Dzisiaj miałem zmienić iPhone'a na Androida. Apple najpierw mnie zatrzymał, a potem puścił
Kościół Steve'a Jobsa przyciąga ludzi i odcina od świata zewnętrznego. Tak też stało się i ze mną. Najpierw Apple kupił mnie komputerem Mac, potem iPadem, a później poszło już z górki: iPhone, trzy pary AirPodsów, HomePody w całym mieszkaniu i Airtagi przy wszystkim, co można zgubić lub ukraść. Jednak w ostatnim czasie byliśmy świadkami narodzin ery AI, którą Apple zdawał się z uporem ignorować.
Przed tą konferencją miałem już dość sprecyzowane plany. Albo Apple się ogarnie i wzbogaci wszystkie swoje systemy w inteligentne rozwiązania, albo rozpocznę proces apostazji i wypiszę się z tego kościoła. Plany były całkiem konkretne, jesienią zamiast nowego iPhone'a chciałem kupić nowego Pixel lub Samsunga. Potem spróbować odciąć się od aplikacji Apple'a i zacząć funkcjonować, wykorzystując multi platformowe rozwiązania.
Konferencja zaczęła się fatalnie. Pokaz zaczęto od reklam nowych filmów i seriali, potem opowiadano o okularach, których nikt nie kupuje, później wjechały nudy o iPhonie, Apple Watch i Macu. Byłem autentycznie załamany i już miałem włączać sobie recenzję Google Pixela albo Samsunga Galaxy S24 na Spider’s Web TV, żeby zobaczyć, jak wyglądają nowoczesne i inteligentne urządzenia.
Najlepszy fragment konferencji Apple'a
Na szczęście Apple miał jeszcze asa w rękawie. Rozdział „Apple Inteligence” był bez wątpienia gwoździem programu. Apple pokazał, jak zmienią się systemy macOS, iPadOS oraz iOS. Wzbogacone zostaną o model językowy, który będzie wymiatał w mailach i wszystkich aplikacjach do tworzenia treści.
Pokazano możliwości generowania obrazów dokładnie takich, jakie potrzebne są w dokumentach, nad którymi aktualnie pracujemy,
Zaprezentowano szereg sprytnych akcji i automatyzacji, które pomogą w obsłudze sprzętów elektronicznych każdego dnia.
No i co najważniejsze zaprezentowano zupełnie przeprojektowaną Siri, która pozwala ingerować w sposób działania iPhone'a w sposób niespotykany do tej pory. Można będzie do niej mówić, pisać, odnosić się do tego, co wyświetlane jest aktualnie na ekranie, wydawać polecenia wykonania konkretnych czynności we wskazanych aplikacjach itd.
Oczarowały mnie te funkcje i jestem przekonany, że użytkownicy naprawdę będą z nich korzystać. Ogrom możliwości jest trudny do opanowania, ale małymi kroczkami każdy będzie mógł znaleźć dla Siri nowe scenariusze, w których okaże się ona pomocna.
Nie dla psa kiełbasa
W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Apple na samym końcu wyjaśnił, że inteligentne rozwiązania będą dostępne tylko w Amerykańskim Angielskim latem i jesienią tego roku. Więcej języków pojawi się dopiero w przyszłym roku.
Czy wśród tych języków będzie polski? Tego ani Tim Cook, ani Siri nie wiedzą. Ale przypominam, że aplikację kalkulator dla iPada Apple robił 14 lat. Siri ma już blisko 13 lat i nadal nie mówi po polsku. Czy nowa, lepsza, inteligentniejsza, bardziej skomplikowana Siri nauczy się języka polskiego za naszego życia? Nadzieja umiera ostatnia…
Także panie Timie Cooku, z jednej strony trochę mnie pan uspokoił tym keynote’em, a z drugiej… Idę sobie przeglądać i konfigurować Samsungi oraz Pixele. Tak dla sportu. Bo nowości pokazaliście dzisiaj fajne. Ale nie wiem, czy się ich doczekam.