Dałeś dziadkowi komórkę pod choinkę? Teraz razem nauczcie się surfować po sieci

Jest lękliwy, nieświadomy i wykluczony. Kiedyś to on uczył cię tabliczki mnożenia, dziś ty musisz nauczyć go tych całych internetów. Senior, bo o nim mowa, to największa ofiara pandemii i rozpędzających się technologii, za którymi nie potrafi nadążyć samemu. Dlatego potrzeba mu cyfrowego anioła stróża.

Dałeś dziadkowi komórkę pod choinkę?  Razem nauczcie się surfować

Warszawa, niewielkie centrum handlowe. W punkcie szczepień przeciwko COVID-19 ciągną się dwie kolejki odgrodzone od siebie taśmą. Krótszą właściwie trudno nazwać kolejką. To trzy młode osoby. Tu nikt nie czeka na szczepienie dłużej niż kilka minut.

W długiej, ciągnącej się do samego wejścia na oko jest około 20 osób – wszystkie wyraźnie starsze, w okolicach emerytury. Będąc po tej stronie taśmy, trzeba uzbroić się w cierpliwość. Niektórym trudno ustać, więc siedzą na krzesłach i na nich przesuwają się do przodu, czekając na ukłucie.

Nagle na początek dłuższej kolejki wpada zniecierpliwiona kobieta z formularzem w dłoni.

– Dlaczego nic się nie przesuwa? Czekam i czekam. Długo jeszcze?
– Tak jak widać. Trzeba było zapisać się przez internet, jak ci państwo. Wtedy jest od ręki, bez czekania – mówi pielęgniarka, wskazując krótszą kolejkę.
– A jak to zrobić? – dopytuje.
– Przez internetowe konto pacjenta – rzuca ktoś z krótszej kolejki.
– Aha. Internet – mówi starsza kobieta zrezygnowanym głosem i wraca do kolejki, ale po drodze bierze krzesło.

Fot. shutterstock.com/Neil Bussey

Ten wymowny obrazek to tylko jedna z prawdopodobnie tysięcy scen, które rozgrywają się każdego dnia w Polsce. W naszym kraju bowiem, jak wynika z przeprowadzonych w pierwszych miesiącach tego roku badań Instytutu Polityki Senioralnej, z internetu wciąż nie korzysta na co dzień 60 proc. osób między 60. a 70. rokiem życia. Ta statystyka rośnie wraz z wiekiem: 86 proc. osób w wieku 71-80 i aż 93 proc. 80-latków. Podobny obraz przedstawiają statystyki zebrane przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, który jeszcze przed pandemią zbadał, że aż 69,8 proc. osób powyżej 60. roku życia nie korzystało z internetu.

A mówimy o osobach w wieku 60+, a więc o co czwartym mieszkańca naszego kraju. To grubo ponad 9 mln osób. I będzie ich przybywało, bo jako społeczeństwo starzejemy się w szybkim tempie.

Wykluczenie ma twarz seniora

Pandemia spowodowała, że problem cyfrowego wykluczenia osób starszych stał się jeszcze bardziej dla nich dotkliwszy. Przed erą COVID-19 seniorzy niekorzystający z internetu i komputerów mogli nie uważać tego za niezbędne, bo większość potrzeb (zakupy, spotkanie ze znajomymi, wizyty u lekarza czy w urzędzie) byli w stanie zaspokoić w tradycyjny dla nich sposób. Wprowadzenie lockdownów, kolejnych społecznych i gospodarczych obostrzeń sprawiło, że wiele aktywności życia codziennego przeniosło się do internetu. Starsi, dla których ta brama pozostała zamknięta, stali się wręcz „niewidzialni”.

– Osoby starsze cierpią na samotność. To poczucie wykluczenia i bycia niepotrzebnym było odczuwalne przez znaczną część osób w dojrzałym wieku już wcześniej, ale pandemia to zjawisko wyostrzyła. Młodzi i cyfrowo sprawni przenieśli się do internetu, a osoby starsze zostały za drzwiami tego nowego i obcego dla nich świata – mówi Marzena Rudnicka, prezes Krajowego Instytutu Gospodarki Senioralnej.

Dr Rafał Bakalarczyk z Instytutu Polityki Senioralnej dodaje, że wskutek pandemii wielu seniorów mogło początkowo zostać wręcz odciętych od różnych form publicznych i komercyjnych usług m.in. placówek wsparcia dziennego, klubów seniora czy uniwersytetów III wieku. – Skutki nieobecności w cyfrowym świecie w pandemii stały się jeszcze bardziej dotkliwe, bo zaczęły obejmować kolejne sfery życia; od informacyjno-usługowej po społeczno-towarzyską - dodaje Bakalarczyk.

Fot. shutterstock.com/Goksi

Pandemia sprawiła więc, że wykluczenie cyfrowe stało się również wykluczeniem społecznym. W warunkach kryzysu nowe technologie przestały być narzędziem, z którego można korzystać lub nie, lecz przerodziły się w podstawowy przyrząd życia codziennego. Ich dostępność zaś – poprzez możliwość utrzymywania relacji społecznych, pracy, edukacji, dostęp do informacji czy opieki medycznej – wpływa na całe życie. Ci, którzy z tych narzędzi nie mogą korzystać, są zagrożeni marginalizacją w jeszcze większym stopniu niż przed pandemią.

Odcięcie potwierdzają badania. Prawie 2/3 seniorów wskazuje w trakcie trwania pandemii ograniczony dostęp do systemu ochrony zdrowia, co przełożyło się na rekordową liczbę zgonów zwłaszcza wśród osób starszych. Co z jednej strony wynikało oczywiście ze śmierci na COVID-19, a z drugiej z braku możliwości skorzystania ze specjalistycznych usług medycznych, odwołanych zabiegów, operacji i niedrożności całego systemu.

To, że spotęgowane pandemią cyfrowe wykluczenie ma „twarz seniora”, potwierdza też raport „Jakość życia osób starszych w Polsce w pierwszym roku pandemii COVID-19” przygotowany przez SeniorHub Instytutu Polityki Senioralnej. Wynika z niego, że aż 46 proc. seniorów ograniczyło w pandemii relacje społeczne i odczuwa braki z powodu mniejszej liczby kontaktów i spadku ich jakości.

Natężenie tych problemów różni się w zależności od części kraju. Z niedawnego raportu „Wykluczenie społeczno-cyfrowe w Polsce” opracowanego przez Fundację Orange wynika, że obszary o wyższym ryzyku wykluczenia zlokalizowane są przede wszystkim w Polsce wschodniej i północno-wschodniej, a także na terenach położonych relatywnie daleko od największych ośrodków miejskich. A szczególnie zagrożonych jest ponad 20 proc. gmin w Polsce. Dane GUS-u pokazują zresztą, że ponad połowa (55 proc.) osób, które nigdy nie korzystają z sieci, mieszka na wsi. Dużo częściej wykluczone są też osoby słabiej wykształcone i mniej zamożne.

Strach większy niż ciekawość

Mogłoby się wydawać, że pandemia niejako zmusi tych, którzy do tej pory nie korzystali z internetu, aby zaczęli to robić. Wręcz przeciwnie, nierówności tylko się pogłębiły. Jak wynika z badań Orange, osoby, które dotąd były zanurzone w sieci, np. młodzież czy pracujący w ten sposób, zaczęli korzystać z niej jeszcze intensywniej. Natomiast ci, którzy tego wcześniej nie robili, w znacznej części dalej tego nie robią. Co więcej, w tej drugiej grupie aż 90 proc. respondentów wciąż nie widzi żadnych potrzeb, które mogłoby dzięki technologiom realizować.

Fot. shutterstock.com/Stokkete

– Wiele osób starszych wciąż nie ma świadomości, co mogą zyskać, jak może poszerzyć to ich horyzonty i możliwości spędzania wolnego czasu – mówi Agnieszka Jarosz z poznańskiej Fundacji Młyn Wsparcia, która zajmuje się m.in. prowadzeniem szkoleń dla seniorów.

Dlaczego tak jest? Marzena Rudnicka uważa, że pogłębiające się wykluczenie wynika m.in. z niewystarczającej edukacji dostępnej w środkach przekazu, które docierają do osób starszych, czyli choćby w tradycyjnej prasie. – Za mało jest przekazu mówiącego o praktycznych korzyściach bycia w sieci. Brakuje przykładów z życia osób starszych, by mogły zobaczyć plusy: aktywność i relacje towarzyskie mogą być kontynuowane przez Internet, łatwiej w sieci załatwić sprawę urzędową czy zapisać się do lekarza – przekonuje Marzena Rudnicka.

Agnieszka Jarosz zauważa, że kiedy te korzyści przedstawi się seniorom, to dużo chętniej korzystają z zasobów internetu. – Kiedy pokazujemy im, że mogą na YouTube znaleźć swoje ulubione utwory muzyczne, to są zachwyceni. Mówią, że nie wiedzieli, że mogą w ten sposób znaleźć np. piosenkę Krzysztofa Krawczyka i odtworzyć w każdej chwili, bez czekania, aż wyemituje ją radio. Podobnie z informacjami. Wielu z nich nie zdaje sobie sprawy, jak łatwo mogą poczytać lokalne wiadomości. Kiedy już wytłumaczymy im, jak to wszystko znaleźć, są zdziwieni, że to takie proste. Okazuje się, że ich strach był wyolbrzymiony. Wydawało im się, że to coś trudnego, wymagającego szczególnych umiejętności i dlatego zarezerwowanego tylko dla młodych – opowiada Agnieszka Jarosz.

A to właśnie brak odpowiednich kompetencji seniorzy wskazują jako jedną z najczęstszych przyczyn niekorzystania z internetu.

– Z jednej bardzo często blokuje ich strach przed tym, że nie będą czegoś potrafić, a z drugiej wstyd, że muszą prosić o pomoc. Chcieliby obsługiwać e-maile czy zrobić zakupy przez internet, ale nie ma nikogo, kto wytłumaczyłby im, jak to zrobić. Dla nich to czarna magia, a trudno im prosić o pomoc rodzinę, bo wstydzą się, że czegoś nie potrafią – mówi Agnieszka Jarosz. I dodaje, że bliskim często brakuje też cierpliwości. – Nikt nie łapie zupełnie nowych dla siebie rzeczy za pierwszym razem, a rodzina tego zwykle oczekuje. Wnuki czy dzieci mówią: babciu, przecież ci pokazywałem, jak możesz tego nie wiedzieć? Dla osób starszych to upokarzające. Są dorośli, często wykształceni, a trzeba tłumaczyć im jak dzieciom, dlatego wolą kolejny raz nie pytać. Bliscy myślą, że jak raz coś pokażą, to wystarczy, bo dla nich to oczywiste. Otóż nie wystarczy. Czasem trzeba powtarzać wiele razy i być cierpliwym, tak jak dawniej oni byli cierpliwi, kiedy uczyli nas czytania czy tabliczki mnożenia – dodaje.

Te obserwacje potwierdzają badania Orange. Niby już teraz 59 proc. internautów pomaga innym w korzystaniu z usług cyfrowych czy obsługi komputera. Ale najczęściej pomagają swym rodzicom lub małżonkom, a najrzadziej dziadkom czy babciom.

– Rodzina zwykle wyręcza, zamiast wytłumaczyć. Biorą telefon czy komputer, klikają i robią, a nie pokazują, jak zrobić. A seniorzy potrzebują nauki bez poganiania, stresu czy oceniania, za to w spokojnej atmosferze. Niestety taką częściej dostaną w klubach seniora czy fundacjach oferujących takie kursy niż wśród bliskich – zauważa Marzena Rudnicka. Dodaje, że dobrze, aby członkowie rodziny stawali się „cyfrowymi aniołami stróżami” osób starszych, bo one potrzebują osób, do których będą mogły bez obaw zwrócić się o pomoc czy radę.

Agnieszka Jarosz wspomina, że na kursy z obsługi komputera i internetu do Fundacji Młyn Wsparcia najczęściej przychodzą osoby, które wcześniej wcale nie miały z nimi do czynienia. Kiedy jednak zdobędą nowe umiejętności i przełamią strach, to stają się regularnymi ich użytkownikami. – Mamy wiele sygnałów, że ćwiczą i korzystają z domu. Piszą do nas e-maile, komentują w mediach społecznościowych i ciągle pytają o nowe kursy, bo chcą się kształcić, rozwijać. Widzimy, że dzielą się tą wiedzą ze znajomymi. Co ważne, są niezwykle dumni, że im się udało. Dzwonią do wnuków przez Skype albo grają z nimi w gry przez internet. Doceniają, jakie możliwości, szczególnie w pandemii, im to daje – mówi Agnieszka Jarosz.

Kursy i warsztaty dla seniorów organizuje też Orange Polska. W kończącym się roku za pomocą specjalnej platformy ABC Senior poprzez internetowe webinary pokazywała osobom starszym, jak internet pomaga w codziennym życiu i jak korzystać z niego bezpiecznie. O tym, jak włączyć internet w telefonie, wysłać maila, zainstalować aplikację, używać nawigacji, robić zakupy czy porozmawiać z bliskimi na czacie komunikatora dowiedziało się ponad 750 seniorów, a koleje szkolenia zaplanowane są już po Nowym Roku.

Aktywność seniorów w internecie odzwierciedla stan ich umiejętności. Statystyki GUS-u pokazują, że w pandemii nieco więcej starszych osób zaczęło korzystać z zakupów internetowych (robiło to 17 proc. osób powyżej 65. roku życia), ale nie zmienił się odsetek korzystających z usług e-administracji. Z możliwości elektronicznego dostępu do opieki zdrowotnej korzystało tylko 4,3 proc. osób, a 2,3 proc. korzystało z sieci, by uzyskać dostęp do swej dokumentacji medycznej.

– Seniorzy najczęściej korzystają z internetu w sposób bierny, np. czytając treści. W 2020 roku co trzeci senior czytał w internecie wiadomości, a co czwarty poszukiwał informacji na temat zdrowia, produktów czy usług. Niestety problemem jest ich ograniczona zdolność do oceny rzetelności treści. Często są one traktowane przez nich bezrefleksyjnie i przyjmowane za pewnik, co czyni z nich łatwy cel dezinformacji i marketingu – mówi Bartosz Gott, dyrektor Centrum Doświadczeń Klientów Orange Polska.

Uwaga! Metoda na wnuczka wiecznie żywa

Otwarcie wrót do cyfrowego świata może bowiem przynieść nie tylko wielkie możliwości, ale i zagrożenia. Kwestia weryfikacji informacji w internecie dotyczy wszystkich, nie tylko seniorów. Z seniorami kłopot polega na tym, że weryfikacja wiarygodności danej treści znalezionej w internecie odbywa się głównie w internecie, a więc od razu trzeba wiedzieć, jak i gdzie to zrobić. Wymaga to dość sprawnego poruszania się w internecie, a to stanowi wyzwanie dla seniorów.

Przekonał się o tym Paweł z Warszawy, którego ojciec zachorował na Alzheimera. Dołączył wtedy do kilku facebookowych grup zrzeszających opiekunów osób chorych na tę nieuleczalną chorobę. Jego uwagę szybko przykuło to, że niektórzy jej członkowie stosują na swoich bliskich pseudoterapie.

Fot. shutterstock.com/fizkes

– W pamięć zapadł mi szczególnie jeden starszy, blisko 90-letni mężczyzna, który niemal każdego dnia relacjonuje na swoim profilu, jak opiekuje się swoją chorą na Alzheimera żoną. Niestety, podaje swojej żonie wiele różnych suplementów, stosuje pseudometody, o których dowiedział się prawdopodobnie z internetu. One właściwie nie mają prawa pomóc, a przecież mogą też szkodzić. Przykro patrzeć na to, jak jest zmanipulowany, szczególnie że takich osób jest przecież więcej – mówi Paweł i rzuca, abym sam przejrzał wspomniany profil starszego mężczyzny.

Faktycznie na jego profilu nie brakuje filmów i zdjęć, w których pokazuje, jak opiekuje się żoną, podając jej różnego rodzaju suplementy i olejki czy stosując „uzdrawiające diety”.

– Bezradność w obliczu choroby to prawdziwy dramat. Desperacja sprawia, że przestajemy myśleć racjonalnie. A pseudoterapie dają poczucie sprawczości, szczególnie w obliczu niedziałającego systemu ochrony zdrowia, trudności ze znalezieniem profesjonalnej opieki i bardzo ograniczonym dostępem do lekarzy specjalistów. Natura po prostu nie znosi próżni. Tam, gdzie znika publiczna ochrona zdrowia, a państwo abdykuje z roli regulatora, pojawiają się pseudoterapie. Dlatego bez świadomości, że nie wszystkie znalezione w sieci informacje są prawdziwe, wiele osób może być w łatwy sposób manipulowana przez firmy produkujące suplementy i dawać się nabrać różnego rodzaju oszustom. Jednocześnie trudno oceniać ich negatywnie, bo chcą dla swoich bliskich dobrze, są gotowi dla nich zrobić wszystko. Nie chcą odbierać im często jedynej nadziei – mówi ze smutkiem Paweł.

Mężczyzna dodaje, że jego matka, szukając ratunku dla swojego męża, też wpadła w „sidła cmentarnej hieny sprzedającej nadzieję na dłuższe życie”, choć nie przez internet. – Ignorujemy pseudoterapeutów, którzy balansują na granicy faktów naukowych i konfabulacji, robią na ludzkim cierpieniu ogromne biznesy i pozostają bezkarni. Sytuacja rodziców i wspomnianego pana sprawiła, że zrozumiałem, jak duże koszty ponosimy jako społeczeństwo, ignorując to zagrożenie. Dopóki nikt nie będzie ich pociągał do odpowiedzialności, to zrozpaczeni ludzie będą do nich przychodzić. W końcu kiedy masz do wyboru śmierć lub jakąkolwiek nadzieję, to zawsze wybierzesz nadzieję – mówi Paweł.

Dlatego warto przejść z seniorem przez serię punktów obowiązkowych przy przeglądaniu informacji w sieci. Czy adres strony, na której znajduje się artykuł, jest mi znany? Jeśli nie to, czy wygląda na wiarygodny? Czy w artykule wypowiadają się znani eksperci? Czy autor powołuje się na inne, znane źródła? Czy artykuł w ogóle jest podpisany nazwiskiem? To niby podstawy, ale nawet młodzież nabiera się na fake newsy, więc seniorzy są narażeni tym bardziej.

Zagrożeń w sieci jest oczywiście więcej. Nietrudno sobie wyobrazić, że przy braku wiedzy pozwalającej omijać niebezpieczeństwa nieuważny senior kliknie link z wirusem lub poda w nieodpowiednim miejscu swoje wrażliwe dane. Brak kompetencji związanych z bezpieczeństwem, ochroną danych czy krytyczną oceną źródeł informacji może więc sprawić, że internet zamiast narzędziem otwierającym na nowe możliwości, stanie się źródłem problemów. Zasada ograniczonego zaufania powinna być jedną z pierwszych zasad, jakich uczymy seniorów wchodzących w świat internetu.

- Im mniej osoby starsze są świadome zagrożeń, słabo zorientowane i niepewnie czujące się w sferze nowych mediów, tym bardziej są podatne na nadużycia i oszustwa. Nie wynika to z istoty cyfrowych mediów, ale z szerszych mechanizmów  oddziaływania na psychikę osób niepewnych, bezradnych, które łatwiej zmanipulować – przestrzega dr Rafał Bakalarczyk.

Dlatego tak kluczowa jest edukacja. Seniorzy muszą wiedzieć, do czego można wykorzystać internet i że niekoniecznie muszą to być tylko strony z przepisami kulinarnymi. Powinni wiedzieć, że aplikacje takie jak mObywatel pomogą w rejestracji u lekarza, a dzięki przelewom online za prąd czy gaz zaoszczędzą czas w kolejce na poczcie. Powinni też mieć świadomość zagrożeń, bo obawa o własne bezpieczeństwo jest jedną z kluczowych barier zniechęcających ich do korzystania z nowych technologii.

Fot. shutterstock.com/adriaticfoto

– Te zagrożenia, które znają ze świata codziennego, przeniosły się teraz do sieci, gdzie nadal mamy metodę „na wnuczka” czy oferty „cudownych” produktów leczących wszystkie choroby. Ba, pojawiły się nowe metody oszustw w oparciu o narzędzia cyfrowe. Dlatego tak ważna jest edukacja seniorów na temat zasad bezpieczeństwa w sieci – mówi Bartosz Gott z Orange Polska.

– I tego ich właśnie uczymy. Ostrzegamy, aby np. nie podawali w internecie numeru swojej karty płatniczej albo aby zakupy zamawiali z płatnością przy odbiorze i aby czytali dokładnie wszystko, co klikają. Staramy się im uzmysłowić, że w internecie trzeba zachować ostrożność jak w prawdziwym życiu i stosować zasadę ograniczonego zaufania – mówi Agnieszka Jarosz z Fundacji Młyn Wsparcia.

Z doświadczeń tej instytucji wynika, że większość seniorów jest bardzo ostrożna, wręcz boi się internetu. Boją się, że ktoś ich okradnie czy oszuka, więc pytają nawet o błahe sprawy np. gdy wyskoczy im okienko z pytaniem o ciasteczka. Pytają, czy mogą kliknąć, bo nawet jak przeczytają, co tam jest napisane, to nie do końca rozumieją, na co się zgadzają lub nie. – Problem w tym, że muszą mieć komu zadać takie pytanie, także wtedy, gdy nasz zaledwie 4-tygodniowy kurs się skończy. Usunięcie tej bariery i bariery strachu to droga do zmniejszenia wykluczenia cyfrowego. Gdyby takie szkolenie trwało dłużej, np. 6 miesięcy, to seniorzy utrwaliliby sobie wiedzę i wyrobili nawyki, także te dotyczące bezpieczeństwa – dodaje Jarosz.

Jest co nadrabiać

Rząd zdaje się dostrzegać ten problem. Podczas ostatniej sesji Komisja Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii zajęła się promocją korzystania z internetu przez osoby powyżej 65. roku życia. A przedstawiciel rządu zapowiedział, że od przyszłego roku planuje rozwijać projekt lokalnych klubów rozwoju cyfrowego. Będą w nich pracować specjalnie przeszkoleni edukatorzy bezpłatnie uczący osoby starsze korzystania z internetu i e-usług. Mają to być miejsca przyjazne, funkcjonujące obok bibliotek, lokalnych centrów kultury czy domów seniora w gminach.

Czy te działania sprawią, że mniej polskich seniorów będzie wykluczonych cyfrowo? Statystyki Eurostatu pokazują, że pod względem korzystania z internetu są dziś oni daleko od unijnej średniej.

- Obecne działania są niewystarczające, co pokazują wszelkie statystyki, w których zwykle zajmujemy końcowe pozycje – mówi z rozgoryczeniem Marzena Rudnicka i dodaje, że konieczne jest dofinansowanie społecznych programów edukacji cyfrowej, samorządów czy lokalnych organizacji pozarządowych. – Bez tego nie będziemy w stanie realnie zmierzyć się z tym wyzwaniem, a będzie ono nas dotykało coraz mocniej – kwituje.

Artykuł powstał we współpracy z Orange Polska.

Data: 27.12.2021

Zdjęcie tytułowe shutterstock.com/flashgun