REKLAMA

Zaskakujące liczby. 1200 osób składa iPhone’a, a 100 Androida. To usprawiedliwia cenę?

Nowy szef produkcji telefonów Apple w tajwańskim Foxconn zdradził, że przy taśmie produkcyjnej iPhone'a pracuje 12 razy więcej pracowników niż podczas składania chińskich modeli z Androidem. Miłośnicy jabłek widzą w tej wypowiedzi dowód na to, jak bardzo Apple dba o jakość swoich produktów.

iPhone vs Android
REKLAMA

Michael Chiang to nowy szef produkcji telefonów Apple, powstających w chińskim Zhengzhou, gdzie działa tajwańska fabryka Foxconn. Chiang jest najlepszym dowodem na to, że popularne hasło "chaos is a ladder" z serialu "Gra o tron" naprawdę działa. Mężczyzna zyskał uznanie kierownictwa po tym, jak odegrał istotną rolę w zażegnaniu strajków pracowników Foxconn zmęczonych chińską polityką zero COVID.

Po tym, jak Michael Chiang sprawdził się w roli mediatora łączącego interesy chińskich władz, tajwańskiego Foxconna oraz jego klientów, pracownik został mianowany nowym kierownikiem produkcji telefonów Apple w fabryce Zhengzhou. Jeszcze przed nominacją Chiang dał o sobie znać zdradzając odrobinę "montażowej kuchni":

REKLAMA

Przy produkcji iPhone'a pracuje 1200 pracowników. Przy produkcji chińskiego telefonu z Androidem zaledwie 100

W ten sposób Michael Chiang chce podkreślić, jak duże wymogi stawia Apple swoim partnerom produkcyjnym. Firma Tima Cooka wymaga, aby pracownicy Foxconna składający iPhone'y cechowali się skrajnym wyspecjalizowaniem, przypisując na stałe konkretne osoby do konkretnych podzespołów lub ich poszczególnych elementów. Bez możliwości elastycznego przesuwania pracowników w przypadku niedoborów kadrowych czy goniących terminów.

Apple liczy, że dzięki takiemu wyspecjalizowaniu kompetencje pracowników będą wyższe, co za tym idzie, będą lepiej wyłapywać potencjalne błędy oraz niedociągnięcia. Takie podejście wymaga zatrudnienia większej liczby osób, bo powierza się im węższe odcinki linii montażowej.

 class="wp-image-3140781"

Według Chianga Apple potrafi być niezwykle skrupulatne, jeśli chodzi o wymagania wobec partnerów produkcyjnych. Przykładowo, wcześniej tylko 6 na 10 paneli od Samsung Display używanych w iPhone'ach pozytywnie przechodziło test jakości określony wymogami Apple. Wymusiło to na Samsungu zmiany, które zaowocowały podniesieniem współczynnika zgodności do 8 na 10 dostarczonych paneli.

Zestawienie 1200 ludzi pracujących nad iPhone'ami ze 100 osobami składającymi Androida jest nieuczciwe

Android to system, nie telefon. Warto zauważyć, że Michael Chiang mówi o chińskich smartfonach. Czyli pochodzących od chińskich producentów, sprzedawanych pod chińskimi markami. Oznacza to, że nie można mierzyć tą samą miarą takich gigantów jak Samsung, LG czy Sony. Tymczasem pracownik Foxconna zestawia linię produkcyjną najbardziej pożądanego telefonu na świecie, drogiego i wyposażonego w najnowsze podzespoły, z linią produkcyjną smartfonu no-name za 500 złotych.

Giganci pokroju Samsunga czy LG na pewno mają własne podwyższone standardy, które muszą zostać wdrażane w fabrykach składających urządzenia. Dlatego proporcja 1200 do 100 na niekorzyść Androida nie jest realna, kiedy weźmiemy pod uwagę ofertę na polskim rynku smartfonów. Chiang nie podaje jednak podobnego współczynnika pracowników przy taśmie dla Sony czy LG. Zapewne jest niższy niż u Apple, ale na pewno nie w proporcjach 12 do 1. Warto więc odczarować snuty przez niego obraz telefonów z Androidem jako sprzętów składanych byle jak, byle gdzie.

No i powiedzmy sobie szczerze: Apple także zalicza wpadki dotyczące jakości

REKLAMA

Gdyby było inaczej, firma nie miałaby na swoim koncie kilku programów darmowej wymiany produktów. Rysy widoczne na nowych, zafoliowanych telefonach zdarzają się Apple podobnie jak wszystkim innym producentom. Zdarza się, że fabrycznie nowe panele posiadają wady, które klienci odkrywają dopiero po pierwszej aktywacji zafoliowanego urządzenia. To problemy, które przy tak wielkiej skali działalności nie da się uniknąć.

Dlatego, gdy rozmawiamy o wysokich cenach telefonów Apple, argument o 1200 pracownikach przy linii produkcyjnej, skrupulatnie dbających o jakość każdego iPhone'a, nie przemawia do mnie. No, a przynajmniej nie tak skutecznie jak inne współczynniki rzutujące na finalną cenę telefonu Apple: koszt podzespołów, wysoka marża, polityka pozostawiania w segmencie premium, własne R&D czy relacja euro do dolara.

Na tym tle 1200 zapracowanych Chińczyków z pensjami od 4 do 27 dolarów za godzinę nieco traci na znaczeniu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA