REKLAMA

Stworzona ludzkimi rękami sonda kosmiczna dotknęła Słońca. To pierwszy taki wyczyn w historii

W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat eksploracji przestrzeni kosmicznej człowiek dokonał już wielu rzeczy: niemalże skolonizowaliśmy (za pomocą robotów) Marsa, wylądowaliśmy na Księżycu, a pierwsze sondy wyleciały już z Układu Słonecznego w przestrzeń międzygwiezdną. Teraz odnotowaliśmy kolejne istotne osiągnięcie - pierwsza ludzka sonda kosmiczna dotknęła Słońca.

korona sloneczna
REKLAMA

Czy to znaczy, że sonda uderzyła w powierzchnię gwiazdy? Ależ oczywiście, że nie. Jakby nie patrzeć, nie ma takiego czegoś jak wyraźna powierzchnia gwiazdy. Bezustannie widzimy jak komórki konwekcyjne wznoszą się, ochładzają i ponownie zapadają do wnętrza gwiazdy. Wszystko jest płynne.

REKLAMA

Co zatem zrobiła sonda Parker Solar Probe?

Jako pierwsza sonda w historii, sonda Parker Solar Probe przeleciała przez górną warstwę korony, czyli rozległej atmosfery Słońca.
Do zdarzenia doszło w kwietniu tego roku. Wtedy też Parker znalazł się 10 mln km od powierzchni Słońca. Można zatem pomyśleć, że to całkiem daleko. Warto jednak pamiętać, że mówimy o Słońcu, gwieździe o średnicy 1 392 680 km. W odległości 10 mln km otoczenie sondy dominuje pole magnetyczne Słońca. Przelot przez ten region to zupełnie nowe doświadczenie dla naukowców, którzy teraz będą analizowali dane z tego przelotu.

Z pewnością będzie co analizować. Choć może się to wydawać kontrintuicyjne, to temperatura powierzchni Słońca wynosi niewiele ponad 5600K, podczas gdy temperatura korony słonecznej to ponad 1 000 000 stopni. To właśnie w tym rejonie powstaje niezwykle silne promieniowanie ultrafioletowe i rentgenowskie emitowane przez Słońce. Dlaczego tak jest? Jak na razie nie wiadomo. Sonda Parker Solar Probe jest pierwszym instrumentem, który ma szansę rozwiązać tę zagadkę.

REKLAMA

Dotychczas naukowcy podejrzewali, że korona słoneczna zaczyna się gdzieś w przedziale 7-14 mln km od powierzchni Słońca. Sonda Parker Solar Probe zarejestrowała warunki charakterystyczne dla korony w odległości 13 mln km. Przelatując przez ten region kilkukrotnie sonda dowiodła, że górna warstwa korony słonecznej nie jest równa, a wznosi się i opada. Co więcej, po wlocie w koronę instrumenty na pokładzie sondy odnotowały spokojniejsze warunki otoczenia, przypominające przelot przez centrum huraganu. Prędkość cząstek wiatru słonecznego w koronie znacząco spadła względem tego, co sonda rejestrowała zbliżając się do tego obszaru.

Dane zebrane podczas tego i kolejnych przelotów przez koronę słoneczną pozwolą astronomom poznać procesy odpowiadające za emisję wiatru słonecznego. Być może dzięki temu możliwe będzie lepsze i trafniejsze prognozowanie tzw. pogody słonecznej, która mimo dzielącej nas od Słońca odległości 150 mln km, ma bezpośredni wpływ nie tylko na pracę sond kosmicznych czy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na orbicie, ale także sieci energetycznej na powierzchni Ziemi. Można zatem powiedzieć, że ocieranie się sondy kosmicznej o powierzchnię Słońca pozwoli wkrótce rozwiązać kwestie dotykające nas tu, na powierzchni Ziemi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA