600 zł - za tyle dostaniesz dobry telefon. Realme C71 - test
Nie samymi flagowcami człowiek żyje, więc raz na jakiś czas producenci wypuszczają telefony, które mają ogromnie trudne zadanie. Ograniczenia cenowe sprawiają, że trzeba iść na kompromisy. Jak sobie poradził Realme C71?

Nie oszukujmy się - za 600 zł nie można mieć dużych wymagań od smartfona, bo za te pieniądze naprawdę trudno znaleźć dobry sprzęt. Znam ludzi, którzy za tyle kupują światełka do roweru i mówią, że były tanie. Tymczasem Realme postanowiło stworzyć telefon, który nie dość, że działa, to jeszcze wydaje się rozwiązaniem wszystkich problemów przy ograniczonym budżecie.
Realme - co dostaniemy w tej cenie?
Producent zdecydował się na 8-rdzeniowy chip Unisoc T250, któremu towarzyszy 6 lub 8 GB RAM. Nie ma sensu się oszukiwać - czuć, że to tani sprzęt - telefon po uruchomieniu potrzebuje chwili na rozruch, wymagające aplikacje potrzebują troszkę więcej czasu na uruchomienie, a i o wielozadaniowości można pomarzyć.
Przy czym należy pamiętać o kwocie, którą płaci się za ten model i o konkurencji, bo takie działanie nie jest niczym szczególnym. Po prostu nikt oferuje topowej wydajności, bo docelowy klient jej nie szuka. Powiem więcej - po kilku dniach zaczynacie się przyzwyczajać i te początkowe zawieszenia nie robią na was wrażenia.

Smartfon występuje w dwóch odmianach - 6/128 GB i 8/256 GB. Pierwsza kosztuje 599 zł, a druga 699 zł. Jednak od 4 do 17 lipca możecie kupić każdą wersję taniej o 100 zł. I to sprawia, że telefon staje się atrakcyjniejszym urządzeniem dla klientów.
Design urządzenia może się podobać, zwłaszcza perłowe wykończenie tyłu, dzięki któremu smartfon mieni się różnymi odcieniami. Wygląda to tak dobrze, że mogłoby trafić do wielokrotnie droższego urządzenia. Jednocześnie nie rozumiem decyzji Realme o dodaniu do zestawu sprzedażowego mlecznego etui, które zasłania dobry zabieg stylistyczny. Kupcie sobie przezroczyste etui, albo zrezygnujcie z niego całkowicie. Smartfon to wytrzyma. Wyspa aparatów udaje, że ma trzy obiektywy, ale tak naprawdę ma jeden, ale rozumiem ten zabieg.

Ekran ma 6,67 cala, ale nie nastawiajcie się na wysokie doznania wizualne. To panel IPS o rozdzielczości 1604 x 720 pikseli (HD+). Obejrzycie na nim film, przejrzycie internet, poskrollujecie social media. Do tych wszystkich czynności ekran będzie jak najbardziej w porządku, zapewni przyzwoitą jakość. Nie wydacie przy tych dźwięków zachwytu, ale nadal przypominam - za 600 zł i tak jest nieźle, widziałem znacznie gorsze ekrany w tym budżecie. Duży plus za użycie panelu o częstotliwości odświeżania 120 Hz, co znacząco poprawia wrażenia towarzyszące korzystaniu z telefonu. Jasność to 725 nitów, więc treści są czytelne, ale w pełnym słońcu może być problem z odczytem wiadomości.



Bateria urządzenia to największe zaskoczenie. Realme C71 może pochwalić się pojemnością aż 6000 mAh, co przekłada się na dwa dni intensywnej pracy, a przy mniejszym obciążeniu wytrzyma 3 dni. A teraz najlepsze - smartfon obsługuje ładowanie z mocą do 45 W, więc uzupełnienie trwa trochę ponad godzinę. Zapewne każdy z nas zna kilka telefonów za 2-3 tys. zł, które o takiej mocy ładowania mogą tylko pomarzyć. Dodajmy do tego ładowanie zwrotne, wprawdzie o mocy 6 W, ale to i tak miłe, że znalazło się na pokładzie.

Z ciekawych rozwiązań - z tyłu znajdziemy pierścień LED, który pełni funkcję diody powiadomień,ale również sygnalizuje przychodzące połączenia, wiadomości, a także daje informacje o poziomie naładowania baterii. Pomimo relatywnie niskiej ceny nie zabrakło NFC, a wisienką na torcie jest gniazdo słuchawkowe. Przycisk zasilania jest jednocześnie czytnikiem linii papilarnych. Zaskoczyła mnie odporność urządzenia - posiada certyfikat MIL-STD-810H, więc w teorii powinien przetrwać upadki z wysokości do 1,5 m, ale postanowiłem tego nie weryfikować w praktyce z linijką. Czy smartfon upadł mi w czasie testów? Być może. Wiem, że producent zdecydował się na delikatne podniesienie rogów urządzenia, dzięki czemu ekran powinien być bezpieczny w przypadku spotkania z podłogą.

Realme C71 działa na najnowszej nakładce UI 6.0, która bazuje na Androidzie 15. Co ciekawe, pomimo budżetowego rodowodu znajdziecie tutaj mnóstwo funkcji opartych na algorytmach sztucznej inteligencji. Usuniecie niechciane obiekty ze zdjęć, w tym ludzi i przedmioty, poprawicie ostrość na rozmytych fotkach. Oprócz tego algorytmy wycinają szum podczas rozmów telefonicznych, a smartfon ma funkcje takie jak Zakreśl by wyszukać oraz całkiem urzekającą mini kapsułkę, czyli wariacji na temat dynamicznej wyspy znanej z iOS. Lubię nakładkę Realme, bo jest przejrzysta, łatwa w obsłudze, ale zawsze boli mnie jeden fakt - producent instaluje masę niepotrzebnych aplikacji, które należy ręcznie odinstalować. To znaczy nie musicie tego robić, ale jestem fanem czystych pulpitów.

Realme C71 - aparaty
A raczej powinienem napisać - aparat, bo z tyłu znajdziecie jedno oczko 50 Mpix, a z przodu znajduje się kamera do selfie 5 Mpix. Jak taki zestaw sprawdza się w codziennym użytkowaniu? Jeżeli możliwości fotograficzne są waszym priorytetem, to sugerują skorzystać z ładnej pogody i zgłosić się do wakacyjnej pracy w celu dorobienia do droższych urządzeń. Aparat Realme C71 pozwoli wykonać podstawowe zdjęcia, algorytmy przetwarzania obrazu radzą sobie na tyle dobrze, że nie będzie zażenowani efektami, ale to jest prosty aparat, który raczej służy do dokumentowania zdarzeń, robienia zdjęć dokumentów itd. Nie poradzi sobie z dynamicznymi obiektami w kadrze, nie zrobi dobrego zdjęcia nocą, ale naprawdę nie oczekujcie cudów w urządzeniu, które kosztuje 600 zł.
























Realme C71 - dla kogo jest ten smartfon?
Jeżeli masz ograniczony budżet i jego ramach szukasz solidnego telefonu, który wytrzyma nawet 3 dni na baterii, a przy tym wygląda bardzo dobrze, to Realme C71 będzie dobrym wyborem. Widzę go jako telefon służbowy dla pracowników, ale również dobrą propozycję dla osoby, która nie śledzi technologicznych nowinek. Ma ponadprzeciętny czas pracy i wysoką odporność na uszkodzenia.