REKLAMA

Rosjanie chcieli zrzucić bombę atomową na Bałtyku. Byli o włos od ataku na własny okręt

Rosjanie chcieli zatopić za pomocą bomby atomowej okręt wojenny wraz z zbuntowaną załogą. Do zdarzenia doszło w 1975 r. na Bałtyku. Sprawa ujrzała światło dzienne dzięki szwedzkiemu wywiadowi.

05.12.2022 08.01
Rosjanie chcieli zrzucić bombę atomową na Bałtyku. Byli o włos od ataku na własny okręt
REKLAMA

Takie historie nie zdarzają się często, jeszcze rzadziej dowiaduje się o nich opinia publiczna.

Do buntu doszło w 1975 r. na pokładzie fregaty rakietowej Storożewoj (okręt klasy projekt 1135). Był to nowoczesny okręt wyposażony w najnowszą sowiecką broń i elektronikę. Do służby wszedł zaledwie trzy lata wcześniej. Okręt stacjonował na co dzień w Bałtijsku koło Kaliningradu, ale w listopadzie 1975 r. okręt został przeniesiony do Rygi.

REKLAMA

Buntem dowodził komisarz polityczny, Walerij Sablin, który chciał zaprotestować przeciwko szerzącej się korupcji w sowieckiej Rosji rządzonej przez Leonida Breżniewa, ówczesnego I sekretarza Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. 

 class="wp-image-3036684"
Walerij Sablin

Jego celem było przejęcie okręt i wyprowadzenie go z Zatoki Ryskiej do Leningradu (dzisiejszy Petersburg) i zacumowanie obok okrętu-muzeum Aurora. Aurora była w czasach Związku Radzieckiego obiektem kultowym, czczona przez propagandę, bo to ten okręt miał oddać pierwsze strzały podczas rewolucji październikowej. To był jeden z najważniejszych symboli ZSRR.

Walerij Sablin planował następnie wyemitować przemówienie radiowe do całego narodu. W przemówieniu zamierzał powiedzieć to, co, jak sądził, wszyscy w kraju myśleli, ale bali się powiedzieć: że socjalizm i ojczyzna są w niebezpieczeństwie, że władze są niewyobrażalnie wręcz skorumpowane, szerzą demagogię i kłamstwa, prowadząc kraj w przepaść, że komunizm został odrzucony i istniała potrzeba przywrócenia leninowskich zasad sprawiedliwości. 

 class="wp-image-3036687"
Fregata rakietowa projektu 1135

Bunt na Storożewoju

Wieczorem 9 listopada 1975 r. Sablin zwabił kapitana na dolny pokład, twierdząc, że niektórzy oficerowie powinni zostać ukarani dyscyplinarnie za pijaństwo. 

Kiedy przybył kapitan, Sablin zamknął go i innych oficerów w przednim przedziale. Następnie zwołał zebranie pozostałych starszych oficerów na okręcie. Wśród piętnastu obecnych wojskowych odbyło się głosowanie. Sablin poinformował oficerów, że planuje popłynąć do Leningradu i wyemitować swoje rewolucyjne przesłanie. 

Ośmiu oficerów głosowało za buntem. Pozostałych siedmiu starszych członków załogi zamknięto w oddzielnym przedziale pod głównym pokładem. 

Sablin przeszedł następnie do kolejnego etapu planu, którym było zdobycie poparcia marynarzy, załogi liczącej około 145-155 ludzi. Sablin był popularnym oficerem i wykorzystał to na swoją korzyść. Zebrał załogę i wygłosił przemówienie, które natychmiast zmotywowało wszystkich marynarzy i wywołało rewolucyjny zapał.

Sablin zamierzał namówić do buntu marynarzy z innych okrętów. Jednak bojąc się, że wkrótce mogą zostać zdemaskowani, postanowił wypłynąć natychmiast. Okręt pod osłoną nocy wyruszył w rejs i opuścił Rygę. 

Brażniew kazał zatopić buntowników

Kiedy władze radzieckie dowiedziały się o buncie Leonid Breżniew nakazał zniszczenie okrętu. Kreml obawiajał się, że Sablin poprosi o azyl polityczny w Szwecji.

W kwaterze głównej Floty Bałtyckiej wybuchła panika. W morze nakazano wyjście wszystkim jednostkom, ale część z nich okazała się niesprawna i w sumie w pościg ruszyło 13 okrętów wojennych.

Dowództwo nakazało wystartować wszystkim samolotom, które mogły dolecieć do zbuntowanej fregaty Storożewoj. W powietrze poderwano w sumie 60 samolotów. Na pasie startowym niemal doszło do katastrofy, gdy zderzyły się dwa bombowce.  

 class="wp-image-3036693"
Jak-28

Trzy potężne bombowce Jak-28 wykonały kilka podejść o obrzuciły okręt bombami o masie 250 kg. Inne samoloty ostrzeliwały Storożewoj z działek, ale fregata płynęła dalej.

Bomba atomowa była gotowa do użycia.

Sztab Floty Bałtyckiej stracił zimną krew. Po kilku dramatycznych, ale ostatecznie nieudanych atakach na Storożewoj, generał pułkownik Siergiej Gulajew, dowódca lotnictwa morskiego Floty Bałtyckiej, osobiście zarządził wystrzelenie rakiety przeciwko Storożewowi, stosując specjalny protokół wystrzeliwania pocisków nuklearnych. 

Celem było zniszczenie okrętu wraz z wszystkimi na pokładzie. Jednak do tego czasu załoga zatrzymała już Sablina i ogłosiła zamiar poddania się. Załogi samolotów o tym nie wiedziały i rozpoczęły przygotowania do ataku nuklearnego.

Niezwykła odwagą wykazał się w tym momencie dowódca samolotu wyznaczonego do ataku atomowego na okręt, pułkownik Arkhip Savinkov. Nie wydał rozkazu do wystrzelenia pocisku, udając, że w jego maszynie doszło do awarii radaru. W chwilę później informacja o zakończeniu buntu doszła do wyższego dowództwa i atak odwołano.

Okręt miał uszkodzony układ sterowania i zatrzymał się na wodzie 20 mil (32 km) od szwedzkich wód terytorialnych.

Fregata została ostatecznie zaatakowana przez sowieckich żołnierzy piechoty morskiej. Do tego czasu Sablin został postrzelony w nogę i zatrzymany przez członków załogi, którzy uwolnili również uwięzionego kapitana i oficerów. 

Aresztowano i przesłuchano całą załogę Storożewoja, ale tylko Sablin i jego zastępca, 20-letni marynarz Aleksander Szein, zostali osądzeni i skazani.

Podczas procesu w lipcu 1976 r. Sablin został skazany za zdradę stanu i rozstrzelany 3 sierpnia 1976 r., a Szein został skazany na karę więzienia i został zwolniony po odbyciu ośmiu lat. Reszta buntowników została uwolniona, ale zwolniono ich z radzieckiej marynarki wojennej ze skutkiem natychmiastowym. 

Polowanie na Storożewoja

Dramatyczne wydarzenia z 1975 r. odtworzył Michael Fredholm von Essen w książce "Hunt for the Storozhevoy. The 1975 Soviet Navy Mutiny in the Baltic".

REKLAMA

Bunt obnażył słabość rosyjskiej floty. Okręty miały problem z odnalezieniem zbuntowanej jednostki, samoloty nie potrafiły trafić w cel. Dlatego cała dokumentacja dotyczącą buntu i próby jego stłumienia zostały przez Sowietów zniszczone, by ukryć szczegóły wydarzeń.

Uczestniczące w akcji załogi lotnicze otrzymały rozkaz zniszczenia wszelkiej dokumentacji o incydencie i nakaz milczenia o tym, co się stało. W rezultacie nawet KGB nie było w stanie ustalić później wszystkich faktów.

Jednak szwedzki wywiad elektroniczny tzw. SIGSINT prowadził nasłuch rozmów pomiędzy rosyjskimi marynarzami i pilotami. Dzięki temu w archiwach istnieją zapisy rozmów sowieckich pilotów i marynarzy. I to dzięki nim Michael Fredholm von Essen odtworzył wydarzenia z 1975 r.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA