REKLAMA

Anker MagGo Magnetic Wireless Charger Stand 15W to moja nowa ulubiona ładowarka podróżna. Jeden zasilacz i ładuję wszystko

Jest w tym wszystkim tylko jeden szkopuł. Otóż Anker MagGo Magnetic Wireless Charger Stand 15W, bo tak brzmi pełna nazwa tego urządzenia, co do zasady... nie jest raczej ładowarką podróżną.

Anker MagGo Magnetic Wireless Charger Stand 15W to moja nowa ulubiona ładowarka podróżna. Jeden zasilacz i ładuję wszystko
REKLAMA

Co nie zmienia faktu, że od teraz elektroniczne pakowanie na wyjazdy zaczynam właśnie od tej stacji ładującej. W końcu nikt nie może mi tego zabronić.

REKLAMA

Anker MagGo Magnetic Wireless Charger Stand 15W - co to właściwie jest?

Stacja ładująca z trzema "punktami" do ładowania, przeznaczona teoretycznie do uzupełniania energii w sprzętach Apple'a, ale - jak zresztą widać na zdjęciach - jeśli chodzi o słuchawki, można sobie pozwolić na zdecydowanie większą dowolność i ucieczkę z rezerwatu, bo stacja oficjalnie wspiera standard ładowania Qi2.

Do wyboru mamy więc:

  • miejsce do ładowania Apple Watcha - co ważne, w "stację" wbudowana jest od razu faktyczna ładowarka, nie trzeba wkładać do niej samego "krążka". Sama płytka ładująca jest oczywiście odchylana i bez trudu przyjmuje każdego Apple Watcha - w tym Ultra;
  • miejsce do ładowania słuchawek - możemy tutaj ładować dowolne słuchawki obsługujące standard Qi. Nie mam Airpodsów, więc ładowałem naprzemiennie kilka modeli Jabry wspierających ten standard i... wszystko było jak trzeba;
  • miejsce do ładowania telefonu - na regulowanym pałąku, obsługujące oczywiście MagSafe i mieszczące iPhone'y nawet w rozmiarze Max. Przy czym w przypadku mojego 15 Pro Max w niektórych przypadkach miejsce pod dolną krawędzią było wymierzone raczej na styk - co widać zresztą na zdjęciu powyżej. Z drugiej strony - nie robilo to jakiejś większej różnicy podczas użytkowania. W każdym razie - nie liczcie, że któregoś z dużych iPhone'ów ustawicie tak do idealnego pionu. 70 stopni to raczej okolice maksymalnej wartości.

Odpowiadając od razu na pytania, które mogą się pojawić już na tym etapie, od razu napiszę, że jak najbardziej da się zamontować iPhone'a poziomo, żeby aktywować tryb "zegarka nocnego", zachowując przy tym bezproblemowy dostęp do pozostałych pól ładujących. Mam przy tym wrażenie, że z jakiegoś powodu w takim ustawieniu iPhone nie jest idealnie zrównany z frontem stacji ładującej, ale pewnie większość osób tego nie zauważy - i może to dotyczyć tylko mojego egzemplarza. Który swoje przeżył.

Dobra, ale co jest w tej ładowarce takiego "podróżnego"?

To, że składa się do ekstremalnie wręcz kompaktowej formy. Tak, nie jest aż tak kompaktowa jak podwójna ładowarka od Apple'a czy coś w rodzaju Mophie Snap, ale...

Po pierwsze - składane ładowarki przeważnie dają nam tylko jedną opcję ułożenia ładowanych urządzeń, czyli "na płasko". Tutaj natomiast dostajemy dużo przyjaźniejszą do użytku domowego opcję ustawienia sobie telefonu tak, jak chcemy, łatwiejszego ułożenia zegarka i... w sumie w przypadku słuchawek różnica jest żadna.

Po drugie - nawet pomimo tego, że ta ładowarka nie składa się w kostkę, to i tak jej wymiary są na tyle przyzwoite, że zabierałem ją ze sobą na wyjazdy nawet wtedy, kiedy pakowałem się w pojedynczą torbę czy plecak. Ot, ok. 23 na 8,5 cm (trochę zawyżyłem te pomiary na wszelki wypadek) i pomijalna grubość, i dostaję wygodną opcję naładowania "jednym kablem" wszystkiego, co przeważnie zabieram ze sobą.

Co prowadzi nas w sumie do jednej z nielicznych wad tego sprzętu, czyli:

Chciałbym, żeby ta stacja trochę mniej się brudziła.

Owszem, czarna, matowawa wersja wykończeniowa wygląda bardzo dobrze, ale niestety bardzo chętnie zbiera kurz i z jakiegoś powodu, mimo że materiał jest gładki, bardzo trudno go czasem usunąć.

Z bardziej istotnych spraw - mimo tego, że stacja lądowała u mnie przeważnie w plecaku czy torbie kompletnie luzem, przez kilka tygodni dość intensywnego podróżowania nie wygląda na to, żeby cokolwiek się jej stało.

To teraz można szybko przejść do krótkich pytań i równie krótkich odpowiedzi.

Czy to koniec wad tej stacji?

Mógłbym wymienić jeszcze potencjalnie dwie.

Po pierwsze - to nie jest tania zabawka. W sklepach internetowych kosztuje obecnie około 399 zł i prawda jest taka, że jest sporo tańszych sposobów na to, jak naładować trzy sprzęty - czy to jednocześnie, czy jeden po drugim. Może i bez Qi2, bez tego komfortu, atrakcyjnego wyglądu, sprawdzonej marki i bez regulowanych podstawek, no ale - da się.

Po drugie - aczkolwiek to tylko moje domysły i obawy - ruchome ramię z ładowarką do telefonu, choć zbudowane naprawdę solidnie, nie składa się idealnie na płasko (płytka do ładowania wystaje na kilka milimetrów) i nie jest w żaden sposób zabezpieczone ani od góry, ani od dołu. Co oznacza, że w ekstremalnie pechowym przypadku, po wrzuceniu ładowarki luzem do plecaka, coś ją może po prostu brutalnie przepchnąć w sposób równie efektowny, co nieodwracalny.

Ani razu wprawdzie nie zdarzyła mi się nawet zbliżona do tego sytuacja - a uwagi przy pakowaniu poświęcałem tej stacji równe zero - ale warto o tym pamiętać.

Czy naprawdę ta ładowarka jest "ultra fast"?

Tak jest wprawdzie napisane na opakowaniu, ale na próżno szukać tutaj - szczególnie w świecie Apple'a - czegoś choćby zbliżonego do faktycznie ekstremalnie szybkiego ładowania.

Jeśli chodzi o dwa mniejsze pola do ładowania (zegarek i słuchawki), to absolutnym maksimum, które dostaniemy, jest 5 W, natomiast w przypadku podstawki pod telefon - niezbyt porywające 15 W.

Czy takie deklaracje się zgadzają? Jeśli chodzi o pobór mocy - bo to akurat mogę zmierzyć - to zasadniczo tak. Przy podłączonym jednym z mniejszych urządzeń, gniazdko pomiarowe wskazuje około 4-5 W poboru, natomiast przy ładowanym telefonie - rozpędza się do okolic 15 W. Sumaryczny najwyższy pobór, jaki udało mi się zaobserwować, to 26 W, więc dołączany do zestawu zasilacz (USB-C do USB-C) raczej ma bezpieczny zapas. I przy okazji dobrze nadaje się do ładowania iPadów.

Co do trybu uśpienia, czyli sytuacji, w której żadne urządzenie nie jest ładowane - według gniazdka pomiarowego ładowarka zużywa 0 W.

Ile trwa ładowanie telefonu na tej ładowarce?

Prawidłowa odpowiedź w przypadku mojego użytkowania brzmi: całą noc, bo odkładam telefon wieczorem i rano podnoszę go naładowanego do 100 proc.

Sprawdziłem jednak prędkość ładowania iPhone'a 15 Pro Max w sytuacji awaryjnej i jednocześnie niezbyt dobrej marketingowo, tj. ładowanie nie o 0 czy 20 do 80 proc., a od 50 do 100 proc. Wyszło tak:

  • 50-64 proc. - 11 minut;
  • 50-80 proc. - 39 minut;
  • 50-86 proc. - 49 minut;
  • 50-100 proc. - ok. 85 minut;

Czyli wyniki nie odbiegają przesadnie od tego, czego możemy się spodziewać po specyfikacji. Czyli tak, jest raczej niezbyt porywająco szybko, ale też wiele więcej po prostu nie ma co oczekiwać.

Czy stacja ma jakieś irytujące diody?

Nie. Ma jedną diodę, która miga raz po tym, jak położymy zgodne słuchawki na odpowiednim polu ładowania. Potem dioda już nie miga i nie miga też w przypadku pozostałych pól ładowania - informację  zwrotną w tym przypadku dostajemy bezpośrednio na urządzeniu. Zresztą przy magnesach trudno jest źle ustawić sprzęt.

Czy stacja wydaje jakieś odgłosy w trakcie ładowania?

Nie, można ją spokojnie ustawić przy łóżku. Miałem wprawdzie jeden przypadek, gdzie Apple Watch albo część odpowiedzialna za jego ładowanie delikatnie "pykała" (trochę za bardzo realistyczna symulacja prawdziwego zegarka), ale delikatne obrócenie go na płytce ładującej rozwiązało problem.

Anker MagGo Magnetic Wireless Charger Stand 15W - czy warto?

Trudne pytanie, bo w końcu mowa o ładowarce za prawie 400 zł, więc nie jest mi łatwo napisać wprost: pędź do sklepu i kupuj. Tak, można to wszystko zrobić taniej - kupując chociażby kostkę do gniazdka z trzema portami USB, a potem kupując trzy odpowiednie przewody albo przewody zakończone odpowiednimi płytkami do ładowania bezprzewodowego. Wprawdzie nie będzie to ani ładne, ani wygodne, a do tego zajmie w gniazdku pewnie więcej miejsca niż miniaturowy zasilacz Ankera, ale będzie. I oszczędzimy pewnie kilkadziesiąt złotych - albo nic, szczególnie jeśli np. uznamy, że wszystko kupujemy prosto od Apple'a.

Z drugiej strony, jeśli 400 zł za ładowarkę nas nie przeraża, Anker MagGo Magnetic Wireless Charger Stand 15W ma spory potencjał na to, żeby stać się dla nas tą jedyną ładowarką. Świetnie sprawdza się bowiem i w wydaniu stacjonarnym, gdzie oferuje całkiem przyjemny wygląd i regulację dwóch z trzech podstawek, a do tego zgodność z Qi2, i przy okazji zaskakująco dobrze sprawdza się jako ładowarka podróżna, jeśli oczywiście mamy trzy pasujące do niej sprzęty.

Anker MagGo Magnetic Wireless Charger Stand 15W - zalety:

  • wygodne ładowanie trzech urządzeń jednocześnie i masa miejsca;
  • regulowane "podkładki" na telefon i zegarek;
  • wbudowana ładowarka do Apple Watcha;
  • zgodność z Qi2;
  • tak szybkie ładowanie, jak to możliwe w przypadku sprzętów Apple'a;
  • zaskakująco przyjemna jako podróżna ładowarka do wszystkiego (o ile "wszystko" to Apple Watch, słuchawki z Qi i iPhone);
  • zasilacz 40 W przyda nam się do ładowania np. iPada.
REKLAMA

Anker MagGo Magnetic Wireless Charger Stand 15W - wady:

  • dość mocno widać na niej kurz;
  • ruchome elementy mogą nie przeżyć brutalnego traktowania w podróży (u mnie przeżyły);
  • 400 zł za ładowarkę to jednak 400 zł za ładowarkę;
  • nie składa się idealnie na płasko (płytka od ładowania telefonu wystaje odrobinę ponad obrys obudowy);
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA