Naukowcy mówią o krytycznym momencie dla naszej planety. Oto cztery filary przyszłości Ziemi
Zdaniem naukowców wysiłki prawie 200 państw świata na rzecz ograniczenia wpływu działalności człowieka na zmiany klimatyczne są niewystarczające. W obecnym tempie nasze dzieci lub wnuki będą świadkami upadku przynajmniej jednego z filarów stabilności klimatu na Ziemi.
Porozumienie paryskie to międzynarodowe porozumienie podpisane przez 196 państw członkowskich ONZ, którego głównym celem jest wspólna praca wszystkich krajów na rzecz zatrzymania wzrostu średniej globalnej temperatury na poziomie znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza względem poziomu z czasów przedprzemysłowych - a optymalnie nie więcej niż 1,5 st. Celsjusza.
Bliskość - a właściwie odległość - od tych liczb stała się dla naukowców wyznacznikiem dystansu od katastrofy klimatycznej. Według wyników najnowszego badania najbliższe 10 lat będzie kluczowe nie tylko w celu osiągnięcia celów porozumienia paryskiego, ale także zapobiegnięcia negatywnym skutkom emisji gazów cieplarnianych w dłuższej perspektywie czasu.
Czy porozumienie paryskie ma sens? Według naukowców postępy są zbyt powolne
Spowodowane przez człowieka zmiany klimatu mogą zdestabilizować duże elementy systemu ziemskiego, takie jak pokrywy lodowe, obieg wody w oceanach lub duże cześci biosfery. Naukowcy i eksperci nazywają je "elementami krytycznymi" zarówno ze względu na ich istotność dla globalnego klimatu, ale i powolne tempo, z jakim powracają one do pierwotnego stanu. Sztandarowym przykładem tego są lodowce, które w niektórych przypadkach topnieją nawet sto razy szybciej niż się tworzą.
Badacze z Międzynarodowego Instytutu Analiz Systemów Stosowanych (IIASA) i Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem na Klimat (PIK), wraz z naukowcami z Imperial College London pochylili się nad obecnymi działaniami na rzecz klimatu i scenariuszom przyszłych emisji gazów cieplarnianych. Na ich podstawie przeanalizowali ryzyko destabilizacji czterech głównych filarów krytycznych Ziemi: pokrywy lodowej Grenlandii, pokrywy lodowej Antarktydy Zachodniej, atlantyckiej cyrkulacji południkowej (głównego systemu prądów oceanicznych na Oceanie Atlantyckim) i amazońskiego lasu deszczowego.
Naukowcy przeprowadzili analizę ryzyka przekroczenia punktu krytycznego przy użyciu modelu systemu ziemskiego. Ocenili oni ryzyko z kilkoma istotnymi dla polityki przyszłymi scenariuszami emisji. Sprawdzili również scenariusze przekroczenia na ryzyko wystąpienia sytuacji krytycznej, koncentrując się na trajektoriach zmian temperatury.
Autorzy stwierdzili, że ryzyko przekroczenia punktu krytycznego w co najmniej jednym z tych elementów do 2300 roku jest "znaczne" w przypadku kilku ocenianych scenariuszy przyszłych emisji. W ich eksperymencie niepowodzenie w powrocie do temperatury poniżej 1,5 st. C. do 2100 roku, pomimo osiągnięcia zakładanej przez porozumienie paryskie zerowej emisji gazów cieplarnianych netto, w jednej czwartej przypadków prowadzi do osiągnięcia punktu krytycznego przez przynajmniej jeden z elementów krytycznych ujętych w symulacji.
Ta analiza ryzyka osiągnięcia punktu krytycznego dodatkowo potwierdza wniosek, że nie doceniamy ryzyka i musimy teraz uznać, że prawnie wiążący cel porozumienia paryskiego, jakim jest utrzymanie globalnego ocieplenia znacznie poniżej 2 st. C., w rzeczywistości oznacza ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5 st. C. Ze względu na niewystarczającą redukcję emisji, istnieje coraz większe ryzyko przekroczenia tego limitu temperatury, które musimy zminimalizować za wszelką cenę, aby ograniczyć tragiczne skutki dla ludzi na całym świecie.
Podsumowuje dyrektor PIK i współautor badania, Johan Rockström
Ponadto symulacje przeprowadzone przez badaczy zakładają, że obecnie wprowadzone środki zaradcze sprawią, że globalny wzrost temperatury osiągnie aż 2,6 st. C. pod koniec stulecia, przekraczając normy założone przez porozumienie paryskie. Według nich tylko "szybkie działanie" i "osiągnięcie zerowej emisji gazów cieplarnianych netto" mogą ograniczyć ryzyko wystąpienia "sytuacji krytycznej".