– Dolegliwość społeczna byłaby rzeczywiście większa, gdyby te ataki były skierowane nie na witryny internetowe instytucji rządowych, tylko na systemy, które wielowarstwowo kończą się na sterowaniu automatyką przemysłową, np. na energetykę czy infrastrukturę krytyczną. Ale jednak przy stronach internetowych wychodzi ważna sprawa. Jest taki model Zero Trust jako standard obowiązujący w administracji amerykańskiej, który uczy, że ataku można się spodziewać z każdej możliwej strony. Jeżeli nie można zaatakować instytucji, to atakuje się dostawcę mającego słabszy poziom zabezpieczeń – mówi nam dr Krzysztof Malesa, dziś dyrektor ds. strategii bezpieczeństwa w Microsoft, który przez blisko 12 lat pracował w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa, najpierw w roli szefa Krajowego Centrum Zarządzania Kryzysowego, a od 2012 roku jako zastępca dyrektora RCB. Malesa dodaje, że tak właśnie zadziało się w połowie stycznia na Ukrainie, gdzie był wspólny administrator stron internetowych.