AI było trenowane na poufnych rozmowach w twojej firmie. Jak się z tym czujesz?
Slack, jedna z wiodących platform komunikacyjnych do pracy, przyznał się niedawno do takiego maciupkiego tyci tyci naruszenia prywatności swoich klientów. Niegdyś najgorętszy startup świata, dziś walczy z pożarem, który sam wywołał.
Slack to usługa do komunikacji zespołowej, która ułatwia współpracę w pracy, szczególnie w środowisku zdalnym. Umożliwia ona wymianę wiadomości, dzielenie się plikami i organizację pracy wewnątrz zespołów. Jest wyposażony w przyjazny interfejs użytkownika i oferuje różnorodne funkcje, takie jak kanały tematyczne, prywatne rozmowy, możliwość reagowania emotikonami, a także integrację z wieloma innymi narzędziami i usługami.
Usługa, nieco wzorowana na klasycznych kanałach IRC, zdobyła oszałamiający sukces w firmach na całym świecie. Na tyle duży, że wywołał on czerwony alarm w samym Microsofcie. Zapewne dobrze znany wielu czytelnikom Microsoft Teams powstał jako dość paniczna reakcja na popularność Slacka. Zresztą dość skuteczna: Microsoft obronił swoją pozycję w dużych firmach. Slack niezmiennie jest jednak hitem w małych i średnich przedsiębiorstwach. Choć to niebawem może się zmienić, bo rzeczony Slack właśnie wpadł w poważne wizerunkowe tarapaty. I być może też prawne.
To nie koniec problemów:
Slack też chce mieć swoją SI. Tylko skąd wziąć dane do jej szkolenia? A gdyby tak zgłosić na ochotnika wszystkich klientów i zapomnieć im o tym powiedzieć…
Jeden z klientów Slacka zwrócił uwagę na co najmniej kontrowersyjny zapis w regulaminie usługi. Ta oferuje rozmaite funkcje związane ze sztuczną inteligencją, w tym rekomendacje kanałów, wyszukiwanie treści czy nawet tak trywialne mechanizmy, jak autopodpowiedzi emotek. Problem w tym, że Slack buduje i ulepsza te funkcje bazując na analizie danych swoich klientów. Ich wiadomości, danych i wysyłanych w obrębie Slacka plików. W tym wiadomości prywatnych w kontekście środowiska firmowego, gdzie w wielu przypadkach wymieniane są poufne informacje.
Wszystko powyższe nadal byłoby dopuszczalne, gdyby było jasno komunikowane - a przede wszystkim dobrowolne. Tymczasem wszyscy klienci Slacka są automatycznie do programu udostępniania danych zapisani. Można się z niego wypisać - trzeba jednak najpierw wiedzieć o takim działaniu i jeszcze wiedzieć jak się z tego całego ambarasu wypisać. Podpowiadam: nie da się z poziomu zarządzania usługą, w tym w ramach panelu administracyjnego. Należy napisać maila z odpowiednim żądaniem. Acha i jeszcze jedno: przywilej wypisania się ze szpiegowania przez Slacka tyczy się wyłącznie klientów firmowych, nie indywidualnych. Slack oficjalnie potwierdził powyższe informacje.
Według najnowszych danych, Slack obsługuje ponad 200 tys. klientów. Ponad 65 proc. wszystkich firm z listy Fortune 100 używa Slacka do komunikacji biznesowej. Liczba dziennie aktywnych użytkowników (DAU) Slacka wynosiła ponad 20 mln w ostatnim kwartale 2023 roku, co pokazuje, jak ważnym narzędziem stał się Slack w dzisiejszym świecie pracy zdalnej i komunikacji zespołowej. I jak ogromnym źródłem bezcennych, niejednokrotnie poufnych danych dla Salesforce, czyli bieżącego właściciela Slacka.
Ilustracja otwierająca: Ascannio / Shutterstock