

05.09.2012 16.52
Pojedynek: Lumia 920 kontra iPhone 4S i Samsung Galaxy S III
REKLAMA
REKLAMA

Lumia 920 i 820 to naprawdę imponujące urządzenia. Są piękne, mają unikatowe rozwiązania i stają się częścią naprawdę potężnego ekosystemu o wielkim potencjale. Tyle że Lumia 800 również była unikatowa, a nie zaprowadziła Nokii na sam szczyt. Czy jej następcy mają potencjał? Tak, to zupełnie inna bajka, aczkolwiek tu również nie ma nic pewnego.

Największym problemem Windows Phone 7 było to, że jest on… niepotrzebny. Miał wady, miał zalety, był unikatowy, ale świat już ma wybór. Jest Android i jest iOS. Oba te systemy znakomicie wypełniają wszystkie grupy konsumenckie. Windows Phone 7, mimo iż mi się bardzo podobał i wciąż jest moim ulubieńcem, jest na rynku… zbędny.

Co było najmocniejszą stroną tego systemu? Interfejs, stabilność i zintegrowanie z ekosystemem Microsoftu. To zdecydowanie za mało, by przekonać większość użytkowników konkurencyjnych systemu. To, że w mojej ocenie Windows Phone jest bardzo wygodny, nie czyni konkurentów niewygodnymi. A nie każdemu podoba się estetyczny minimalizm tak, jak mi. Stabilność? To może przemówić do użytkowników dużej ilości smartfonów z Androidem (nie wszystkich), ale to nie jest coś „sprzedawalnego”, co łatwo zareklamować. A zintegrowanie z ekosystemem? Fakt, potężnym, ale i przestarzałym. Każdy, kto pamięta jeszcze starego Hotmaila, Office Web Apps i SkyDrive’a wie, jak paskudne estetycznie i kłopotliwe w użytkowaniu dla „zielonego” użytkownika były to rozwiązania.

 

To jednak było dwa lata temu. Od tej pory wiele się zmieniło. Wszystkie usługi Microsoftu zostały przepisane na nowo. Są łatwe, wygodne i atrakcyjne wizualnie. O wiele łatwiej do nich zachęcić nowych użytkowników, a starzy (ich ilość wciąż jest wielka, Google dopiero nadrabia zaległości) są zadowoleni ze zmian i nie uciekają. Serce całości, czyli SkyDrive, jest w tym momencie niezrównany. Łatwy w obsłudze, z otwartym API i funkcjami niedostępnymi dla żadnej innej chmury.

Na dodatek do tego ekosystemu dochodzą nowi członkowie. Xbox, marka budząca akurat bardzo dobre skojarzenia, wchłania Zune’a. Oznacza to potencjalnie mocnego konkurenta dla iTunes. Mapy Bing wchłonęły Mapy Nokii, najlepsze mobilne mapy na rynku, których Google może Microsoftowi teraz zazdrościć.

No i jest Lumia 920 i 820. Telefon wizualnie po prostu śliczny w obu wersjach. To, rzecz jasna, kwestia gustu, ale czytając relacje, wiele osób podziela moją opinię. Na samej urodzie jednak się nie kończy. W końcu jest coś, czego nie ma nikt inny. Aparat PureView. Udoskonalona jego wersja znana z Nokii 808. Potwierdzić ostatecznie będę mógł to, rzecz jasna, dopiero po własnoręcznych testach (jeżeli kiedykolwiek sobie ten telefon sprawię), ale z tego, co Nokia pokazała, żaden inny smartfon nie potrafi wykonywać zdjęć w tak dobrej jakości. Żaden inny smartfon nie potrafi kręcić tak dobrych filmów. Kupując Lumię 920 generalnie pozbywasz się swojego kompaktu.

No i bezprzewodowe ładowanie. Przyznam się szczerze, że dla mnie, osobiście, to gadżet i nic więcej. Fajnie, że jest, ale wątpię, bym z tego skorzystał. Ale to wspaniała „pokazówka” dla Kowalskiego. Już widzę oczyma wyobraźni te reklamy, w których na to kładziony jest duży nacisk. Wizualnie, dla mniej świadomego widza, to mega bajer. A Nokia Miasto w Obiektywie? Przecież jest już od niedawna dla Windows Phone 7. Czemu nie jest promowane? Bo Nokia oszczędza to marketingowo na nowe Lumie. Kolejna świetna rzecz, która może podbić sprzedaż.

Kolejna rzecz, na którą zwróciłem szczególną uwagę, to wyświetlacz. Pojemnościowy, ale… z możliwością obsługi za pomocą rękawiczek. Nie musisz już odmrażać sobie palców zimą, by napisać SMS-a. Fantastyczna sprawa, również łatwa do sprzedania.

No i ostatnie, najważniejsze. Ekosystem. Wcześniej wspominałem o usługach internetowych. To jest coś, co zainteresuje nieco bardziej świadomego użytkownika elektroniki użytkowej. Ale jest też Windows 8. System, który raczej nie wzbudzi aplauzu użytkowników klasycznych laptopów. Tyle że w sklepach będzie on dostępny na zupełnie nowych urządzeniach. – tabletach oraz ultrabookach convertible. To właśnie tam Windows 8 zacznie błyszczeć. Laptopach, które za pomocą jednego czy dwóch ruchów zamieniamy w tablet. Jestem przekonany, że Windows 7 będzie „drugim Windows XP” i że masowej przesiadki na „Ósemkę” na obecnym sprzęcie nie będzie. Ale jestem też przekonany, że ultrabooki convertible to prawdziwy hit rynkowy. Windows 8 często jest porównywany do Visty. Błędnie. Vista nie stwarzała nowych możliwości. To był „lepszy, ładniejszy XP” (lub gorszy, zdaniem niektórych). Nie wykreowała nowych urządzeń, a wręcz nie przewidziała netbooków, na których sobie nie radziła. Z Windows 8 jest zupełnie odwrotnie. Ultrabooki convertible to coś, na co konkurencja nie ma sensownej odpowiedzi.

A przerzucanie zdjęć, filmów i muzyki między swoimi komputerami i znajomymi to już nie jest tajemna wiedza. Prawie wszyscy to robią. Czy geek, czy Kowalska. Microsoft proponuje najbardziej kompletny ekosystem. Zrobisz zdjęcię nową Lumią? Od razu masz je w Windows 8 i musisz wykonać dokładnie zero klików myszką, by je otrzymać. Wszystko dzieje się samo (oczywiście, można to wyłączyć). Udostępnienie tego zdjęcia znajomemu? To ze cztery-pięć ruchów palcem/myszką.

Podsumujmy więc:

– Lumie z Windows Phone 8 są po prostu ładne (rzecz gustu, ale zauważam przeważającą opinię), świetnie się prezentują wizualnie
– Mają niesamowity aparat fotograficzny, którego konkurencja nie ma
– Na start mają już tysiące aplikacji z Windows Phone 7 (nie piszę setki tysięcy, bo większość to chłam)
– Są wspaniałym uzupełnieniem urządzeń z systemem Windows: tabletów, notebooków, ultrabooków convertible, a także konsol Xbox i platformy Office, w dużo większym stopniu, niż Lumie z Windows Phone 7, do tego stopnia, że warto to promować, wskazując konkretne przykłady. Współpracuje też świetnie z ekosystemem Google i Facebooka
– Mają „gadżety”, takie jak ładowarka bezprzewodowa czy ekran obsługiwalny w rękawiczkach
– Windows Phone 8 to dojrzały system, pełen unikatowych funkcji niedostępnych konkurencji. Jest wciąż tajemnicą, ale to, co już zaprezentowano jest bardzo obiecujące
– To smartfony zbudowane na bazie wyciągniętych wniosków z poprzednich Lumii i Windows Phone 7

Zauważcie, że tym razem Lumia 920 i 820 oferują wiele naprawdę wartościowych rzeczy, których konkurencja nie ma lub ma rozwiązane zupełnie inaczej. To wypunktowanie słabych stron iPhone’a i Galaxy. Nie można jednak powiedzieć, że te mogą się pakować i iść do domu. One również oferują unikatowe funkcje, których nowe Lumie nie będą miały. Czemu więc to jest tak ważne?

Otóż po raz pierwszy Windows Phone 8 i Nokia oferują realną alternatywę. Poprzednie Lumie były fajnymi, oryginalnymi telefonami, ale funkcjonalnie nie oferowały nic ponad konkurencję, a wręcz wiele im brakowało. Były „ciekawe”, a upodobali je sobie nieliczni. Tym razem jest inaczej. Tym razem oferują coś więcej wobec konkurencji, niż niuanse. Nie ośmielę się stwierdzić, że Lumia 920 jest lepsza od Galaxy i iPhone’a. Wątpię, bym się zdobył na taką deklarację nawet po własnoręcznych testach. Ale w przeciwieństwie do Lumii 800, ten telefon nie wyróżnia się tylko atrakcyjnym wdziankiem. Ma cechy, które przemawiają nie tylko do mnie, ale przemówią również do Kowalskiego. I nie są to hasła „unikalny interfejs Metro”. To konkretne zastosowania, nieosiągalne lub trudno osiągalne dla konkurencji. Pamiętajcie też, że nie wymieniłem wszystkich zalet, a tylko te, które wpadły mi w oko. I telefon i sam system mają tego dużo więcej.

Oczywiście, spartaczyć można wszystko. Wiele zależy od kampanii marketingowej i polityki cenowej. Tym niemniej godne urządzenie już jest. Teraz wszystko w rękach sprzedawców.

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA