I ty możesz być wykluczony. Polska dzieli się na tę A i B na podstawie nierówności społeczno-cyfrowych

Możesz pół dnia spędzać przed komputerem czy w telefonie i mieć konto na dziesięciu portalach społecznościowych. Pomóc nie musi nawet fakt, że czytasz ten artykuł w sieci. Wykluczenie społeczno-cyfrowe jest znacznie powszechniejsze, niż moglibyśmy spodziewać.

22.11.2021 05.47
Wykluczenie społeczno-cyfrowe - badanie, rekomendacje, statystyki

– Teraz spacja.
– To znaczy?
– No, ten długi, mamo. 

Czytelniku, kojarzysz taką sytuację? Ten żart to trochę przeżytek. Owszem, najstarsze osoby to wciąż grupa mocno wykluczona cyfrowo, ale przeświadczenie, że problem dotyczy tylko ich, jest ogromnym błędem. Zjawisko wypadnięcia poza cyfrowy nawias jest znacznie szersze, a jego trudny charakter spowodowany jest nie tylko jego słabą widocznością, ale i brakiem społecznej świadomości problemu. Bo jeśli zapytamy cię, Czytelniku, czy jesteś wykluczony cyfrowo, z pewnością odpowiesz, że nie. A jednak niewykluczone, że… jesteś.

Czy potrafisz przez internet umówić się z lekarzem na wizytę? Albo odwołać się od mandatu za szybką jazdę? A może wiesz, jak odnaleźć w sieci swoją działkę po koordynatach GPS? Umiesz wyciągnąć informacje o zeszłym roku w swojej okolicy? Odbyć kurs nauki języka obcego? Załatwić sobie na niego dofinansowanie? Albo złożyć skargę na e-sklep, który cię wykiwał? O ile robiłeś w nim zakupy, bo przyjmuję, że płatności online nie są już ci obce?

Jeśli na któreś z tych pytań odpowiedź brzmi „nie”, to znaczy, że jeszcze trochę przed tobą. Może nie jesteś wykluczony, ale i nie masz świadomości, jak kalorycznie można spędzać czas w sieci i jednocześnie oszczędzać go w realu. A teraz pomyśl, że są osoby, które na większość tych pytań – jeśli nie na wszystkie – odpowiedzą przecząco.

Nie musi chodzić o to, że nie mają one komputera lub dostępu do internetu. Przeciwnie – mogą te bariery już mieć pokonane, ale co z tego, gdy nie potrafią w pełni z tego skorzystać. Często z przyczyn niezależnych od nich: bo mieszkają na prowincji ze słabym zasięgiem; bo rodzina nie domaga finansowo; bo nie ma od kogo się nauczyć. Ale i często z własnej winy: bo ma się złe cyfrowe nawyki; bo nie ma motywacji (a więc znów: świadomości), by się nauczyć. Społeczne czynniki powodują cyfrowe opóźnienie. Jedno pogłębia drugie, a jakby tego było mało, wszystko jeszcze mocniej nakręciła oczywiście pandemia. Ci, którzy już świadomie korzystali z technologii, pogłębili swoje umiejętności. Z kolei ci, którzy przed pandemią z internetem nie mieli lub mieli niewiele do czynienia, tylko okopali się w swej pozycji. W ten sposób rozwarstwienie na bazie kompetencji jeszcze bardziej urosło.

To dlatego w najnowszym analizie Fundacji Orange i Fundacji Stocznia mowa jest nie tyle o samym wykluczeniu cyfrowym, co społeczno-cyfrowym. Wzięto pod uwagę 30 wskaźników opisujących kondycję społeczną, demograficzną i ekonomiczną, które pozwoliły na ocenienie wszystkich gmin w Polsce. Tak powstał Indeks Wykluczenia Lokalnego.

Mapa cyfrowego wykluczenia

Wyniki badania opublikowanego w raporcie „Wykluczenie społeczno-cyfrowe w Polsce. Stan zjawiska, trendy, rekomendacje” pokazują wprost: klasyczne opowieści o Polsce A i Polsce B można już porzucić. To po prostu przeterminowane wytłumaczenie nierówności w naszym kraju. Nie ma już łatwego podziału na Polskę Zachodnią (bogatszą i lepiej rozwiniętą, także technologicznie) i Wschodnią (pełną opóźnień). Co nie znaczy, że nie ma podziałów, także geograficznych, wyraźnie pokazujących dwie prędkości rozwoju.

Nie ma wątpliwości: życie w cyfrowym świecie jest dziś koniecznością. Wchodzą do niego kolejne codzienne usługi, pandemia pokazała, że także te podstawowe: możliwość pracy czy nauki, wizyta u lekarza. – Jednym z wielu wyzwań podczas obecnego kryzysu jest to, że stało się niemożliwością nie być podłączonym do internetu. Nie będąc połączonym, możemy być wyłączeni z naszego życia i to tego codziennego. Działamy mocno w tym obszarze, bo chcemy mieć pewność, że nikt nie pozostaje w tyle – mówił Julien Ducarroz, prezes Orange Polska, podczas Miasteczka Myśli „Włączaj. Nie wykluczaj” zorganizowanego przez Orange.

Dr Konrad Maj, kierownik Centrum Innowacji Społecznych i Technologicznych HumanTech na SWPS, dodaje: – Pamiętajmy, że szereg usług jest już zdigitalizowanych. W niektórych krajach świata formalności związane z sądem są przeniesione do online. Można więc powiedzieć, że jeśli ktoś będzie chciał walczyć w sądzie, a nie ma takiej możliwości, bo jest wykluczony cyfrowo i społecznie, to tak naprawdę mówimy o utracie dostępu do praw człowieka. W Polsce cyfryzacja usług idzie powoli, ale jednak do przodu, więc może i niedługo tak będzie także u nas.

Jeśli więc bycie w cyfrowym świecie jest wyznacznikiem komfortu życia, to po połączeniu tego ze wskaźnikami społecznymi (jak wykształcenie czy dochody) wychodzi nam prawdziwy obraz różnic w społeczeństwie. Wykluczenia cyfrowo-społecznego nie ma już na – jak się przyjęło – tylko wschodzie kraju. Dzięki badaniu Fundacji Stocznia i Orange nieco wyraźniej widać je jedynie na północnym wschodzie, wzdłuż granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Generalnie jednak jest ono wszędzie obecne, tylko rozproszone.

Ale jak zauważają autorzy badania, rosną niestety dysproporcje między najbardziej zaawansowanymi obszarami a tymi z problemem wykluczenia. Widać to nawet na przykładzie samej intensywności korzystania z mobilnego transferu danych. W raporcie czytamy: „Mimo że większość kraju dokonała olbrzymiego skoku pod względem intensywności wykorzystania sieci, to pozostają obszary, które z upływem czasu pod tym względem odstają od innych coraz bardziej. Warto tu w szczególności zwrócić uwagę na Podkarpacie, które w pandemii wypada słabiej od innych regionów zarówno pod względem dynamiki transferu mobilnego, jak i stacjonarnego”. 

Źródło: „Wykluczenie społeczno-cyfrowe w Polsce. Stan zjawiska, trendy, rekomendacje”, Fundacja Stocznia i Fundacja Orange, 2021 r.

A to co gorsza od marca zeszłego roku, czyli od pierwszego lockdownu, prowadzi do jeszcze większego lokalnego rozwarstwienia. Trafnie opisuje to Konrad Ciesiołkiewicz, prezes Fundacji Orange: – Wyzwania z początku XX wieku o masowej alfabetyzacji wracają dziś wraz z alfabetyzacją cyfrową. Wykluczenie społeczno-cyfrowe jest w jakimś sensie systemowym, strukturalnym ograniczeniem możliwości życiowych i rozwojowych zarówno grup społecznych, jak i jednostek. Z badań wiemy, że 90 proc. osób, które nie korzystały z nowych technologii przed pandemią, wciąż uważają, że nie mają takiej potrzeby. Ci, którzy mieli dostęp nieograniczony, uciekli tym pierwszym o kilka długości.

I w zasadzie nigdzie już wykluczenie nie wynika z braku dostępu do internetu, co najwyżej bywa to dostęp do słabego łącza. W Polsce już 90 proc. gospodarstw domowych jest podłączonych do sieci. Nie chodzi też o problem braku sprzętu. Choć oczywiście pandemia go pogłębiła, trudno sobie wyobrazić, że podczas lockdownów ok. 330 tys. dzieci w Polsce uczestniczyło w e-lekcjach za pomocą zaledwie smartfona. Przyczyny wykluczenia są gdzie indziej. Czyli w kompetencjach miękkich.

Nie wystarczy być w sieci

Orange w swoim raporcie wyszczególniło kilka typów osób wykluczonych w sensie społeczno-cyfrowym. Częstą cechą łączącą takie osoby jest niskie wykształcenie. W badaniu podany jest przykład 30-latka z niewielkiej miejscowości, który skończył ledwie gimnazjum i chwyta się prac dorywczych (jest miłośnikiem i znawcą motoryzacji), a w wolnym czasie siedzi na Facebooku lub YouTubie. To by było na tyle, bo nawet pieniądze trzyma w lokalnym banku spółdzielczym bez konta internetowego. W swoim mniemaniu wykorzystuje internet do szerzenia prawdy – często udostępnia dalej posty innych w mediach społecznościowych.

Według klasycznej definicji wykluczenia cyfrowego ten mężczyzna wykluczony nie jest. Ma przecież komputer, internet, konto na Facebooku. Jednak to nie sprawia, że jego życie jest lepsze, bardziej komfortowe, że lepiej zarabia lub oszczędza czas na różnych czynnościach. Nie spędza kalorycznie czasu w sieci. Wręcz przeciwnie – jego aktywność w internecie ma charakter bierny. Nie zna i nie wykorzystuje prawdziwych możliwości sieci. To zresztą często wiąże się właśnie z niskim wykształceniem. Dysproporcje w zakresie sposobów korzystania z internetu w zależności od wykształcenia są w Polsce bardzo wyraźne. I przy okazji należą do jednych z najwyższych w Europie. A co jest wysoce niebezpieczne – jak wskazują autorzy badania – w przypadku osób wykluczonych cyfrowo i społecznie częściej występują też dysfunkcyjne wzorce korzystania sieci, czyli uzależnienia czy zachowania zagrażające bezpieczeństwu. Czyli można jednocześnie być wykluczonym i nadużywającym sieci.

Respondenci badania mieszkający na wsi rzadziej spotykali się z pojęciem wykluczenia cyfrowego, nie są go świadomi. Fot. Shutterstock

Z drugiej jednak strony typem wykluczonym społecznie i cyfrowo jest ambitna 25-latka ze wsi, która ma konta na wszystkich społecznościówkach i umawia się z koleżankami w centrum wioski (tylko tam jest zasięg), by je przeglądać lub w coś pograć. Nie umie jednak odpalić wideokonferencji, nie zna nawet nikogo, kto by w czymś takim kiedyś uczestniczył. Chciałaby się nauczyć, ale zwyczajnie nie ma od kogo. To nie dziwi – według raportu Orange aż 55 proc. osób, które nigdy nie korzystały z internetu, mieszka na obszarach wiejskich.

Jednak wykluczonych nie trzeba szukać tylko we wsiach i mniejszych miejscowościach. Podczas ostatniego Miasteczka Myśli – formy cyklicznych spotkań organizowanych przez Orange – dr Konrad Maj z SWPS opowiedział o sytuacji, która przytrafiła mu się w drodze na to spotkanie. – Jechałem szybką koleją miejską, skorzystałem z aplikacji mobilnej i kupiłem sobie dosyć szybko bilet. Przyglądałem się ludziom wchodzącym do pociągu i widziałem osoby starsze, które szukają kasownika, gdzieś tam krążą. To jest strata czasu, niepotrzebne napięcia, nerwy. Ja sobie usiadłem zrelaksowany i miałem poczucie, że mam jakąś swoistą przewagę – opowiadał dr Maj.

Zresztą osoby starsze to wciąż grupa w największym stopniu wykluczona, mimo zmniejszających się dysproporcji. Przysłowiowa mama z początku tego artykułu czasem nawet i chciałaby się nauczyć technologii, ale to my – ci faktycznie cyfrowo aktywni – nie zawsze potrafimy im pomóc. Bo także nierzadko nie widzimy w tym problemu.

Towarzyszyć, nie wyręczać

Gdy już wytłumaczyłem mojej 60-letniej mamie, który klawisz to spacja, a przy następnej wizycie pokazałem podstawy obsługi komputera, uznałem, że dalej już pójdzie samo i z górki. Tymczasem nie poszło. Marzena Rudnicka, prezeska Krajowego Instytutu Gospodarki Senioralnej proponuje zasadę małych kroczków: – Dobrze jest nie wyręczać, a spokojnie pokazać na przykładzie aplikacji w swoim telefonie, co ona mi daje, jak ułatwia życie, jak oszczędza czas. Może to być aplikacja bankowa. Pewnie usłyszymy „a po co mi to”. Pokażmy więc funkcję stałego przelewu i wyjaśnijmy, że nie trzeba za każdym razem iść na pocztę, nie ma dodatkowych opłat i w ogóle w skali roku to już konkretna oszczędność. Później warto zadbać o sprzęt, internet i pomóc przy instalacji programów. Ale nie wyręczać taką osobę, tylko jej asystować. 

Aktywności polskich internautów – obraz po trzech falach pandemii
Źródło: Omnibus, wrzesień 2021. „Wykluczenie społeczno-cyfrowe w Polsce. Stan zjawiska, trendy, rekomendacje”

W przypadku wspomnianego wcześniej 30-latka, fana motoryzacji, przydałoby się właśnie takie wsparcie. On sam nie wie, jak mógłby wykorzystać internet, by się rozwijać. Potrzebne mu są szkolenia, nauka zdrowych nawyków cyfrowych. Ktoś obeznany i bliski lub po prostu fachowiec (przydałby się preferencyjny dostęp do edukacji, wszak ten nasz 30-latek skończył ledwie gimnazjum), który by krok po kroku wytłumaczył: tam będzie twój cyfrowy dowód osobisty, kliknij „przejdź dalej”, a tutaj będziesz miał swoją bankowość…

STOP! Nie „bankowość”! 

Subtelnym, ale ważnym szczegółem jest bowiem także słownictwo. Jak zwraca uwagę Marzena Rudnicka, słowo „aplikacja” osobom wykluczonym może kojarzyć się z naszywką na ubranie, a bankowość może być jakimś wielkim systemem globalnych operacji między bankami, a nie systemem naszych płatności.

To samo będzie się tyczyło przecież i osób starszych: skoro nie ma ich w sieci, nie znają „cyfrowego języka”. Orange podaje przykład takiej osoby: chciałaby mieć kontakt ze znajomymi i dostęp do kultury, co w czasie pandemii było utrudnione, ale nie wie, że sieć by jej to zapewniła. Musi być w stałym kontakcie z lekarzem, ale nie wyobraża sobie, jak miałaby wyglądać telewizyta. W ogóle uważa, że internet jest za drogi i lepiej odłożyć pieniądze na czarną godzinę.

Tu kluczowa może okazać się praca z rodziną – w końcu komu jak nie najbliższym mają zaufać osoby starsze? Edukacja poprzez pokazanie korzyści to zresztą doskonały sposób niezależnie od tego, kim dana osoba w ogóle jest i z jakich przyczyn jest wykluczona. Sprawdza się także wśród najmłodszych osób, które mają problemy z wejściem w cyfrowy świat, czego przykład daje Joanna Mikusek-Przystajko, laureatka konkursu Nauczyciel Jutr@. – Jestem zwolenniczką towarzyszenia, asystowania. „Ja też się uczę, spróbujmy razem, jestem obok”. Atmosfera bezpieczeństwa i zrozumienia jest bardzo ważna – mówi.

Pytanie, jak włączyć osoby wykluczone do życia cyfrowego, ma wiele odpowiedzi i zapewne większość z nich jest poprawna. Jasne jest nie tylko, że wykluczenie to niekoniecznie brak sprzętu czy dostępu do sieci. Oczywistym powinno być też, że posiadanie sprzętu i internetu to dopiero początek. Żeby nie być wykluczonym, należy umieć z sieci korzystać – być jej kalorycznym użytkownikiem. A żeby wykluczonych w ogóle było jak najmniej, warto zacząć od samego siebie i spojrzeć, kto w najbliższym otoczeniu może potrzebować wsparcia.

Większość internautów pomaga innym w korzystaniu z usług cyfrowych lub komputera – najczęściej rodzicom, najrzadziej... osobom starszym. Fot. Shutterstock

Zdecydowana większość internautów, zwłaszcza starszych, uważa, że osoby wykluczone cyfrowo powinny otrzymać pomoc w związku z tym problemem. Większość (55 proc.) obarcza odpowiedzialnością za to wsparcie państwo, choć niewiele mniejszy odsetek oczekuje tego rodzaju działań także od teleoperatorów. Istotną rolę przypisuje się tu samorządom, a dopiero potem szkole czy rodzinie.

Ja sam jestem umówiony z mamą na kolejną lekcję technologii. A Fundacja Orange wzięła pod uwagę wyniki badania „Wykluczenie społeczno-cyfrowe w Polsce” i na ich podstawie zmieniła kryteria swoich dwóch podstawowych programów: MegaMisji oraz #SuperKoderów, w których każdego roku bierze udział kilkaset szkół. Od edycji 2021/2022 w obu programach szkoły z lokalizacji, gdzie wykluczenie społeczno-cyfrowe jest wyraźniejsze, mogą dostać 2 dodatkowe punkty (na 20) w ocenie ich zgłoszeń. W rezultacie prawie co piąta placówka zakwalifikowana do udziału w obu programach to szkoła położona właśnie w miejscach najbardziej zagrożonych wykluczeniem.

Wszystkie wnioski, rekomendacje i statystyki z badania dostępne są na stronie www.miasteczkomysli.pl.

Artykuł powstał we współpracy z Orange Polska,

Zdjęcie tytułowe: Shutterstock