REKLAMA

InPost rusza z nową usługą. Paczkomat był już kontenerem na ubrania, teraz będzie kioskiem

InPost chce wskrzesić ideę kiosków. Do paczkomatów trafią gazety.

InPost rusza z nową usługą. Paczkomat był już kontenerem na ubrania, teraz będzie kioskiem
REKLAMA

Na razie będzie to „Tygodnik Powszechny”. Od 26 marca najnowsze wydanie będzie można odebrać prosto ze skrytki – tak jak każdy inny zamówiony do automatu produkt.

- Tym razem umożliwiamy dostawy prasy drukowanej. Już na drugi dzień od nadania tygodnik może trafić do ulubionej maszyny InPost. Dzięki naszej szerokiej sieci punktów out-of-home zapewniamy rozwiązania,  które ułatwiają codzienne funkcjonowanie – a także zastępują na przykład stacjonarne punkty sprzedaży prasy, których sieć jest coraz mniejsza. Jesteśmy blisko naszych klientów i szybko reagujemy na ich potrzeby – w taki sposób budujemy naszą przewagę konkurencyjną – podkreślił Rafał Brzoska, CEO i założyciel InPost.

REKLAMA

Jeszcze niedawno drukowana prasa miała być dowodem na to, że kioski są reliktem przyszłości – w końcu kto czyta tygodniki i gazety. Teraz, ogłaszając nową prasową funkcję paczkomatów, Rafał Brzoska podkreśla, że „InPost jest prekursorem nowych rozwiązań”.

Teoretycznie nowość w paczkomatach jest dowodem na to, że kioski nie były aż tak potrzebne

Kto chce, ten zamawia i odbiera gazetę ze skrytki znajdującej się niedaleko domu. Dla trzech czytelników na osiedlu nie trzeba utrzymywać niedochodowego biznesu, jakim przez lata były kioski. Tym bardziej że z paczkomatu odbierzemy też inne przesyłki, a nawet oddamy zużytą elektronikę czy niepotrzebne ubrania.

Wraz z odchodzeniem kiosków nagle okazuje się, że jednak bywały pomocne, a ich brak rzuca się w oczy. W końcu nawet Brzoska wspomina o zmniejszającej się sieci punktów sprzedaży prasy, co jest utrudnieniem dla klientów.

Przez brak kiosków trzeba blisko dworców stawiać automaty z przekąskami. Teraz z automatu odbierzemy też prasę. To wszystko już mieliśmy w postaci kiosków, w jednym miejscu, a nie kilku osobnych urządzeniach. Sprzedawca w okienku był jednak nienowoczesny, a asortyment niepotrzebny, bo wszystko można kupić w sieciówce albo zamówić w sieci. Tyle że okazuje się, że tak do końca nie jest. Za to teraz na scenę mogą wejść firmy ogłaszając rewolucyjne przedsięwzięcie – wskrzeszenie niedawnej idei.

To nie dotyczy wyłącznie InPostu, a jest raczej specyfiką czasów. Pod koniec 2024 r. Uber chwalił się, że w zamawianych przez aplikację pojazdach pojawią się taksometry. Jak pisał Maciej Gajewski:

Zapewnienie użytkownikom większego wyboru przewoźników fundamentalnie wydaje się dobrą decyzją. Jest ona tym niemniej dość ciekawa - Uber przecież wybił się na kompletnej zmianie doświadczenia klienta związanego z zamawianiem przewozu. Bez machania na ulicy czy zamawiania przez telefon, z wyłącznie opcjonalnym kontaktem z kierowcą, z w całości automatycznym procesem rozliczeniowym. Tymczasem już dziś pod ikonką Uber kryją się też tradycyjne taksówki.

Dawna rewolucyjna usługa poniekąd staje się tym, czego była przeciwieństwem. Czasami wymusza to prawo, jak w przypadku Ubera, ale często to zwyczajny pragmatyzm.

REKLAMA

Firmy stale muszą przypominać o swojej kreatywności, pomysłowości i rozwoju. Nie zawsze da się być prawdziwie innowacyjnym, więc czasami trzeba sięgać po sprawdzone rozwiązania, opakować je nieco inaczej i zapowiedzieć z wielką pompą.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-09T05:53:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA