REKLAMA

Odpady drewniane w akumulatorach aut elektrycznych. To nie błąd, tak ma być

Paliwa kopalne przechodzą do historii. Ostatnie lata to prawdziwy boom elektromobilności. Jeszcze kilka lat temu tylko Tesla oferowała samochody elektryczne faktycznie nadające się do jazdy. Obecnie auta elektryczne ma w swojej ofercie już niemal każdy producent. Problemem takich aut wciąż jest proces i koszty produkcji akumulatorów je zasilających. Pojawił się jednak ciekawy pomysł.

drewno
REKLAMA

Skoro samochody spalinowe mają zniknąć, a na świecie mają pojawić się miliony elektryków, to kwestia ekologicznej produkcji akumulatorów oraz obniżenia kosztów takiej produkcji jest obecnie jedną z najważniejszych w świecie motoryzacji.

REKLAMA

Akumulatory aut elektrycznych nie są ekologiczne

Problem jest poważny, bowiem pozyskiwanie surowców do produkcji akumulatorów, a następnie ich utylizacja nie są ani przesadnie ekologiczne, ani tanie. Można zatem powiedzieć, że kierunek ogólnie jest dobry, ale do pełni szczęścia jeszcze bardzo daleko.

Jak donosi BBC jeden z problemów dotyczących akumulatorów chce rozwiązać Stora Enso - fiński producent… celulozy i papieru. Można tutaj spytać, co wspólnego z samochodami elektrycznymi może mieć jeden z największych na świecie właścicieli prywatnych lasów. Okazuje się jednak, że może mieć i to całkiem sporo.

Komponenty akumulatorów z drewna?

Jak przekonują przedstawiciele firmy, odpady z produkcji papieru i produktów drewnianych można wykorzystać do produkcji anod znajdujących się w akumulatorach.

Co do zasady w standardowym akumulatorze znajdziemy dwie elektrody: katodę i anodę. Podczas ładowania akumulatora, na anodzie zbierają się jony, które następnie uwalniane są podczas korzystania z akumulatora przez katodę. Zazwyczaj anody produkowane są z syntetycznego grafitu. Problem jednak w tym, że do stworzenia takiego grafitu, trzeba przez długi czas poddawać węgiel obróbce termicznej w bardzo wysokiej temperaturze. Proces ten jest zatem bardzo energochłonny.

REKLAMA

Stora Enso przekonuje, że materiał ten można zastąpić z powodzeniem ligniną, polimerem znajdującym się w drewnie. Oczywiście, ligninę też trzeba będzie poddać obróbce termicznej, ale w znacznie niższej temperaturze. Co jednak ważne, do produkcji ligniny można wykorzystać i tak już istniejącą masę odpadową z przemysłu papierowego. Wychodzi zatem na to, że za jednym zamachem zamieniając w procesie produkcji grafit na ligninę, teoretycznie można byłoby stworzyć akumulatory tańsze i bardziej ekologiczne.

Bez odpowiedzi jednak pozostaje pytanie o to, czy różnice te będą na tyle duże, aby producentom aut elektrycznych opłacało się zmieniać dostawców i procesy produkcyjne. Inżynierowie ze Stora Enso jak na razie kontynuują badania, które mają sprawdzić, czy warto dokładniej przyjrzeć się temu pomysłowi.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA