Po co w ogóle powstał iPhone 16e? Zrozumiesz za pół roku
Jak zwykle po premierze nowego iPhone’a na Apple’a wylała się fala krytyki. iPhone 16e jest droższy, niż oczekiwaliśmy, a oferta jest dziś zagmatwana. Ale spokojnie, to się zmieni już za pół roku. W tym szaleństwie jest metoda.

Apple różni się pod wieloma względami od innych producentów smartfonów. Jednym z jego znaków rozpoznawczych jest fakt, iż regularnie prezentuje wyłącznie telefony z tych wyższych półek cenowych, zapełniając segment średniopółkowy starszymi modelami w niższych cenach. Oczywiście zdarzają się też rodzynki takie jak właśnie iPhone 16e, który jest duchowym następcą iPhone’ów SE.
Tego typu modele nie mają jednak regularnego cyklu wydawniczego. iPhone’y SE trafiały do sprzedaży w latach 2016, 2020 i 2022. Podobnie zaś jak w przypadku iPhone 16e, łączono w nich nowoczesne podzespoły z tymi ze starszych sprzętów, a sprzedawane były przez lata. Można rozsądnie założyć, że najnowszy smartfon firmy z Cupertino również pozostanie w sprzedaży przez jeszcze wiele sezonów.
iPhone 16e zagmatwał jednak obecną ofertę Apple’a.
iPhone 16e jest tańszy od iPhone’a 15, ale pod kilkoma względami jest od niego lepszy. Do jego zalet należą chociażby obecność guzika Action Button oraz dłuższy czas pracy (wynikający zapewne, przynajmniej po części, z zastosowania modemu Apple C1 oraz nowszego procesora). W parze z chipem Apple A18 znanym z iPhone’a idzie też 8 GB RAM-u, a tyle wymaga do działania Apple Intelligence.
Jednocześnie decydując się na iPhone’a 16e, trzeba pogodzić się z ograniczeniami. Apple wykorzystuje w nim ekran OLED z notchem, a nie Dynamiczną Wyspą, a do tego na pleckach mamy tylko jeden obiektyw. Nowy smartfon nie obsługuje również standardu MagSafe, a jedynie ładownie bezprzewodowe Qi. Ma też o jeden rdzeń GPU mniej niż w iPhone 16 i brakuje w nim guzika Camera Control.
Czytaj inne nasze teksty poświęcone iPhone’owi 16e:
Klienci, którzy dziś zastanawiają się nad zakupem iPhone’a w cenie do 3,5 tys. zł, mają twardy orzech do zgryzienia. Zaoszczędzić, zdecydować się na najtańszy model i pogodzić się z jego ograniczeniami i brakami, dostając w zamian nowszy procesor, więcej RAM-u i możliwość skorzystania z Apple Intelligence? A może lepiej wziąć starszy i droższy, ale z Dynamiczną Wyspą i dwoma obiektywami?
Obecnie w ofercie Apple’a mamy cztery telefony, a większość z nich występuje w dwóch rozmiarach:
- iPhone 16e (6,1”): 2999 zł (128 GB), 3499 zł (256 GB), 4499 zł (512 GB);
- iPhone 15 (6,1”): 3499 zł (128 GB), 3999 zł (256 GB), 4999 zł (512 GB);
- iPhone 15 Plus (6,7”): 3999 zł (128 GB), 4499 zł (256 GB), 5499 zł (512 GB);
- iPhone 16 (6,1”): 3999 zł (128 GB), 4499 zł (256 GB), 5499 zł (512 GB);
- iPhone 16 Plus (6,7”): 4499 zł (128 GB), 4999 zł (256 GB), 5999 zł (512 GB);
- iPhone 16 Pro (6,3”): 5299 zł (128 GB), 5799 (256 GB), 6799 zł (512 GB), 7799 (1 TB);
- iPhone 16 Pro Max (6,9”): - (128 GB), 6299 zł (256 GB), 7299 zł (512 GB), 8299 zł (1 TB).
Warto przy tym zauważyć, że wszystkie telefony poza tymi najdroższymi z linii Pro Max mają w standardzie 128 GB przestrzeni na system i dane użytkownika, więc łatwo uszeregować je od najtańszych do najdroższych. Powoduje to sytuację, w której nowy 6,1-calowy telefon z numerkiem „16” w nazwie jest tańszy od 6,1-calowca z „15” w nazwie. Nie jest to ani przejrzyste, ani intuicyjne.
iPhone 16e nabierze sensu dopiero za pół roku.
Nowy smartfon Apple’a trafił do sprzedaży pół roku po premierze iPhone’ów 16 i 16 Pro oraz na pół roku przed premierą iPhone’ów 17 (które zepchną poprzedników na niższą półkę cenową) i iPhone’ów 17 Pro (które poprzedników zastąpią). We wrześniu zostaną pewnie też wycofane ze sprzedaży ostatnie telefony rodem z Cupertino bez obsługi Apple Intelligence, czyli iPhone’y 15 i 15 Plus.
Można przy tym założyć, że iPhone 16e pozostanie w ofercie na wiele lat, tak jak to było z iPhone’ami SE, a jego cena z czasem spadnie. Nie spodziewałbym się jednak, by nastąpiło to już za sześć miesięcy, skoro dopiero co się pojawił. Jeśli miałbym więc obstawiać, to we wrześniu 2025 r. oferta Apple’a (jeśli nie dojdzie do zawirowań z kursami walut) będzie wyglądała następująco:
- iPhone 16e (6,1”): 2999 zł (128 GB), 3499 zł (256 GB), 4499 zł (512 GB);
- iPhone 16 (6,1”): 3499 zł (128 GB), 3999 zł (256 GB), 4999 zł (512 GB);
- iPhone 16 Plus (6,7”): 3999 zł (128 GB), 4499 zł (256 GB), 5499 zł (512 GB);
- iPhone 17 (6,1”): 3999 zł (128 GB), 4499 zł (256 GB), 5499 zł (512 GB);
- iPhone 17 Plus (6,7”): 4499 zł (128 GB), 4999 zł (256 GB), 5999 zł (512 GB);
- iPhone 17 Pro (6,3”): 5299 zł (128 GB), 5799 zł (256 GB), 6799 zł (512 GB), 7799 (1TB);
- iPhone 17 Pro Max (6,9”): - (128 GB), 6299 zł (256 GB), 7299 zł (512 GB), 8299 zł (1TB).
No i trzeba przyznać, że taki cennik iPhone’ów po premierze modeli z linii iPhone 17 wyglądałby i przejrzyście, i intuicyjnie. Sprawa byłaby już naprawdę prosta: im wyższy numerek, tym lepiej i drożej, modele z Plusem i Pro Maksy są po prostu większe, a literka „e” w nazwie oznacza smartfon z nieco niższej półki (tak samo jak było wcześniej z „C” w iPhonie 5C i „R” w iPhonie XR).
Oczywiście pomijam tutaj płynące z wielu źródeł plotki o iPhonie Air, który rzekomo ma zadebiutować w miejsce iPhone’a 17 Plus, no ale umówmy się - nawet jeśli się takowe potwierdzą, to będziemy mieli tu do czynienia z produktem dla największych gadżeciarzy, który będzie kategorią samą w sobie, istniejącym obok cennika tych klasycznych smartfonów.
Clou jest zaś takie, że tak jak dzisiaj cennik Apple’a wygląda na pierwszy rzut oka dziwnie, tak już za pół roku iPhone 16e będzie do niego pasował idealnie.