Microsoft zrobi Office'a dla Androida? Lepiej niech się pospieszy...

Google posiada bardzo dobry, webowy pakiet biurowy. Świetnie się sprawdza zarówno do prostej, jak i nieco bardziej zaawansowanej pracy. Nie ma jednak aplikacji natywnej dla notebooków, a ta mobilna pozostawia wiele do życzenia. Są jednak duże szanse na zmiany na lepsze. Wystarczy spojrzeć na ostatnie zakupy giganta.
Dokumenty Google maja niewielu konkurentów w swojej klasie. Znam właściwie tylko jednego: Microsoft i jego Office 365 oraz Office Live. Które rozwiązanie jest lepsze? Ciężko wskazać jednoznacznego zwycięzcę (właśnie sobie uświadomiłem, że to dobry materiał na test, może kiedyś…), każde z nich ma swoje unikalne zalety, każde też ma kilka dużych niedoróbek. Dokumenty Google mają szansę jednak wkrótce stać się dużo lepsze. Szczególnie jeśli chodzi o aplikacje mobilne, które niestety mają problemy z bardziej rozbudowanymi dokumentami.
Google nie zamierza jednak korzystać wyłącznie z własnego know-how. Postanowił wchłonąć twórców jednej z najlepszych aplikacji biurowych dla smartfonów. Konkretniej, chodzi tu o QuickOffice.
Microsoft ma się czego obawiać. Ma znakomite aplikacje dla systemów Windows Phone i Belle, ale na Androidzie i iOS-ie, najpopularniejszych mobilnych platformach, jest zupełnie nieobecny. By móc edytować pliki Office (które czy nam się to podoba, czy nie, są objęte standardem ISO i są bardzo popularne w firmach) musieliśmy wykorzystywać aplikacje firm trzecich. Takie jak QuickOffice.
Google ma teraz potężne narzędzie w ręku. Na pewno czyta plotki, jakie pojawiają się w Sieci, o planach ekspansji Microsoftu na tablety Apple’a i z systemem Android. Google będzie czekał. W pełni gotowy, ma bowiem teraz znakomite narzędzie, do którego dużo Androidowców jest już przyzwyczajonych, i które będzie mocno promował.
Co więcej, Google zapowiada, że tak jak QuickOffice będzie dalej rozwijany, tak rozwiązania w nim zastosowane trafią do Dokumentów Google. Oznacza to wiele usprawnień w aplikacji mobilnej, a także sprawniejszą edycję i konwersję plików Office.
Za wcześnie jednak na otwieranie w Mountain View butelek z szampanem. Zakup QuickOffice to dopiero początek drogi. Teraz zespoły pracujące nad Dyskiem Google, Dokumentami Google i QuickOffice muszą usiąść razem i opracować stabilne, spójne, wygodne rozwiązanie. Ile potrwa integracja? Trudno powiedzieć, ale obserwując opóźnienia w integracji Skype’a w rozwiązaniach Microsoftu można wyciągnąć niezłą nauczkę.
Trwa więc wyścig z czasem. Microsoft musi jak najszybciej ukończyć Office’a dla Androida (zakładam, że ta plotka ma odzwierciedlenie w rzeczywistości) i musi to być porządna aplikacja. Nieudany debiut może odstraszyć skutecznie użytkowników, nawet jeśli kolejne wersje będą przyzwoite. Z kolei Google musi jak najszybciej przeportować to, co najlepsze w QuickOffice, do swojej usługi. Tak, by użytkownik wyraźnie czuł różnicę i nawet nie rozważał sprawdzenia aplikacji Microsoftu.
To będzie bardzo ciekawy wyścig.
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.