Australia przysłała naszej armii posiłki. To maszyna na wagę złota
Na lotnisku 32 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku wylądował niezwykły gość z drugiego końca świata. To australijski samolot wczesnego ostrzegania i dowodzenia E-7A Wedgetail.

Przez kilka najbliższych tygodni to właśnie z Polski operował będzie ten zaawansowany technologicznie samolot Królewskich Sił Powietrznych Australii (RAAF), wspierając działania NATO na wschodniej flance Sojuszu.
Misja australijskiego kontyngentu w Polsce to historyczny moment, pierwszy raz E-7A będzie prowadził operacje z naszego kraju i dopiero drugi raz z terytorium Europy.
Wygląda jak nieco przerośnięty Boeing 737, ale E-7A Wedgetail to zupełnie inna liga. To powietrzne centrum dowodzenia, wyposażone w najnowsze technologie wykrywania, śledzenia i zarządzania ruchem powietrznym.
Serce tej maszyny stanowi radar MESA (Multi-role Electronically Scanned Array), zaprojektowany przez Northrop Grumman. To właśnie ten radar sprawia, że Wedgetail widzi dalej i więcej niż większość innych samolotów tego typu.

MESA potrafi wykryć cele powietrzne z odległości aż 600 km, a przy obserwacji obiektów na tle ziemi, takich jak nisko lecące drony czy śmigłowce, jego zasięg to około 370 km. Jednocześnie może śledzić do 180 obiektów i zarządzać 24 przechwyceniami.
To nie tylko samolot, który widzi, to także samolot, który koordynuje działania lotnictwa i kieruje operacjami w powietrzu. A wszystko to z pokładu samolotu lecącego na wysokości kilkunastu kilometrów.
Powietrzne centrum dowodzenia z Australii
Obecność E-7A w Polsce to nie tylko wsparcie techniczne, to także wyraźny sygnał polityczny. Misja australijskich sił powietrznych została uzgodniona podczas szczytu NATO w Hadze, co jasno pokazuje, że Sojusz staje się coraz bardziej globalny. Zaznaczyć trzeba przy tym, że Australia nie jest członkiem NATO, ale często kraj ten określa się mianem "de facto członka NATO". Samo NATO określa Australię jako jednego ze swoich "najlepszych partnerów na całym świecie".
Więcej na Spider's Web:
Wraz z maszyną do Polski przyleciało ok. 100 australijskich żołnierzy. To oni odpowiadają za obsługę, planowanie i realizację misji w ramach wspólnych działań Sojuszu Północnoatlantyckiego. Ich zadaniem jest m.in. wspieranie ochrony przestrzeni powietrznej NATO oraz koordynacja działań operacyjnych w regionie, w tym także tych, które mają znaczenie dla bezpieczeństwa Ukrainy.
Łask coraz ważniejszy na wojskowej mapie Europy
W ostatnich latach Łask wyrósł na jedno z kluczowych miejsc dla sił powietrznych NATO w Europie Środkowo-Wschodniej. Stacjonują tam polskie F-16, a niemal bez przerwy pojawiają się też myśliwce amerykańskie, brytyjskie czy norweskie.

Teraz do tej układanki dołącza E-7A Wedgetail, który w znaczny sposób zwiększy świadomość sytuacyjną NATO na wschodnich rubieżach. To ogromny atut, zwłaszcza w czasach, gdy zagrożenia powietrzne od dronów po rakiety manewrujące pojawiają się nagle i z różnych kierunków.
To także kolejny przykład na to, jak ściśle współpracują dziś państwa oddalone od siebie geograficznie, ale zjednoczone wspólnym celem – utrzymaniem pokoju i bezpieczeństwa. Choć Australia nie należy do NATO, jej zaangażowanie w działania Sojuszu jest coraz bardziej widoczne. Wcześniej E-7A operował z niemieckiej bazy Ramstein, od listopada 2023 do kwietnia 2024 r. Teraz przyszedł czas na Polskę.
Nasze niebo lepiej chronione
Maszyny E-7A Wedgetail zostały stworzone przez Boeinga na bazie cywilnego Boeinga 737NG. Poza Australią użytkują je już siły powietrzne Turcji i Korei Południowej. Wkrótce trafią też na wyposażenie Wielkiej Brytanii, a sam system MESA ma być także wykorzystywany przez NATO. To nie przypadek, w dobie nowoczesnych konfliktów i zagrożeń z powietrza, posiadanie skutecznego systemu wczesnego ostrzegania i dowodzenia jest kluczowe.
Dla Polski obecność takiego samolotu to nie tylko prestiż, ale też okazja do współpracy, wymiany doświadczeń i lepszej ochrony naszego nieba. I choć misja australijskich pilotów potrwa zaledwie kilka tygodni, jej znaczenie dla bezpieczeństwa całego regionu może być dużo trwalsze.
Nieczęsto mamy okazję gościć tak zaawansowany sprzęt i tak dalekiego sojusznika. E-7A Wedgetail to nie tylko „latający radar”, ale realne wzmocnienie zdolności NATO w naszym regionie. W czasie, gdy na wschód od Polski trwa wojna, każdy dodatkowy sensor, każdy dodatkowy sojusznik i każdy metr widzialnego nieba ma znaczenie.
Misja E-7A Wedgetail w Polsce to krok milowy nie tylko dla australijskich sił powietrznych, ale i dla nas. I właśnie dlatego warto obserwować niebo nad Łaskiem. Bo być może właśnie tam decydują się przyszłe losy europejskiego bezpieczeństwa.