Dlaczego temperatury na Ziemi biją rekordy? Naukowcy znaleźli brakujące ogniwo
Od 2023 r. temperatura powierzchni oceanów zaczęła bić wszelkie rekordy, a światowe średnie temperatury osiągnęły poziomy, jakich nigdy wcześniej nie notowano. Co się stało? Do niedawna odpowiedzi na to pytanie szukano w globalnym ociepleniu i zjawisku El Niño. Teraz jednak na pierwszy plan wysuwa się czynnik, który dotąd był niedoceniany – zmiany w zachmurzeniu nad oceanami.

W 2023 r. temperatura powierzchni oceanów wzrosła średnio o 0,25 stopnia Celsjusza, co może wydawać się niewielką wartością, ale w skali globalnej to ogromna zmiana. Ten wzrost temperatury, utrzymujący się przez cały 2024 r., wywołał falę ekstremalnych zjawisk pogodowych i skłonił naukowców do intensywnych poszukiwań przyczyn tego fenomenu.
Z jednej strony mieliśmy klasyczne czynniki – globalne ocieplenie napędzane emisjami gazów cieplarnianych oraz El Niño, czyli okresowe ocieplenie wody w rejonie Pacyfiku. Jednak szybko stało się jasne, że to nie wystarczy do wytłumaczenia skali zjawiska.
Rekordowa fala upałów i zdezorientowani naukowcy
Przełom nastąpił dzięki badaniom Richarda Allana i Christophera Merchanta z Uniwersytetu w Reading. Skupili się oni na zjawisku nazywanym bilansem energetycznym Ziemi, czyli różnicy między energiią docierającą do naszej planety a tą, która wraca w kosmos.
Od 2014 r. ten bilans niemal się podwoił, co oznacza, że Ziemia zatrzymuje znacznie więcej ciepła niż kiedyś. Powód? Chmury nad oceanami stały się mniej refleksyjne, co oznacza, że pochłaniają więcej promieniowania słonecznego, zamiast je odbijać.
Dane satelitarne i modele klimatyczne wykazały, że problem koncentruje się w trzech rejonach: u wybrzeży Kalifornii, Namibii oraz w okolicach Antarktydy. To właśnie tam w 2023 r. nastąpiło gwałtowne zmniejszenie zachmurzenia, co przyczyniło się do skoku temperatury.
Więcej o zmianach klimatycznych przeczytasz na Spider's Web:
Co powoduje zmiany w zachmurzeniu?
Eksperci wciąż debatują nad tym, co doprowadziło do tej zmiany. Istnieją trzy główne hipotezy. Pierwsza zakłada, że to po prostu naturalna zmienność klimatyczna. Druga wskazuje na dramatyczne zmniejszenie zanieczyszczenia aerozolami siarczanowymi, co jest skutkiem zaostrzenia norm dotyczących paliwa stosowanego w żegludze morskiej.
Aerozole siarczanowe pełniły ważną rolę w odbijaniu promieni słonecznych, więc ich redukcja mogła przyczynić się do ocieplenia. Trzecia hipoteza to efekt zwrotny globalnego ocieplenia – w miarę jak planeta się nagrzewa, chmury stają się mniej refleksyjne i wzmacniają cały proces.
Prawdopodobnie jednak to kombinacja wszystkich tych czynników. Jak podkreśla Allan, redukcja aerozoli osłabiła zdolność chmur do odbijania promieniowania, a efekt cieplarniany dodatkowo to wzmocnił. Kiedy dodamy do tego naturalne wahania klimatyczne, otrzymujemy odpowiedź na pytanie, dlaczego lata 2023 i 2024 były tak ekstremalne.
Czy jesteśmy w nowej erze klimatycznej?
Niektórzy naukowcy obawiają się, że tempo zmian klimatycznych zaczyna wykraczać poza prognozy modeli klimatycznych. Jednak Jens Terhaar z Uniwersytetu w Bernie przeanalizował dane z ostatnich 100 lat i stworzył symulacje sięgające 100 mln lat wstecz. Wyniki sugerują, że taki skok temperatury, jaki miał miejsce w latach 2023-2024, zdarza się raz na 512 lat przy obecnym poziomie ocieplenia.
Modele klimatyczne przewidują podobne skoki jako wydarzenia 1 na 1000 lat, co oznacza, że nie wyszliśmy poza granice przewidywań nauki.
Z kolei Zeke Hausfather, klimatolog pracujący dla firmy Stripe, przestrzega, że to nadal bardzo rzadka sytuacja. Porównuje ją do uderzenia pioruna – może się zdarzyć, ale jest mało prawdopodobna.
Co więcej, modele klimatyczne nie uwzględniają jeszcze pełnego efektu redukcji aerozoli, co oznacza, że w rzeczywistości skoki temperatury mogą być częstsze, niż przewidujemy.
Naukowcy będą teraz szczegółowo badać, jaki udział w rekordowych temperaturach miały zmiany w chmurach, aerozolach i globalnym ociepleniu. Tempo zmian klimatycznych może nas jeszcze zaskoczyć, a walka z ociepleniem wymaga nie tylko redukcji emisji, ale też lepszego zrozumienia mechanizmów rządzących atmosferą naszej planety.