Elon Musk: można stworzyć bezpieczne elektrownie jądrowe. Chiny: wiemy i to robimy
Chociaż energia jądrowa jest najwydajniejszym źródłem energii, to budzi wiele kontrowersji i obaw. Chińczycy zapowiadają, że wiedzą, jak temu zaradzić, a końcowy efekt mamy zobaczyć do 2030 roku.
Chiński projekt oparty na płynnym torze i stopionych solach jest ciekawy z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze, nie wymaga wody do schłodzenia elektrowni, co powinno uspokoić ekologów i każdego, kto troszczy się o kurczące zasoby. Alternatywne dla tradycyjnych metod chłodzenie sprawia, że elektrownie mogą stać w miejscach dotychczas niedostępnych dla tych rozwiązań, jak choćby pustynie. A im dalej od miasta, tym teoretycznie bezpieczniej.
Ale nie tylko to sprawia, że chińska elektrownia będzie niegroźna
Całość oparta jest na reaktorach torowych, a nie jądrowych. To ma olbrzymie znaczenie, choćby przez to, że taka elektrownia nie przyczyni się do powstawania broni jądrowej. Dodajmy do tego fakt, że „efekty uboczne” rozkładają się dużo szybciej niż w obecnych elektrowniach jądrowych.
Szybciej nie oznacza, że w mgnieniu oka, ale spadek z 10 tys. lat do 500 to i tak spora różnica. Samych odpadów jest też mniej, więc to kolejny plus.
Chiny zapowiadają, że prototyp będzie gotowy jeszcze w sierpniu, zaś pierwsze testy szykowane są na wrzesień. Działający reaktor ma powstać do 2030 roku.
Elon Musk z dumą będzie mógł wtedy powiedzieć: „a nie mówiłem”. Miliarder niedawno przyznał, że jest przekonany, że można stworzyć „ekstremalnie bezpieczne” elektrownie jądrowe (a jak mówił w rozmowie z biznesalert.pl Wacław Gudowski z Wydziału Fizyki Reaktorów i Fizyki Neutronowej w Królewskim Instytucie Technologii (KTH) w Sztokholmie, „energetyka torowa to najzwyklejsza energetyka jądrowa”). Zresztą nie tylko on chce postawienia na takie źródło energii, bo w gronie entuzjastów jest choćby Bill Gates.
Skoro to takie genialne, to dlaczego nikt na to wcześniej nie wpadł?
Otóż nie, ktoś na to wpadł. I to dawno temu – jeszcze w latach 50. brano pod uwagę wykorzystanie toru do produkcji energii. To były jednak czasy zimnej wojny, więc bardziej atrakcyjne były elektrownie na uran, z których dało się pozyskiwać pluton z myślą o broni jądrowej.
Plusem toru jest też fakt, że jest go znacznie więcej niż uranu – według szacunków nawet trzykrotnie. Na dodatek łatwo się go wydobywa.
Co ciekawe, w 2017 roku Karolina Baca-Pogorzelska i Hubert Orzechowski pisali, że polska elektrownia jądrowa mogłaby być napędzana chińskim torem.
Również Unia Europejska przeprowadzała prace związane z projektowaniem reaktorów prędkich na stopionych solach.