REKLAMA

Gry na Xboxa będą wyglądać ładniej w przeglądarce Microsoftu. Miało być cudnie, wyszło niesmacznie

Microsoft rozpoczął testy ulepszonej techniki streamowania gier na przeglądarki internetowe. Xbox Cloud Gaming ma wyglądać istotnie lepiej w przeglądarce Edge. Niestety, tylko w niej.

Xbox Keystone
REKLAMA

Na dziś technika strumieniowania gier ograniczana jest przez dwie dość istotne wady. Po pierwsze: nawet gdy gracz dysponuje szybkim połączeniem internetowym, i tak możliwe są opóźnienia w sterowaniu psujące przyjemność zabawy. Po drugie: strumień wideo jest poddawany kompresji, więc gry wyglądają istotnie gorzej niż ich odpowiedniki uruchamiane natywnie. Podobnie jak treści z usług VOD wyglądają i brzmią istotnie gorzej niż ich odpowiedniki na nośnikach fizycznych.

Czytaj też:

REKLAMA

Microsoft ma częściowe rozwiązanie drugiego z tych problemów. Właśnie zapowiedział technikę Clarity Boost, dzięki której obraz z gry ma być znacznie wyraźniejszy i pozbawiony części typowych dla skompresowanego medium wad. Funkcję można już testować, choć… jest pewien problem.

Xbox Cloud Gaming z ładniejszą grafiką. Wyłącznie w przeglądarce Microsoft Edge.

 class="wp-image-1953863"
Clarity Boost poprawa jakość obrazu w usłudze Xbox Cloud Gaming

Na dziś nie jest jasne na jakiej zasadzie działa Clarity Boost. Microsoft wspomina tylko, że mechanizm działa po stronie urządzenia odbiorczego – a więc jest częścią przeglądarki internetowej. Jest już dostępny w kanale testowym Canary przeglądarki Edge (wersja 96.0.1033.0 lub nowsza). Wystarczy uruchomić Xbox Cloud Gaming w Edge Canary, a następnie – już po uruchomieniu streamu – kliknąć w menu przeglądarki i zaznaczyć funkcję Enable Clarity Boost. Microsoft spodziewa się zakończenia testów w pierwszej połowie przyszłego roku – wtedy mechanizm trafi do produkcyjnej wersji Edge’a.

Zasada działania tego mechanizmu jest ciekawa z dwóch powodów. Poza oczywistym – chęcią poznania szczegółów technicznych – wiąże się z tym pewna kontrowersja. Clarity Boost ma być dostępny wyłącznie w przeglądarce Edge. Powierzchownie analizując sytuację, ma to sens. Wszak Xbox Cloud Gaming i Edge to produkty jednej i tej samej firmy. Nic dziwnego, że współpracują ze sobą w sposób szczególnie zgodny.

Problem w tym, że Edge bazuje na otwartoźródłowej przeglądarce Chromium – podobnie jak Chrome, Opera, Brave, Vivaldi i wiele innych.

To oznacza, że nie powinno być żadnych technicznych ograniczeń w zapewnieniu tego mechanizmu pozostałym członkom projektu Chromium. Co prawda do tego akurat Microsoft nie jest zobligowany – członkowie mają obowiązek udostępniania pozostałym członkom wszystkich usprawnień związanych z samym silnikiem przeglądarki, a więc mechanizmem do przetwarzania mechanizmów webowych. Tak zwana warstwa aplikacyjna (interfejs, dodatkowe funkcje) pozostaje autorska i to właśnie ona stanowi główny wyróżnik poszczególnych przeglądarek Chromium.

REKLAMA

Microsoft miał więc wybór. Mógł zapewnić najlepsze możliwe doświadczenia użytkownikom Xboxa niezależnie od tego, jakiej przeglądarki używają (choć warto pamiętać, że Firefox i Safari nie bazują na Chromium, na ich rozwój Microsoft ma dużo mniejszy wpływ). Mógł też chrzanić interes fanów Xboxa i zdecydować się na sztuczne podbicie statystyk Edge’a. Wygląda na to, że wybrał drugą z opcji. Trudno przyklaskiwać takiej zagrywce, ale na szczęście to dopiero testy. Głosy protestów być może zostaną wysłuchane – a Clarity Boost dla Xbox Cloud Gaming może nadal być udostępniony pozostałym członkom projektu Chromium. Oby dobro użytkowników znów wybrało z chęcią zwiększenia krótkoterminowego zysku.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-27T18:42:43+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T14:54:23+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T14:46:30+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T09:39:05+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T06:03:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T16:33:07+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T14:37:09+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T12:27:29+01:00
REKLAMA
REKLAMA