REKLAMA

W Polsce choć raz jest sprawiedliwe. Smog truje na wsi, w średnich miastach i tych dużych

Polski Alarm Smogowy przygotował zestawienie lokalizacji w Polsce z najgorszym powietrzem. Celowo napisałem "lokalizacji", bo problem wcale nie dotyczy większych miast. Pod tym względem w Polsce nie oszczędza się nikogo. Zatruwane są nawet uzdrowiska.

smog
REKLAMA

Coroczna mapa "śmierdzieli" publikowana przez Polski Alarm Smogowy to mapa wstydu. Jak mówią sami pomysłodawcy, to Polska w pigułce.

REKLAMA

- Zanieczyszczenie powietrza mamy zarówno w większych miastach (Zabrze, Rybnik), średniej wielkości (Nowa Ruda, Nowy Targ) czy wreszcie wsiach: Zabierzów czy Godów, w którym mieszka zaledwie 1900 osób – mówi Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego – To znamienne, że mała wieś Godów jest na 10 miejscu w Polsce, jeśli chodzi o liczbę dni smogowych. W Godowie powietrze nie nadawało się do oddychania przez ponad dwa miesiące w roku. Jeszcze gorzej było w Nowej Rudzie – tam smog trwał 96 dni – czyli praktycznie całą zimę. Przykład Godowa pokazuje, że w pozostałych polskich wsiach najprawdopodobniej nie dzieje się lepiej – dodaje Siergiej.

Najgorsza jest Nowa Ruda. W 2021 było to miasto o najwyższym średniorocznym stężeniu rakotwórczego benzo[a]pirenu, z najwyższym rocznym stężeniem pyłu PM10 i w końcu z największą liczbą dni smogowych – aż 95. Ponad 90 dni ze smogiem jest w Suchej Beskidzkiej, 87 w Wodzisławiu Śląskim, a 80 w Pszczynie oraz Żywcu.

Prawdziwą tragedią jest smog w uzdrowiskach

W rankingu niechlubnych rekordzistów znajdziemy aż trzy miejscowości uzdrowiskowe. Rabka-Zdrój to aż 800 proc. przekroczona norma rakotwórczego benzo(a)pirenu. Podobnie w Szczawnie-Zdroju, gdzie normę dla tego zanieczyszczenia przekroczono aż 7-krotnie! Ludzie jeżdżą leczyć się i odzyskać formę, a oddychają zatrutym powietrzem. Absurd to za mało powiedziane.

Pewnym pocieszeniem jest to, że ze smogiem można walczyć. Najlepszym przykładem jest Kraków, gdzie po wprowadzeniu przepisów zakazujących paleniem węglem i drewnem powietrze jest dużo lepszej jakości. I to czuć – byłem niedawno w Krakowie i choć trafiłem na ciepłe październikowe dni, to różnica w porównaniu z Łodzią była odczuwalna.

 class="wp-image-2555205"

Prawdziwy szok przeżyłem 1 listopada, gdy wróciłem do Łodzi po krótkim pobycie nad polskim morzem. Uwielbiam wychodzić z pociągu na stacji we Wrzeszczu, bo jeden haust wystarczy, by poczuć się lepiej. W chłodny listopadowy wieczór powietrze w Łodzi zatrute było nie tylko dymem z kominów, ale i cmentarnianym smogiem. Takie krótkie przerwy i wypady w miejsca z lepszym stanem powietrza pokazują, że walka z zanieczyszczeniami jest niezbędna, bo nawet drobna poprawa może zrobić różnicę.

Problem w tym, że tegoroczna jesień i zima zapowiada się wyjątkowo ciężko

REKLAMA

Szczególne obawy mają na Dolnym Śląsku, gdzie stan powietrza już był fatalny, co pokazują mapy, a zanosi się na to, że będzie tylko gorzej.

– Jakość powietrza może się jeszcze pogorszyć w tym roku, gdyż rozpoczęto sprzedaż węgla brunatnego w regionie i zniesiono karalność palenia nim – komentuje sytuację Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA