REKLAMA

Na kolejne spotkanie z tą kometą poczekamy do 6000 roku. Pozostawiła rój meteorów, który odkryli właśnie naukowcy

Jednym z pierwszych obiektów astronomicznych, o których człowiek słyszy w swoim życiu, jest spadająca gwiazda, widoczna jedynie chwilę świetlna smuga na niebie, przy której należy zamknąć oczy i pomyśleć życzenie. Szkoda jedynie, że ani życzenie się zazwyczaj nie spełnia, ani to nie jest gwiazda.

Naukowcy odkryli rój meteorów pozostawiony przez kometę, która zbliża się do nas raz na 4000 lat
REKLAMA

W rzeczywistości to spadające gwiazdy to meteory, zjawiska świetlne towarzyszące wtargnięciu w górne warstwy atmosfery ziarna piasku czy niewielkiego kamienia, który jeszcze chwilę wcześniej był meteoroidem. Jeżeli meteoroid jest na tyle duży, że przetrwa lot przez atmosferę i dotrze na Ziemię, staje się meteorytem. To tyle z powtórki ze słownictwa.

REKLAMA

Najczęściej meteory obserwujemy, gdy gdzieś usłyszymy, że zbliża się maksimum jakiegoś roju meteorów. Najbardziej widowiskowym z nich jest zazwyczaj rój Perseidów, którego maksimum w tym roku przypadnie w nocy z 12 na 13 sierpnia.

Skąd się biorą roje meteorów?

Od czasu do czasu z odległych rejonów Układu Słonecznego w kierunku Słońca przylatuje jakaś kometa. Kometa jako obiekt lodowy, zbliżając się do Słońca, odczuwa coraz wyższe temperatury i lód z jej powierzchni zaczyna sublimować. Gdy lód ze stanu stałego przechodzi bezpośrednio w stan gazowy, odrywa się od powierzchni i pozostaje za lecącą kometą, unosząc ze sobą odłamki skalne czy pył. Pozostają one potem bardzo długo na drodze, którą leciała kometa.

W swojej drodze dokoła Słońca Ziemia przelatuje przez takie strumienie pyłu. Wpadając w ziemską atmosferę, drobiny pyłu spalają się, tworząc zjawisko meteoru. Jeżeli strumień jest gęsty - mamy istny spektakl na niebie. Perseidy to pył pochodzący z przelotu komety Swifta-Tuttle’a, która zbliża się do Słońca raz na 133 lata.

Wyjątkowo rzadki rój meteorów

Astronomowie właśnie połączyli jeden z mniejszych rojów meteorów, tzw. UY Lyncidy z kometą C/2002 Y1 Juels-Holvorcem. Co w tym takiego wyjątkowego? Do niedawna znali tylko pięć długookresowych komet (okrążających Słońce w czasie co najmniej 250 lat), które udało się powiązać z określonymi rojami meteorów. W ramach najnowszych badań udało się znaleźć jeszcze 9 nowych. Powyższa jednak wyróżnia się na tle swoich towarzyszek.

Kometa C/2002 Y1 zbliża się bowiem do Słońca raz na 3967 lat. Ostatni jej przelot w pobliżu naszej gwiazdy miał miejsce w 2003 roku, a to oznacza, że poprzednim razem kometa zbliżyła się do nas 2000 lat p.n.e., a na kolejne spotkanie będziemy musieli czekać do 6000 roku.

REKLAMA

Aby znaleźć ten rój, badacze pieczołowicie analizowali dane z programu Cameras for Allsky Meteor Surveillance (CAMS), w ramach którego ponad 500 kamer umieszczonych na całym świecie obserwuje niebo w poszukiwaniu meteorów.

Łącząc obserwacje ze wszystkich kamer i ustalając skąd na niebie lecą pojedyncze meteory, badacze mogli zidentyfikować nawet niezwykle rzadkie roje odłamków lecących z tego samego kierunku na niebie. W ten sposób udało się zidentyfikować roje odłamków pozostawionych przez 9 komet okrążających Słońce raz na 400-800 lat. Oprócz C/2002 Y1 jeszcze dwie inne komety okazały się pojawiać w naszych okolicach rzadziej niż raz na 1000 lat.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA