Miasta mają potężny problem. Turyści śmiecą jak szaleni
Będąc w gościach nie wszyscy pamiętają o odpowiedzialnym zachowaniu, co turystyczne miejscowości słono kosztuje.
- Cały rok system gospodarki odpadami funkcjonuje tak samo, jak w innych gminach, natomiast jesteśmy obarczeni dwoma miesiącami szczególnymi, w których mamy ogromny wzrost ilości odpadów. W tym głównie niesegregowanych – opowiada Portalowi Samorządowemu sekretarz miasta Darłowo Tomasz Bobin.
To zasługa sezonu turystycznego. Przybywający do Darłowa wyrzucają śmieci do ulicznych koszy na śmieci. Dobrze, że odpady nie lądują w trawie, ale źle, że pozbywający się pustych opakowań zapominają o segregacji.
- Na wakacjach ludzie nie patrzą na to, co tam jest napisane, tylko wrzucają do pierwszego pojemnika, jaki napotkają, a to później się wszystko miesza i trudno jest już wysegregować surowce, a nawet jeśli, to jest to dodatkowy koszt. Także jest to dla nas ogromne wyzwanie – przyznaje sekretarz Darłowa.
W gminie istnieje obawa, że nie uda się dobić do wymaganego poziomu recyklingu odpadów komunalnych. Kara ze względu na powodzie w tym roku będzie niższa, ale to i tak spory kłopot.
Nadzieję daje system kaucyjny. Sporą część opakowań turyści będą chcieli oddać do sklepów, aby przynajmniej odzyskać kaucję. To pokazuje, jak ważne będzie ustawianie butelkomatów w pobliżu parków, plaż czy innych popularnych miejscówek, gdzie wypoczywają mieszkańcy i turyści. Skoro niektórzy mają problem, aby przeczytać napis na koszu, to możemy założyć, że tym bardziej nie będą chcieli wydłużyć swojego spaceru do sklepu, by uzyskać kupon. Jeśli jednak maszyna będzie w zasięgu wzroku - na dodatek zwróci kaucję prosto na konto - to sytuacja będzie już przedstawiać się inaczej.
Problem mają też w Karpaczu
"Tony odpadów trafiają więc codziennie do ulicznych koszy" – przyznaje w rozmowie z Portalem Samorządowym burmistrz Radosław Jęcek. I smutno zauważa, że najwidoczniej nie jesteśmy wystarczająco "zdyscyplinowanym społeczeństwem", by w trakcie wypoczynku zaprzątać głowy segregacją odpadów.
W szczycie sezonu w Karpaczu służby w ciągu dnia opróżniają kosze z odpadami zmieszanymi nawet cztery razy. Jak zauważa Jęcek, na szczęście rośnie świadomość i można mieć nadzieję, że sytuacja się poprawi. Przykładem są schroniska górskie, gdzie obecność koszy do segregacji sprawia, że turyści korzystają z odpowiednich pojemników.
Na wakacjach śmiecimy jak szaleni
- Nie wiem, jak to jest, że pełna 1,5-litrowa butelka jest lżejsza niż pusta. Łatwiej ją zanieść do lasu, niż z niego wynieść. "Prawdziwi" turyści zostawiają butelki po napojach, papierki po słodyczach, folie po kanapkach i oczywiście pety po papierosach — mówiła autorka raportu "Wakacje ze śmieciami, czyli co zostawiamy po sobie w miejscach wypoczynku", prof. Agnieszka Nawirska-Olszańska.
Dokument opublikowany w ub. r. przez Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-Unia zawierał przykre dane. W ciągu trzech lat w Kołobrzegu z nielegalnych wysypisk zebrano ponad 350 ton śmieci, w Jeleniej Górze było to ponad 200 ton, a w Żywcu ponad 60 ton.
Nad wodą, na terenach rekreacyjnych, wśród najczęstszych śmieci pojawiają się opakowania po alkoholu i coraz częściej są to opakowania małych objętości po mocnych alkoholach, chociaż nadal przeważają butelki po piwie. Najczęstszymi śmieciami zauważanymi nad rzekami są butelki plastikowe oraz worki i torby plastikowe, niewiele rzadziej widać butelki szklane po alkoholu czy puszki po piwie. Podobnie jest na plażach, zarówno tych nad rzekami, jak i nad morzem, gdzie górują plastikowe śmieci: butelki plastikowe, worki i torby plastikowe, a do tego dochodzą opakowania po jedzeniu – mogliśmy przeczytać w raporcie.
- Ustawa kaucyjna, choć ważna i potrzebna, jest nieszczelna. Nie załatwia ona w wystarczającym stopniu problemu śmieci szklanych, w tym kaucji za wszechobecne “małpki”, których codzienna sprzedaż idzie w miliony — zauważał Paweł Pomian, członek zarządu Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.
Niestety, pod tym względem nic się nie zmieniło i od 1 października małe szklane butelki nie zostaną objęte systemem kaucyjnym.
Na ten problem zwraca uwagę m.in. Fundacja "Można Lepiej!". Jej prezes Krzysztof Kwarciak zauważał, że podczas organizowanych społecznych akcji sprzątania "butelki zazwyczaj wypełniają największą część worków". Tymczasem stłuczone szkło nie tylko zanieczyszcza glebę, ale jest też zagrożeniem dla zwierząt. Oprócz tego "samorządy muszą przeznaczać spore pieniądze na porządki, żeby z ciągle przybywających opakowań po napojach procentowych nie tworzyły się większe wysypiska".
- W wielu parkach jest więcej butelek niż w niejednym monopolowym. Zamiast trawy na skwerach często niestety rosną "butelkus pospolitus". Dużo flaszek jest wyrzucanych podczas libacji i właśnie szczególnie dla koneserów mocniejszych trunków perspektywa odzyskania kaucji byłaby sporą zachętą do grzecznego odniesienia zużytych opakowań. Nie brakowałoby pewnie również osób, które sprzątałby różne miejsca, aby wymienić butelki na pieniądze. Wydaje się, że kaucja powinna być w pierwszej kolejności pobierana od produktów, które są najczęściej wyrzucane w niedozwolonych miejscach. Można jednak odnieść wrażenie, że sytuacja została trochę postawiona na głowie – mówi Krzysztof Kwarciak, prezes fundacji.
Przedstawiciele "Można Lepiej!" apelowali do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, aby system kaucyjny objął również małe szklane butelki.
Zdjęcie główne: PhotoRK / Shutterstock
