REKLAMA

Fujifilm X100V - aparat sprzed czterech lat w 2023 r. podrożał dwukrotnie. O co chodzi?

Używane egzemplarze tego aparatu są dzisiaj droższe od nowych w dniu premiery. Nowe potrafią kosztowąć dwa razy tyle. W sklepach są listy zapisów, ale i tak trafiają tam pojedyncze sztuki. Najbardziej pożądanym aparatem 2023 r. był Fujifilm X100V, czyli kompakt, który sprawdziłem niemal 4 lata temu. W tym artykule tłumaczę, skąd wzięła się jego popularność, dlaczego jest tak drogi i jakie są alternatywy.

Fujifilm X100V
REKLAMA

Fujifilm X100V to kompakt premium nawiązujący stylem do tradycyjnych aparatów retro. Wersja „V” jest czwartym wcieleniem w tej serii, która swoje początki miała w 2012 r.

REKLAMA

Jakim aparatem jest Fujifilm X100V?

Pierwszy Fujifilm X100 wyglądał stylowo, ale miał wiele problemów, między innymi z pracą AF, przeciętnym obiektywem czy czasem pracy. Mimo to zbierał dobre recenzje. 

Z biegiem lat firma Fujifilm regularnie odświeżała serię, dodając kolejne literki do nazwy X100. Sam skusiłem się zakup Fujifilm X100F (2017 r.). Sprzedałem go rok temu, bo wciąż kilka rzeczy mi w nim przeszkadzało, a poza tym stał na półce i się kurzył.

Fujifilm X100V
Fujifilm X100V
Fujifilm X100F był świetny, ale wciaż sporo mu brakowało.

Tak naprawdę dopiero X100V pod względem technologicznym, jest aparatem naprawdę udanym. Zachowuje przy tym wszystko, co najlepsze z poprzednich wersji: piękną stylistykę, jasny i stałoogniskowy obiektyw, prostotę obsługi oraz unikalny, hybrydowy wizjer. 

Fujifilm X100V
Fujifilm X100F po lewej i X100V po prawej.

Jeśli uda nam się dostać X100V w jakimś sklepie, albo na aukcji, to w jego środku znajdziemy 26-megapikselową matrycę APS-C X-Trans CMOS IV, która współpracuje z czterordzeniowym procesorem X-Processor 4. Ten duet znamy już z Fujifilm X-Pro3. W efekcie nowy maluch oferuje praktycznie identyczne parametry: zakres czułości ISO 160-12800 (rozszerzane do ISO 80-51200) i tryb zdjęć seryjnych 11 kl./s (20 kl./s w trybie migawki elektronicznej, a nawet 30 kl./s przy tropie 1,25x).

Fujifilm X100V
Fujifilm X100V

Ważnym dodatkiem, jest także odchylany, dotykowy ekran LCD o przekątnej 3-cali i rozdzielczości 1,62 mln punktów. Został on niemal idealnie wpasowany w korpus — nie odstaje, ma cienkie ramki, jest sztywny, sprawia świetne wrażenie. Dzisiaj to zupełny standard, ale pamiętajmy, że mówimy o aparacie z początku 2020 r., który zastąpił model z 2017 r. 

Fujifilm X100V
Fujifilm X100F po lewej i X100V po prawej.

Dlaczego Fujifilm X100V jest tak popularny?

Bez wątpienia Fujifilm X100V to bardzo udany aparat, który jednak zawsze był kierowany do raczej niszowej, wyspecjalizowanej grupy odbiorców. Wszystko zmieniło się mniej więcej pod koniec 2022 r.

Wtedy to o X100V zrobiło się głośno, bowiem o aparacie wspomniałana Tiktoku Kylie Katich, która ma ponad milion obserwujacych. Influencerka chwaliła aparat za jego styl, oraz możliwości uzyskania retro zdjęć w cyfrowym formacie. Aparat pokochali influencerzy spoza branży foto, którzy szybko wypromowali model na całym świecie. 

Wykres popularności frazy „Fujifilm X100V" od 1 lipca 2022 r. do dzisiaj. Widać wyraźny wzrost popularności w okolicach końca listopada i grudnia.

Fujifilm X100V dobrze wpisuje się w trendy retro, które ostatnio eksplodowały. Oprócz tego, pandemia wywołała efekt nostalgii do dawnych lat. Ludzie w wieku ok. 30-40 lat, nagle zaczęli poszukiwać przedmiotów nawiązujących do ich lat młodości. Idąc głębiej, od kilku lat do łask wracają stare aparaty z matrycami CCD, czy aparaty kompaktowe z początku lat dwutysięcznych, dające jakość obrazu „jak z kalkulatora".

X100V oferuje świetną jakość zdjęć, ale wygląda jak aparat na kliszę, a jeśli chcemy, daje też efekt zdjęć z kliszy. I jest prosty w obsłudze. To idealne połączenie nostalgii z ciekawymi efektami i dobrym wzornictwem.

Niespodziewany szczyt popularności, nałożył się na efekt pandemii, czyli niską dostępność podzespołów wykorzystywanych do tworzenia elektroniki, w tym aparatów. Każda firma z branży foto miała z tym problem, ale mam wrażenie, że to właśnie Fujifilm, ucierpiał najbardziej. W 2023 roku, na polskim rynku, wciąż nie było tak łatwo dostać wielu z ich modeli aparatów, podczas gdy magazyny sklepów, pękają od zapasów aparatów Sony, czy Canon. 

To wszystko sprawiło, że Fujifilm X100V, błyskawicznie zniknął z półek sklepowych, a jego ceny poszybowały mocno w górę. Nieoficjalnie wiem, że w jednym dużym sklepie w Polsce, przez rok trafiło zaledwie kilka sztuki X100V, które nigdy nawet nie był dostępny na półkach sklepowych. Aparaty trafiły do osób, które zapisały się na listę oczekujących. 

Zrzut ekranu ze sklepu fotoforma.pl.

W marcu 2020 r. Fujifilm X100V był wyceniany na ok. 6500 zł, co było już wtedy dosyć wysoką ceną. Później, aparat można było przez chwilę kupić z ok. 5500-6000 zł. Dzisiaj, wiele sklepów podnosi ceny do ok. 7500-10 000 zł za nowy egzemplarz.

Chętnych na pojedyncze sztuki nie brakuje. Na rynku wtórnym pojawiają się pojedyncze sztuki, których ceny oscylują w okolicach 6500-8500 zł. Nie znam żadnego innego, współczesnego aparatu, którego ceny tak bardzo poszły w górę i utrzymują się przez tak długo.

Zrzut ekranu z serwisu olx.pl.

Co robi z tym Fujifilm? Wygląda na to, że nic. Dostawy nie wzrastają, ceny nie spadają. Być może po prostu jest to firmie na rękę: marka zyskuje darmową reklamę, co przekłada się na wzrost popularności innych modeli. Globalnie, ponad połowa zysków Fujifilm z działu foto, pochodzi i tak z aparatów natychmiastowych.

Jeśli chodzi o aparaty cyfrowe, marka zapewne najwięcej zarabia na obiektywach, udanych aparatach z seri X-H2, oraz średnioformatowej serii GFX. Krótko mówiąc: firma zarabia najwięcej na sprzętach najdroższych. Być może też, Fujifilm planuje następcę z nową matrycą i szykuje większy zapas tego modelu, zamiast skupiać się na starszym. 

Dlaczego twórcy kochają X100V

Trendy, nostalgia, influencerzy oraz brak dostępności zapewne były niczym, gdyby nie fakt, że Fujifilm X100V jest świetny aparatem. Oto kilka cech, które powodują, że X100V jest tak ceniony.

Nostalgiczny styl obrazu bez obróbki

Ten argument można w zasadzie dopisać do każdego współczesnego aparatu Fujifilm. X100V nie jest tu wyjątkiem. 

Fot. Krzysztof Basel.

Firma Fujifilm od lat stosuje w swoich aparatach z serii X, matryce APS-C wykonane w technologii X-Trans. W przeciwieństwie do większości czujników wyposażonych w konwencjonalny układ filtrów Bayera, sensory X-Trans mają unikalny układ fotodiod 6 × 6.

Typowe matryce z układem Bayera mają układ RGB w powtarzającym się wzorze 2 × 2. Bez wchodzenia w szczegóły, matryce Fujifilm X-Trans oferują między innymi lepszą reprodukcję kolorów ze względu na wszystkie poziome i pionowe linie zawierające co najmniej jeden piksel R, G i B. 

W praktyce wielu fotografów uwielbia ich kolory, które są naturalne, szczere, przypominając nieco styl zdjęć z klisz, ale z lepszą jakością. To powoduje, że na potrzeby własne, możemy spokojnie brać zdjęcia JPEG z aparatów Fujifilm bez obróbki. Wiele razy łapałem się na tym, że spędzałem sporo czasu nad obróbką klatek w formacie RAW z aparatów Fujifilm, po czym patrzyłem na pliki JPEG i pod względem kolorów, byłem z nich bardziej zadowolony. 

Aparaty Fujfilm oferują piękne kolory i nieco nostalgiczny styl. Fot. Krzysztof Basel.

Poza tym X100V, jak i inne aparaty Fujifilm, oferują najlepsze na rynku symulacje filmu analogowego, które już zupełnie, mogą przenieść nasze zdjęcia w inne czasy. I to bez konieczności obróbki, bowiem filtry nakłada się w aparacie.

Fot. Krzysztof Basel.

Niedoskonałości pod kontrolą

Fujifilm X100V ma swoje za uszami i kilka elementów jest tu do poprawy lub zmiany. Uwielbiam jego poprzednika X100F, a X100V jest moim zdaniem dużo lepszy. Na początku można się w nim zakochać, zachwycić, ale z czasem trzeba będzie pogodzić się, że wciąż nie jest to sprzęt idealny.

To właśnie ten specyficzny miks sprawia, że X100V fotografuje się tak fajnie. Z jednej strony mamy wiele udogodnień, ulepszeń, a drugiej wciąż są pewne niedoskonałości, które powodują, że aparat ma swój charakter. Niedoskonałości, których można się nauczyć i mieć pod kontrolą.

Jedno z moich ulubnionych zdjęć wykonanych X100F w Chinach dawno temu... Fot. KB.

X100V nie jest po prostu suchym, idealnym pod technicznym względem sprzętem, który sam robi za nas zdjęcia, wykrywając i bezbłędnie śledząc niemal każdy obiekt w kadrze. Nie robi tego, ale też nie przeszkadza zbytnio w twórczej pracy. 

Wspaniały design i nieduże rozmiary

Obok X100V trudno przejść obojętnie. Kiedy miałem jeszcze swojego X100F, wielu ludzi pytało się, co to za stary aparat ma na ramieniu. X100V nie traci nic ze swojego tradycyjnego stylu, ale jest jeszcze piękniejszy i prostszy w obsłudze. To esencja dobrego wzornictwa, co przyciąga także osoby, które nie są fotografami, a po prostu lubią ładne rzeczy. Albo chcą się pokazać i zwróci na siebie uwagę. Nie oceniam, po prostu opisuję fakty. 

Wielką zaletą X100V, są także jego nieduże rozmiary i niska waga. Aparat waży zaledwie 478 g, czyli naprawdę niedużo jak na aparat z obiektywem. Rozmiary 128 × 75 x 53 mm sprawiają, że można go bez problemu schować nie tylko do torby czy plecaka, ale nawet kieszeni kurtki, czy bluzy i w ten sposób spędzić z nim cały dzień.

Sam z tego względu zabrałem jego poprzednika X100F na miesiąc do Chin, gdzie towarzyszył mi każdego dnia. To był strzał w dziesiątkę. X100V może zatem być aparatem idealnym na co dzień, do fotografowania rodziny, życia, czy robienia zdjęć na zatłoczonych ulicach, ale sprawdzi się też na imprezie. 

Hybrydowy, unikalny wizjer

Elementem wyjątkowym w X100V na tle konkurencji, jest hybrydowy wizjer. Aparat ma osobną, małą dźwignię, która pozwala przełączać się pomiędzy różnymi trybami pracy. I tak możemy korzystać z klasycznego wizjera optycznego. Wciąż wielu fotografów go uwielbia. Pociągnięcie za dźwignię sprawia, że włącza się wizjer elektroniczny: jasny, całkiem wyraźny, z podglądem na żywo i masą funkcji. To panel OLED o rozdzielczość 3,69 mln punktów. W trzecim trybie aparat łączy dobrodziejstwa obu światów, oferując wizjer optyczny z elementami elektronicznymi. 

X100V powoduje, że chcesz fotografować

Kiedy myślę, który aparat dawał mi najwięcej przyjemności z fotografowania w ciągu ostatnich lat, to Fujifilm X100F, a potem X100V, są bardzo wysoko na liście. Ten aparat ma w sobie to coś, co sprawia, że zachęca do fotografowania. Inspiruje do tworzenia. Daje przyjemność od samego noszenia ze sobą, a o fotografowaniu nawet nie wspominając. Pod warunkiem oczywiście, że mówimy o określonych formach zdjęć: codziennych, rodzinnych, podróżniczych, ulicznych czy reportażowych. Do innych się po prostu nie nadaje.

Uwilbiałem fotografować X100F w Chinach, a może to tylko efekt nostalgii do podróży życia? Fot. Krzysztof Basel.

Co, jeśli nie Fujifilm X100V? Są alternatywy

Z alternatywami często jest tak, że nadają się głownie do napisania chwytliwego artykułu pod Google, ale tak naprawdę, jego autor doskonale wie, że wyboru specjalnie nie ma. W tym przypadku aż tak źle nie jest, ale różowo też nie. Fujifilm X100V jest unikalnym, drogim aparatem i kropka. 

Jeśli po prostu szukasz dużo tańszego sprzętu, który ma fajną jakość obrazu typową dla Fujifilm, ale nie kosztuje fortuny i jest dostępny to coś znajdziesz na rynku aparatów używanych. 

W kwestii aparatów, poszukaj aparatów X-T10/20/30, modeli z serii Fujifilm X-E, X-M. Wciąż wielu fotografów chwali modele X-T1, czy X-T2, które można kupić na ułamek ceny nowego X100V. To wszystko są bezlusterkowce z wymiennymi obiektywami, zatem do pary, trzeba dokupić także szkło. Tu z wyborem będzie łatwiej. 

Najbliżej do X100V będzie zapewne oryginalny Fujinon XF 23mm f/2 R WR. Obiektyw jest nieduży, lekki, jasny i niezły optycznie, a do tego daje identyczną ogniskową o ekwiwalencie ok. 35 mm. Nowy kosztuje ok. 2000 zł, a używane sztuki można kupić za ok. 1200-1500 zł. Można też sięgnąć po Fujinona XF 27 mm f/2.8, który jest tańszy, dużo mniejszy, lżejszy, ale też ciemniejszy.

Rynek oferuje natomiast całą masę tańszych, często manualnych obiektywów firm trzecich, które mają sporo do zaoferowania. Poszukajcie na YouTube, a znajdziecie tam wiele praktycznych poradników z listą polecanych szkieł i dokładnymi opisami ich mocnych i słabszych stron. Jest w czym wybierać. 

Niektórzy proponują także modele pełnoklatkowe, jak modele z serii Sony R1, albo Leica Q1/2/3. To jednak sprzęty jeszcze droższe. Wielu chwali także Ricoha GR III, ale akurat tego aparatu nie miałem okazji sprawdzić. 

REKLAMA

W 2024 r. czekam na następcę X100V

Moim zdaniem Fujifilm X100V jest wyjątkowy, chociaż nie aż tak, jak wskazuje na to jego popularność. Jestem bardzo ciekawy, dlaczego Fujifilm nie zapewnił dostępności tego sprzętu w sklepach i czy zobaczymy jego następcę w 2024 r. Bez wątpienia, jest to jeden z najbardziej wyczekiwanych aparatów tego roku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA