Moje córki zodiakary. O nowej religii czasów TikToka

Nowa duchowość jest megatrendem społeczno-kulturowym, a wróżbiarstwo i tarot zdobywają szturmem media społecznościowe. W dobie wojny, inflacji, kryzysu klimatycznego i ogólnego czasu niepokoju wróżbiarstwo daje szybkie i łatwe odpowiedzi. Jeśli nie masz czasu i pieniędzy na terapię, to może zapytaj wróżkę?

Wróżby w sieci

Nim na niebie pojawiła się pierwsza gwiazdka, Agnes już pokłóciła się z matką. Chociaż pomogła w przygotowaniu karpia, sałatek i barszczu, a nawet uprasowała obrus, to punktem zapalnym był katolicki element wigilii. Zarówno Agnes, jak i jej matka są osobami głęboko wierzącymi, dla których sprawy duchowe są fundamentalne. Z tą jednak różnicą, że matka Agnes wierzy w Chrystusa, a ona sama w gwiazdy.  

Świadectwo Agnes, która nie chciała czytać Pisma Świętego i odmawiać modlitw przed wieczerzą, znalazłem na jednej z dziesiątek grup facebookowych dla wierzących w horoskopy, tarota i astrologię. Całe pokolenie Z – wbrew obiegowym opiniom – nie jest niewierzące. Dla młodych sprawy duchowe są bardzo ważne, a świadczy o tym renesans wróżbiarstwa. Tyle że "religie" z TikToka i Instagrama często stoją w kontrze wobec ścisłej i hierarchicznej religijności zinstytucjonalizowanej oraz sacrum. 

Agnes jako nastolatka uczęszczała na oazę, co tydzień była w kościele. Jak mówi: Bóg był w centrum jej życia. Przełom nastąpił w 2020 roku, w trakcie pandemii.

– Był środek pandemii, siedziałam w mieszkaniu, bałam się kataklizmu. Zaczęłam czytać o przepowiedniach, tak trafiłam na artykuły dotyczące numerologii, wpływu gwiazd i znaków zodiaku na nasze życie. Trafiłam potem do społeczności na Facebooku i na Instagramie. Skorzystałam też wtedy pierwszy raz z porady wróżki. Wszystko się sprawdziło. Religia chrześcijańska każe się domyślać, a tu rozwiązania dostałam od razu – opowiada Agnes. Gdy pytam, czy wciąż jest chrześcijanką, mówi, że zgadza się z przesłaniem, ale nie z praktyką. 

– Kościół to biznes. Bóg jest wszędzie, w gwiazdach, naturze, objawia się przez różne wcielenia, a chrześcijanie chcą go zamknąć w formacie człowieka, który umarł na krzyżu. To naiwne – uważa. Agnes nie zgadza się na publikację prawdziwego imienia i nazwiska, a także zdjęcia, bo pochodzi z małej miejscowości na Podkarpaciu, gdzie "wciąż rządzi proboszcz, a nie duchowość", a do tego "Kościół gardzi kobietami i osobami o innych poglądach". 

– Dla mnie wiara w Boga wiąże się z przyjęciem tego całego religijnego uniwersum. To ograniczające. Nie wierzę, że jest jeden Bóg i jedna religia, ale wierzę w duchowość – tłumaczy.

Agnes nie jest wyjątkiem. 

Ołtarz jak z Pinteresta

Puste kościoły w niedzielne przedpołudnie nie muszą być oznaką zmierzchu religijności w ogóle, lecz mogą wskazywać na kryzys religijności zinstytucjonalizowanej. Gdy starsi idą na sumę, młodzi siedzą z nosami w telefonach. 

Aplikacje na smartfony, witryny internetowe, w końcu popularne profile w mediach społecznościowych – za których pośrednictwem można się dowiedzieć, co też na temat czyjegoś życia mówią aktualnie gwiazdy – zyskują na popularności.

Według ankiety przeprowadzonej w kwietniu 2023 roku przez sondażownię YouGov wśród 3,5 tysiąca obywateli Stanów Zjednoczonych aż 37 proc. dorosłych poniżej 30. roku życia (a 27 proc. wszystkich pełnoletnich) wierzy, że układy planet mają wpływ na ich życie. Jest to wzrost o 5 punktów procentowych w tej grupie wiekowej w stosunku do badania Instytutu Gallupa sprzed 4 lat. Według ankiety YouGov w grupie wiekowej 18-44 nieco większy odsetek osób wierzących w astrologię stanowią, wbrew stereotypom, mężczyźni — 38 do 32 proc. Jednak powyżej tego wieku znacznie przeważają kobiety (29 do 15 proc. w grupie 44-64 i 23 do 9 proc. powyżej 64. roku życia).

Od początku pandemii koronawirusa zainteresowanie duchowością wzrosło, a wskazywaną przestrzenią rozwoju mody na duchowość jest internet, w szczególności media społecznościowe. 

– To właśnie media społecznościowe miały wielki wpływ na rosnącą popularność nowej duchowości. To miejsce, gdzie budują relacje młodzi, ich okno na świat. W internecie, a w szczególności na TikToku prędzej trafią na wróżkę czy tarocistkę niż na księdza – podkreśla dr Marta Kołodziejska, socjolożka religii z Uniwersytetu Warszawskiego. 

Zdaniem badaczki media społecznościowe wpływają na charakter części praktyk duchowych, rytuały i przekaz. Ta forma religijności jest mocno powiązana z medium. Ciekawym przykładem jest przekonanie, że energia powstała w trakcie live’a z wróżką pozostaje "zapisana" w relacji, dzięki czemu nie jest wymagane uczestniczenie na bieżąco. Skąd znamy ten mechanizm? To typowe działanie influencerów: łapka w górę i bądź na bieżąco!

– Bardzo ważnym aspektem jest personalizacja rytuałów i wierzeń. To ja sobie wybieram, co mi pasuje, układam "wyznanie" pod siebie. To jest mocno związane z kultem indywidualizmu i wolności w młodym pokoleniu – podkreśla dr Kołodziejska i dodaje, że chociaż "religijność jak z supermarketu" dotyczy także "starych religii", takich jak np.  katolicyzm, to w nowej duchowości nie ma instytucji, hierarchii, całej infrastruktury i formalnej wspólnoty. 

– W młodym pokoleniu jest zauważalny malejący trend praktykowania wedle zasad religii zinstytucjonalizowanych i wzrost zainteresowania praktykami duchowymi. To wielkie zagadnienie, którego zdają się nie dostrzegać socjologowie – podkreśla Julia Wiśniewska, studentka i autorka pracy licencjackiej “#katolik oraz >>ołtarz jak z Pinteresta<< – analiza duchowości na Instagramie w dobie mediatyzacji”.

Wiśniewska należy do pokolenia, przed którym rysuje się wielce niepewna przyszłość. Do pandemii i wojny dochodzi katastrofa klimatyczna, kryzys demokracji, a z rzeczy bardziej przyziemnych problemy z mieszkalnictwem i widmo utraty pracy na rzecz sztucznej inteligencji. W trudnych czasach ludzie szukają nie tylko pocieszenia, lecz także prostego wytłumaczenia rzeczywistości. W epoce postchrześcijańskiej oferuje to coaching, rozwój osobisty i ezoteryka. Dlatego nowa duchowość z social mediów przybiera zgrabną formę czegoś pomiędzy doradztwem zawodowym, coachingiem i sesją terapuetyczną w Disneylandzie. Influencerzy ezoteryczni prezentują zagadnienia pojawiające się w debacie publicznej, takie jak apostazja lub wojna w Ukrainie, z perspektywy duchowej.

Jeśli media społecznościowe sprawiają, że młodzi ludzie mogą być, kim chcą, kreować siebie, swój wizerunek, to i ten proces dotyka wiary. 

Jak zauważyła Karolina Olejak, ekspertka ds. edukacji Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, wiara w astrologię i profetyczną moc kart ma odpowiadać na 4 niezaspokojone potrzeby pokolenia Z: wyjątkowości, opieki, miłości i należenia do wspólnoty.

Do tego dochodzi kapitalizowanie potrzeb duchowych i personalizowanie ich w formie produktu. Świat magii w mediach społecznościowych jest jak Thermomix: wyczaruje niemal wszystko według potrzeb, smaku i apetytu. W porównaniu z tradycyjną religijnością, np: katolicką, która bywa określana jako nudna i przaśna, tutaj jest emocjonalnie, kolorowo, na czasie. Jak u topowych youtuberów.  

"Kościół" mój algorytmem uświęcony

Potrzebę budowania społeczności wypełniają fora i grupy, głównie te na Facebooku. Jest ich dużo i są różnorodne. Największe w Polsce takie jak "Tarot Wróżby" czy "Numerologia i Astrologia (Polska Grupa)" mają po – odpowiednio – 21 i 13 tysięcy członków.  Kolejne społeczności budują się wokół ezoinfluencerów.

Jednymi z popularniejszych na Instagramie są m.in. @namastemind.pl oraz @klaudia_pingot. 

Pierwsze konto ma  142 tysiące obserwujących i działa od 2021 roku. Nie ma publicznie podanych informacji, kim są założyciele tego profilu. Jak zauważa w swojej pracy Julia Wiśniewska, "większość postów składa się z grafik zawierających motywujące myśli na każdy dzień, afirmacji oraz lekcji, a część z nich to fragmenty wystąpień ludzi osiągających sukcesy (głównie celebrytów). W treści postów i w opisie konta znajdują się nawiązania do manifestacji, pozytywnych wibracji oraz do innych zagadnień wspierających transgresję". Znajdują się tam także treści paramedyczne. @namastemind.pl wskazują, że "depresja to głęboki odpoczynek od postaci, którą próbowałeś grać". 

Ten wątek jest o tyle ciekawy, że często ezoteryka, wróżbiarstwo i astrologia są przedstawiane jako tańsza alternatywa dla… psychoterapii. Sesja tarota, który daje odpowiedź, bywa tańsza bądź nawet darmowa. 

Koszt wizyty u wróżki w realnym świecie oraz w wersji online zależy od doświadczenia wróżki, specjalizacji oraz zakresu oferowanych usług. Średnia cena za sesję rozpoczyna się od około 50 złotych, ale w przypadku renomowanych ekspertek może wzrosnąć nawet do kilkuset złotych. Do tego dochodzi cena za magiczne artefakty, kamienie, talizmany czy kadzidełka. W wersji online bywa jednak najtaniej. Albo wręcz za darmo.

Na TikToku dostaje się porady w postaci kilkusekundowych fleszy z podręczników do psychoterapii. Przekaz jest często bardzo prosty: cierpisz, bo odłączyłeś się od natury, gwiazdy wpływają na twoje samopoczucie, ktoś rzucił na ciebie urok. 

Kolejny związek ci się nie udał? To nie wina twojej osobowości narcystycznej (a taką mógłby u ciebie zdiagnozować psychoterapeuta), ale złego układu gwiazd albo po prostu feralnej daty urodzenia. 

Konto @klaudia_pingot ma 117 tysięcy obserwujących i funkcjonuje od 2015 roku. Początkowo miało charakter prywatny, następnie przeobraziło się w konto coachingowe dotyczące samorozwoju i biznesu, wtedy autorka używała pseudonimu SpecBabka. Posty umieszczane na koncie składają się z grafik opisujących zagadnienia związane z rozwojem osobistym, zdjęć twórczyni konta oraz krótkich filmików motywacyjnych.

Ciekawym przykładem ezoinfluencera jest także konto @negatywnieoptymistyczny istniejące od 2014 roku. Profil prowadzony przez osobę podpisującą się jako Daniel obserwuje ponad 60 tysięcy osób. Do kwestii duchowych Daniel dołącza konteksty związane z płciowością i seksualnością, tak ważne dla młodego pokolenia. Na zdjęciach Daniel określa się jako osoba niebinarna, zaś opowieści ze świata tarota i wróżbiarstwa bogate są w erotyczne narracje i feministyczne konteksty. 

Choć na poziomie treści wspomniane konta różnią się, to łączy je infantylizacja i typowy dla mediów społecznościowych optymizm i radość. Nawet jeśli ktoś opowiada o trudach, traumach i problemach, są one tylko etapem, który można pokonać dzięki "odpowiedniemu nastawieniu" i "zyskaniu przychylności losu". Instagram w swoim założeniu jest aplikacją, której celem jest prezentowanie rzeczywistości w estetyczny sposób, dlatego też ta kwestia jest kluczowa w nowej duchowości. Filtry, upiększenia, manipulacje kadrem – to wszystko, co znamy ze świata influencerek beauty, jest także tutaj obecne. Nawet koniec świata ma landrynkowy smak.

Kościół katolicki od lat walczy z okultyzmem, sektami i wróżbiarstwem. Nie powinno więc dziwić, że gdy na TikToku panoszy się neopogaństwo, pojawić się musi odpowiedź przedstawicieli kleru.

Jednym z bardziej znanych księży na TikToku jest niejaki Sebastian Picur. Młodego, przystojnego i wygadanego księdza obserwuje 755 tysięcy osób (do tego dochodzi ponad 51 tysięcy na Instagramie). 

Pełniący posługę w sanktuarium św. Jana Pawła II w Krośnie duchowny uważa, że chodzenie do wróżki to grzech. To samo dotyczy noszenia talizmanów czy kamieni. Chyba że nosi się je wyłącznie jako ozdobę, bez magicznych konotacji. 

"Jeśli minerałom nadaje się nadprzyrodzone moce i łączy z magią, to ich noszenie jest grzechem" – stwierdził w jednym z materiałów na TikToku ks. Picur.  

Duchowny wyjaśnia, że jest różnica między magicznym kamieniem a medalikiem. Według niego noszenie tego drugiego nie jest grzechem, bo nie łączy się z "siłą" samego materiału, tylko czcią Maryi, która prowadzi do Jezusa. 

Ks. Picur krytykuje także wróżbiarstwo i tarota.

Na pytanie internauty czy wróżenie z kart to grzech, Picur odpowiedział, cytując dekalog, a dokładnie pierwsze przykazanie: nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.

Na TikToku dostają porady w postaci kilkusekundowych fleszy z podręczników do psychoterapii. Przekaz jest często bardzo prosty: cierpisz, bo odłączyłeś się od natury, gwiazdy wpływają na twoje samopoczucie, ktoś rzucił na ciebie urok. 

Arkana wielkie i BLIK

Obok ezoterycznych influencerek i influencerów są także profesjonaliści i profesjonalistki. Dla wielu z nich media społecznościowe są poszerzeniem działalności. Jeszcze do niedawna głównym ich problemem była krytyka ze strony Kościoła i łatka "czarownic", dziś muszą walczyć o uwagę (i klientów) z tiktokerami i instagramerkami, którzy "bardzo chcą, ale przecież nie mają daru".

Wróżka Kamelia ma konto na Instagramie, ale jak sama mówi, jest przeciwna stawianiu tarota przez SMS czy media społecznościowe.

W przypadku usług online wybiera płatności BLIK-iem albo przelewem. Klienci płacą po usłudze i nie zdarzyło się, żeby ktoś "wyszedł" bez płacenia, Kamelia im ufa. 

Klientów zaskakuje to, że u Kamelii nie płaci się za pytanie, co jest standardem u wielu wróżek.

– Każdy nowy klient od razu wypala z pytaniem: ile mogę zadać pytań albo ile płaci się za każdą odpowiedź. U mnie nie ma limitu, dlatego czasem rozmowa trwa godzinę a czasem pół, to zależy od człowieka, od jego historii – tłumaczy Kamelia i dodaje, że najważniejsza jest rozmowa, a nie odpytywanie jak na egzaminie. 

Kamelia wróży od około 30 lat i przyjmuje stacjonarnie. Od 10 lat działa także przez telefon, ale to tylko dlatego, że część jej klientów mieszka za granicą i nie może do niej przyjechać. Jej zdaniem, wbrew powszechnej opinii, renesans wróżbiarstwa to nie sprawka pandemii.

– Ludzie interesują się wróżbami w takim samym natężeniu jak przed pandemią, z tą różnicą, że w czasie pandemii powstało w mediach społecznościowych mnóstwo kont wróżek, które wcale nie są wróżkami, tylko oszukują ludzi. W pandemii ludzie nudzili się w domach, więc szukali więcej porad od wróżek – mówi.

Kamelia przyznaje, że zainteresowani wróżbami trafiają czasem w internecie na oszustów, którzy chcą tylko zarobić, a nie znają podstaw.

– Tarocistka to nie jest do końca to samo co wróżka. Tarocistka analizuje problem lub osobę, szuka przyczyny, rozwiązania lub wyboru. Wróżenie zaczyna się od momentu, kiedy mówimy o przyszłości i prognozujemy, co się komuś wydarzy przez np. dwa lata życia. Wróżka wcale nie musi szukać przyczyny ani rozwiązania problemu, a tarocistka już tak – podkreśla.

Historie u Kameli wcale nie są cukierkowe. To nie afirmacja depresji, coachingowe narracje w stylu "możesz wszystko", ale często problemy dotyczące zabójstw, zdrad, chorób i śmierci. Jest bardziej ponuro niż na Instagramie.

– Staram się odpowiadać poprzez karty wprost. Jak ktoś mnie pyta "co z moim małżeństwem" to nie mówię, że "albo będzie radość albo śmierć albo zdrada", bo to nic nie mówi – wyjaśnia Kamelia i dodaje, że z dobrej wróżby, dobrej rozmowy sama jest zadowolona.

Od 40 lat usługi wróżbiarskie świadczy Wróżka Aldona (14 tysięcy obserwujących na Instagramie). Jej przejście do sieci to nie efekt zakochania się w technologiach. Wynikło z przykrych doświadczeń.

– Przez wiele lat przyjmowałam stacjonarnie, jednak po tym jak zostałam okradziona przez klientów we własnym domu, niestety stacjonarnie już nie przyjmuje i wróżę tylko online – wyjaśnia Aldona. 

Jak sama przyznaje: wróżbiarstwo nie było tylko jej wyborem. Odziedziczyła dar po babce, która też stawiała tarota i przepowiadała przyszłość.

Trendy i tradycje

Tak jak rozjeżdża się świat najmłodszego pokolenia (Z) i starszych (milenialsi i boomerzy), tak przepaść pokoleniową (i cyfrową) widać także w świecie magii. 

Z usług wróżek korzysta Paula (imię zmienione), 35-latka z Warszawy. Po latach nieudanych związków, trudnych relacjach, konfliktów z bogobojnymi rodzicami, odnalazła się w "pradawnym świecie magii". 

– Próbowałam terapii, ale ona skupia się na przeszłości, to ciągłe babranie się w tym, co było. Wróżbiarstwo skupia się na przyszłości, na tym, co może być, pozwala nam działać – wyjaśnia Paula i podkreśla, że kontekst własnej decyzyjności jest bardzo ważny. W końcu horoskopy można czytać o dowolnej porze dnia, można ich nie czytać przez kilka dni w ogóle, a zamiast tego palić świeczki i wymawiać intencję. 

Rytuał ezoteryczny jest łatwiejszy do zaadaptowania niż jakikolwiek zinstytucjonalizowany rytuał religijny. Paula od 10 lat korzysta z usług wróżki, ale omija ezoterycznych influencerów. Woli profesjonalistów, którzy mają wiedzę, praktykę, a nie łączą wszystko ze wszystkim. 

– Dziś łączy się świat tarota z ruchami LGBT czy feminizmem, a przecież magia nie jest polityczna. Jest odwieczna, związana z naturą i obecnie modne trendy nie mają na nią wpływu – tłumaczy i dodaje, że istnieje różnica pomiędzy dyskusjami na temat astrologii, wróżbiarstwa i magii w grupach na Facebooku a filmikami na TikToku. 

Chociaż podejście do świata alternatywnej duchowości Pauli i Agnes różni się, to łączy je jedno: dla obu kobiet jest to sposób na "uporządkowanie świata i uchwycenie go w zgrabne ramy". To próba wyjścia z marazmu, w który wpadają kolejne pokolenia we współczesnym, niestabilnym, trudnym świecie.

Wróżbiarstwo daje wolność, ale zdejmuje odpowiedzialność. Wróżba w przeciwieństwie do przykazania nie jest tak kategoryczna, jednak wyznacza kierunek

Ucieczka z Ziemi do gwiazd

– "Powrót do świata, który nie jest li tylko kompozycją materii ukształtowanej przez ślepe siły przyrody, lecz integralną całością przenikniętą głębokim sensem, dającym się odczytać wedle specjalnego klucza – okazuje się znacznie prostszym i bardziej atrakcyjnym rozwiązaniem. Być może zatem rosnąca współcześnie popularność astrologii i podobnych jej praktyk bierze się stąd, że – jakkolwiek infantylnie by to nie brzmiało – w rzeczywistości, która wygląda tak, jak dziś, w rzeczywistości rządzonej przez ślepy los i pełnej niewiadomych, wielu z nas po prostu nie chce żyć?" – pisał w rozdziale poświęconym popularności wróżbiarstwa i astrologii filozof Tomasz Stawiszyński. 

Autor podkreśla, że "egzystencja w świecie, gdzie z jednej strony nauka przekonuje nas, że nie ma żadnych reguł ani sposobów, aby przewidzieć, jak potoczy się przyszłość, a z drugiej – obarcza się jednostkę całkowitą odpowiedzialnością za jej własny los – cóż, egzystencja w takim świecie może być po prostu nie do zniesienia”.

W przekonaniu Stawiszyńskiego renesans astrologii i wróżbiarstwa to też po prostu odpowiedź na galopujący kapitalizm i kult indywidualizmu.

– "Przynosi [ona] wytchnienie przede wszystkim w pewnym szczególnym obszarze – zdejmuje z nas mianowicie owo charakterystyczne dla późnej nowoczesności nieznośne brzemię odpowiedzialności: za własne obawy, pozycję w hierarchii społecznej, za sukces albo porażkę, za powodzenie w małych i dużych sprawach, szczęście w miłości, tężyznę fizyczną i zdrowie" – tłumaczy na łamach książki.

– Karty to wskazówka, nie wyrocznia – tłumaczy Caeli, jedna z popularnych wróżek na Instagramie. 

Wróżbiarstwo daje wolność, ale zdejmuje odpowiedzialność. Wróżba w przeciwieństwie do przykazania nie jest tak kategoryczna, jednak wyznacza kierunek. 

– Jest światłem w tunelu życia, a nie łańcuchem, listą prawd objawionych, zbiorem zakazów i nakazów – mówi Agnes. 

Tu jesteś panią swojego rytuału, a bóstwo, które tworzysz, nie jest na twój obraz i na twoje podobieństwo, lecz jest idealnym profilem w mediach społecznościowych. Takim, który zbiera dużo lajków, wzbudza zainteresowanie i wciąga.