REKLAMA

MacBook Air z czipem M2 trafia do sprzedaży. Nie kupuj go teraz, choćby nie wiem co

Wiemy już, kiedy będzie można kupić MacBooka Air z czipem M2. Powiem jednak wprost – pod żadnym pozorem go nie kupuj, dopóki pierwsze testy nie rozwieją, lub nie potwierdzą obaw o jego działanie. Wszystko wskazuje bowiem na to, że pomimo wizualnej rewolucji najpopularniejszy komputer Apple’a zaliczy największy regres w swojej historii.

06.07.2022 14.34
MacBook Air z czipem M2 trafia do sprzedaży. Nie kupuj go
REKLAMA

MacBook Air z czipem M2 zapowiadał się naprawdę arcyciekawie. Nowa „buda” prezentuje się fantastycznie i wydawało się, że mimo relatywnie wysokiej ceny nowy Air ma wszystko, by utrzymać dotychczasowy status bestsellera.

REKLAMA

A potem ukazały się pierwsze testy MacBooka Pro z czipem M2, który trafił na rynek kilka tygodni temu i okazało się, że o ile czip M1 był cudem technologii, tak czip M2 boleśnie przypomniał, że fizyki nie oszukamy. Jakby tego było mało, SSD w nowym laptopie jest blisko dwukrotnie wolniejszy niż w modelu z czipem M1, a z tego co wiemy, Apple zastosuje dokładnie te same układy w MacBooku Air. Innymi słowy: nie wygląda to dobrze.

MacBook Air z czipem M2 – sprzedaż rusza już za tydzień.

Apple właśnie podał konkretną datę startu przedsprzedaży i sprzedaży nowego laptopa. Zamówienia na MacBooka Air z czipem M2 będzie można składać już jutro, 8 lipca, od godziny 14:00, zaś do pierwszych nabywców trafi on 15 lipca. Wtedy też nowy komputer będzie dostępny w stałej sprzedaży, choć ze względu na stałe problemy logistyczne trzeba się liczyć z tym, że jeśli nie kupimy go w przedsprzedaży, to potem możemy czekać miesiącami na realizację zamówienia.

I tu jest przysłowiowy pies pogrzebany, bo o ile na papierze MacBook Air M2 zapowiada się świetnie, tak testy MacBooka Pro 13 z czipem M2 rodzą uzasadnione obawy o jego działanie.

Dla tych, którzy nie śledzili dramy w ostatnich tygodniach, pozwolę sobie na małe przypomnienie: otóż czip Apple M2 przegrzewa się do tego stopnia, że MacBook Pro 13 nie jest w stanie go schłodzić. W szczytowym obciążeniu jego temperatury przekraczają 100 stopni Celsjusza, a jego wydajność drastycznie spada (a wraz z nią spada też czas pracy na jednym ładowaniu).

Jest to o tyle niepokojące, że skoro MacBook Pro 13, wyposażony w wentylator, nie jest w stanie schłodzić nowego czipu od Apple’a, to tym bardziej nie będzie w stanie tego zrobić MacBook Air, który nie tylko nie posiada wentylatora, ale ma też smuklejszą obudowę, a co za tym idzie, mniej miejsca na chłodzenie pasywne.

Ba, jakby tego było mało, Apple w najtańszych konfiguracjach (które zwykle są tymi najbardziej popularnymi) zastosował dramatycznie wręcz wolne napędy SSD. Nośnik 256 GB w MacBooku Pro 13 M2 osiąga prędkości rzędu 1500 Mb/s przy zapisie, czyli dwukrotnie wolniej od poprzednika i około czterokrotnie wolniej od większości laptopów konkurencji w tym segmencie.

 class="wp-image-2248098"

Jest to szczególnie problematyczne, jeśli kupimy wariant wyposażony w 8 GB zunifikowanej pamięci, gdyż układ Apple Silicon korzystają z funkcji wymiany pamięci (swap) – jeśli RAM-u zabraknie, wykorzystują SSD w roli pamięci operacyjnej. Sęk w tym, że na skutek powolnego SSD pamięć swap jest bardzo wolna i spowalnia działanie całego komputera. Max i Vadim Yuryev z kanału Max Tech udowodnili, że momentami MacBook Pro 13 z czipem M2 pracował wolniej od MacBooka Pro 13 z czipem M1, a to już sytuacja kuriozalna.

I można się spodziewać, że w MacBooku Air zostaną zastosowane te same podzespoły, więc gdy dodamy marne chłodzenie otrzymamy laptop, który będzie powolny i przegrzewający się, a przede wszystkim – który będzie gorszy od swojego poprzednika.

Tym razem warto poczekać.

REKLAMA

W ostatnich miesiącach często piszemy, żeby brać sprzęty w przedsprzedaży, bo potem może być problem. Niestety trapiące branżę problemy logistyczne sprawiły, że sprzęty Apple’a są dziś towarem silnie deficytowym, na MacBooki Pro czy Maca Studio trzeba czekać długie tygodnie lub miesiące, więc nikt nie powinien być zdziwiony, gdy ta sama sytuacja spotka MacBooka Air. Może więc być tak, że jeśli nie zamówisz komputera jutro, to zamówisz go dopiero pod koniec roku. Tym razem jednak polecam się wstrzymać z decyzją.

Może się oczywiście okazać, że Apple tak „zaczarował” w nowej konstrukcji MacBooka Air, iż nie będzie ona przejawiać symptomów MacBooka Pro 13 M2. O wiele bardziej prawdopodobne jest jednak to, że nowy MacBook Air M2 okaże się klapą i zamiast wydawać na niego pieniądze o wiele więcej sensu będzie miał zakup starego MacBooka Air M1 lub dopłata do znacznie szybszego MacBooka Pro 14. Jest zbyt wiele niewiadomych, by tym razem polecać zakup w ciemno. Lepiej więc chwilę się wstrzymać i dać recenzentom możliwość podtrzymania lub obalenia tych obaw. W tym przypadku powiedzenie „lepiej dmuchać na zimne” bardzo pasuje, bo może się okazać, że gdy już kupimy nowego laptopa Apple’a, będziemy mogli tylko bezskutecznie dmuchać na bardzo, bardzo gorące.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA