Ile ma kosztować Nintendo Switch Pro i jakie musi dostać ulepszenia, żebyś go kupił? Nasza lista życzeń
Zapytałem moich redakcyjnych kolegów, jakie ulepszenia musi posiadać Nintendo Switch Pro, aby przekonać ich do zakupu. Byłem również ciekaw tego, jaką kwotę są skłonni wydać na wydajniejszą wersję konsoli.
Plotki o modelu Nintendo Switch Pro sięgają aż 2019 r. Wtedy bowiem opinia publiczna dowiedziała się o wieloletnim planie Nintendo: firma najpierw miała wydać tańszą i wyłącznie mobilną wersję konsoli, a następnie bardziej wydajny model Pro. Tańszy model ziścił się jako Nintendo Switch Lite, z kolei droższa wersja jest w zasadzie pewna. Wiemy o niej całkiem sporo i czekamy na pierwsze oficjalne komunikaty Nintendo.
Nintendo Switch Pro - kupisz? Jeśli tak, to za ile?
Skoro Nintendo Switch Pro wciąż jest owiany mgłą tajemnicy, postanowiłem spytać moich redakcyjnych kolegów, jakie ulepszenia musiałaby oferować ta konsola, by ci sięgnęli do portfeli. Byłem także ciekaw, ile są w stanie wydać na model Pro w dniu globalnej premiery. Z największą chęcią przeczytam jednak, jakie są wasze oczekiwania wobec ulepszonego Switcha i ile bylibyście za niego skłonni zapłacić. Podzielcie się swoją opinią w komentarzach.
Szymon Radzewicz: Najważniejszy jest ekran. Musi być większy i jaśniejszy. Latem trudno korzystać ze Switcha.
W Switchu nie przeszkadza mi mniejsza moc na tle innych konsol, ani nawet surowy system operacyjny i archaiczne rozwiązania sieciowe. To, co wywołuje we mnie wielką frustrację, to ekran i jego jasność. Granie na zewnątrz w środku dnia przy pięknej pogodzie jest w zasadzie niemożliwe. Ekran tabletu jest zbyt ciemny, aby umożliwić komfortową zabawę, jeśli musi rywalizować z promieniami słonecznymi. To wielka wada konsoli mobilnej.
Problemem bywa również czytelność ekranu tabletu. W przypadku gier z mniejszym interfejsem i wieloma jednocześnie wyświetlanymi informacjami muszę przybliżać konsolę do siebie. Dlatego liczę, że Nintendo nieco powiększy rozmiar panelu. Japończycy nie muszą przy tym powiększać gabarytów samego urządzenia - wystarczy, że rozprawią się z naprawdę szerokimi ramkami po bokach, zajmującymi masę przestrzeni. Większy ekran o większej jasności maksymalnej to coś, co marzy mi się od debiutu Switcha w 2017 r.
Ile jestem w stanie zapłacić za Switcha Pro (w dniu premiery): Do 2500 zł kupuję bez zastanowienia.
Dawid Kosiński: Do kupna nowego Switcha przekona mnie emulator poprzednich konsol Nintendo oraz wyświetlacz OLED.
Jeszcze kilka lat temu pisałbym, że nowy Nintendo Switch powinien mieć mocniejsze podzespoły, żeby nawiązać konkurencję z PlayStation 5 oraz Xboksem Series X. Teraz widzę, że Switch nie konkuruje z żadną platformą i ma zupełnie inną filozofię. Dlatego jeżeli chodzi o wydajność, to chciałbym, by obecne gry na Switchu działały nieco płynniej. Żadne tam 60 czy 120 klatek na sekundę, po prostu niech się nie zacinają.
Z hardware’owych nowości najbardziej liczę na jasny, bezramkowy ekran OLED, o którym pisał wyżej Szymon, i na obsługę słuchawek bezprzewodowych. Tyle.
Liczę jednak na nowości programowe na całej platformie Nintendo. Fajnie, że jest emulator NES-a i SNES-a, ale czemu Nintendo nie pozwala mi grać w klasyki z GameBoy’ów, Nintendo 64 i GameCube’a? Liczę na to, że Switch pozwoli na ogrywanie niemal wszystkich tytułów wypuszczonych na sprzęty Nintendo KIEDYKOLWIEK. Przecież to jakiś żart, że choćby taki tytuł jak Pokemon Heart Gold/Soul Silver nie jest dostępny w eShopie i trzeba płacić 500 zł za używany kartridż lub bawić się w piractwo. Chciałbym też, by Switch otworzył się na usługi streamingowe, ale zdaję sobie sprawę, że prędzej wyrośnie mi trzecia ręka, niż Nintendo wpuści na swoją konsolę obcą platformę do grania.
Ile jestem w stanie zapłacić za Switcha Pro (w dniu premiery): Około 2000 zł wydaje się bardzo rozsądną ceną.
Piotr Grabiec: mocniejsze bebechy i ładniejsze gry multiplatformowe, zwłaszcza w trybie TV
Switch się sprawdza idealnie jako platforma do Pokemonów i Mario projektowanych z myślą o jego ograniczeniach, ale w przypadku gier mutliplatformowych brakuje mu mocy. Wiedźmin 3 się na nim uruchamia, ale wygląda jak jakiś obraz olejny, za to Mortal Kombat 11 w wersji na sprzęt Nintendo to były wyrzucone pieniądze — grę musiałem kupić również na konsolę dla dorosłych, żeby grać na telewizorze. Tutaj wspomniany przez Szymona ekran typu OLED nic nie pomoże.
Jeśli tylko The New Nintendo Switch Pro, czy jak tam się nowa konsola będzie nazywała, dostanie lepsze bebechy, dzięki czemu wyciągnie z istniejących gier więcej pikseli lub FPS-ów i pozwoli silnikom na wygenerowanie tekstur w lepszej jakości, będę ukontentowany. Pewną furtką może być tutaj również obsługa technologii DLSS, która mogłaby podbijać rozdzielczość do 4K podczas grania na telewizorze w trybie zadokowanym z bazowego Full HD.
Ile jestem w stanie zapłacić za Switcha Pro (w dniu premiery): 2000 zł mam już odłożone, ale nie wykluczam, że wysupłam na niego jeszcze więcej.
Adam Bednarek: Nintendo Switch Pro musiałoby mieć Breath of the Wild 2 na wyłączność, żebym kupił Switch Pro
Słowem, Nintendo musiałoby dokonać bardzo nieładnego szantażu, abym zdecydował się na kupno Pro. Na tę chwilę nie jestem zainteresowany mocniejszą wersją Switcha. Kupiłem argumenty, że Switch nie jest po to, żeby ogrywać multiplatformowe tytuły. Może i wyglądają gorzej, ale na to wszyscy się pisaliśmy. Jasne, postęp wymaga rozwoju i pewnie fajnie byłoby mieć świetną jakość na niewielkim ekranie, kiedy gra się w łóżku albo w podróży, ale nie jest to coś, o czym marzę i wymagam.
Nintendo wychowało mnie więc jako hamulcowego, który nie chce mocnego sprzętu. Zamiast tego woli świetne gry i jakieś nowatorskie rozwiązania. Słowem, Nintendo musiałoby dokonać bardzo nieładnego szantażu, abym zdecydował się na kupno Pro. Na tę chwilę nie jestem zainteresowany mocniejszą wersją Switcha.
Czyli Switch Pro musiałby mnie czymś zaskoczyć albo postawić pod ścianą: kupujesz Switcha Pro lub nie grasz w nową Zeldę, wybieraj. Póki co idea stojąca za nową wersją do mnie nie przemawia. Zostaję w kąciku i dalej gram na zwykłym Switchu.
Ile jestem w stanie zapłacić za Switcha Pro (w dniu premiery): Zakładając, że taki argument się pojawi – na pewno 2 tys. zł nie byłoby problemem. Na tę chwilę moja odpowiedź brzmi jednak „0 zł”, bo takiego zakupu nie planuję.
Łukasz Kotkowski: solidność i ekran, który nie woła o oczu kąpiel
Byłem o krok od kupienia Switcha, ale gdy wypożyczyłem go od kolegi na weekend, kolejny raz przekonałem się, że to zabawka nie dla mnie. Celowo mówię „zabawka”, bo Switch - z całym szacunkiem - na lepsze określenie nie zasługuje (bzdura - Radzewicz). Konsola sprawia wrażenie trzech elementów zlepionych taśmą klejącą, a ekran jest tak marnej jakości i do tego tak odblaskowy, że po godzinie gameplayu autentycznie boli mnie głowa.
Przez ten brak solidności byłem już skłonny kupić Switcha Lite, ale gdy usłyszałem o rychłej premierze Switcha Pro, wstrzymałem portfel. Żebym jednak go kupił, nowy Switch (swoją drogą - obstawiam nazwę Switch XL) MUSI, bezwzględnie MUSI mieć lepszy ekran, najlepiej OLED, najlepiej pokryty szkłem, a nie plastikiem.
Ogromnie życzyłbym też sobie poprawy integralności całej konstrukcji, aby Joycony po zadokowaniu trzymały się „bazy” nieco pewniej. Koniecznie potrzeba też obsługi słuchawek Bluetooth z kodekiem low-latency. To kpina, że Switch wymaga w tym celu adaptera. Jeśli Switch Pro (XL) tego nie załata, wtedy bez cienia żalu kupię Switcha Lite. Bo skoro mam płacić za zabawkę, to chociaż niech cena będzie jak za zabawkę.
Ile jestem w stanie zapłacić za Switcha Pro (w dniu premiery): Jeśli cena nie przebije 2000 zł, to zrobię sobie we wrześniu piękny prezent na 30-te urodziny.
Marcin Połowianiuk: czekam na Pro Joycony
Bardzo liczę na to, że Switch Pro będzie wyposazony w Pro Joycony. Niestety kontrolery podstawowego Switcha są bardzo kiepskie. Mają za małe gałki analogowe o zbyt krótkim zakresie ruchu, zbyt małe i za gęsto upakowane przyciski, no i do tego fatalną ergonomię. Na wszystkie te wady można przymknąć oko, kiedy korzysta się ze Switcha poza domem, ale tak się składa, ze od roku mamy pandemię, a ja w tym czasie gram wyłącznie w domowym zaciszu. Miniaturyzacja nie jest priorytetem.
Dlatego też dokupiłem do mojego Switcha kontrolery Hori Split Pad Pro, na których przeszedłem już prawie całego Wiedźmina 3. Wrażenia są nieprównywalnie lepsze niż przy standardowych Joyconach, ale nie jest idealnie, bo kontrolery Hori - choć są jedynym tego typu akcesorium licencjonowanym przez Nintendo - nie mają np. żyroskopu ani wibracji. W Wiedźminie 3 to nie przeszkadza, ale w Zeldzie BOTW czy też w Immortals Fenyx Rising bardzo brakowałoby mi celowania łukiem poprzez przechylanie konsoli. Liczę na to, że wraz z nowym Switchem zadebiutują lepsze Joycony od samego Nintendo. Wygodniejsze i nieokrojone z podstawowych funkcji.
Ile jestem w stanie zapłacić za Switcha Pro (w dniu premiery): Nastawiam się na 2000 zł. Jeśli tyle będzie kosztował nowy Switch, będzie mój. Jeśli w tym roku kupię jakąś konsolę, to właśnie Switcha Pro, a nie PS5 ani Xboksa Series X.