Oto Fitbit Luxe. Najładniejsza opaska w historii firmy
5 dni bez ładowania, 6 miesięcy Fitbit Premium w prezencie i do kompletu cały pakiet czujników.
Zacznijmy może od tego, jak wygląda Fitbit Luxe, bo to prawdopodobnie będzie jednym z największych atutów tego sprzętu - przynajmniej przy pierwszym kontakcie.
Standardowa wersja Fitbit Luxe prezentuje się tak:
Albo tak, jeśli ktoś szuka czegoś bardziej dyskretnego:
Fitbit zapewnia przy tym, że jest to najcieńsza opaska tej marki z dotykowym ekranem, ale uwagę zwraca jeszcze coś innego - to pierwsza opaska tego producenta, która ma... kolorowy wyświetlacz. Trochę późno, ale jeśli zachowana będzie sensowna czytelność w słońcu i odpowiednio długi czas pracy na jednym ładowaniu, to niezależnie od terminu wprowadzenia, jest to miły dodatek.
Koperta Fitbit Luxe została przy tym wykonana ze stali nierdzewnej, natomiast podstawowy pasek jest silikonowy. Całość jest odporna na wodę do głębokości 50 m.
Fitbit Luxe można łączyć z masą akcesoriów.
I to kolejny potencjalnie mocny punkt tej opaski. Dostępne mają być paski ze skóry, plecione, z miękkiej siatki ze stali nierdzewnej, a nawet bransoletki projektowane we współpracy z marką gorjana, w wersji platynowej i złotej (choć... ze stali nierdzewnej):
Różowa klasyczna opaska również powstała przy współpracy z marką gorjana:
Co potrafi Fitbit Luxe?
Zacznijmy może od tego, czego nie potrafi. Gdyby ktoś zapytał, czy Luxe ma na wyposażeniu GPS, to odpowiedź brzmi: nie. Jeśli więc chcemy pójść pobiegać albo pojeździć na rowerze i mieć zapis naszej trasy, musimy ze sobą zabrać telefon, z którym połączy się opaska Fitbita, żeby rejestrować nasze położenie. Szkoda, bo był to przyjemny dodatek w Charge 4.
Poza tym jednak - jak przystało na produkt tej firmy - Luxe mierzy właściwie wszystko, co jest możliwe. Znajdziemy tutaj m.in. ponad 20 profili sportowych (w tym bieganie, rower, pływanie), automatyczne wykrywanie treningu, pomiar saturacji krwi (choć według komunikatu prasowego - niekoniecznie będzie dostępny od premiery), całodobowy pomiar tętna - w tym zmienność tętna i tętno spoczynkowe, wahania temperatury skóry (ta opcja też ma być dostępna wkrótce), zliczanie tzw. Aktywnych Minut, monitorowanie snu, a także takie podstawowe funkcje jak zliczanie kroków. Trzeba przy tym niestety pamiętać, że niektóre bardziej zaawansowane funkcje i narzędzia analityczne dostępne są wyłącznie dla subskrybentów usługi Fitbit Premium. Ta w przypadku Luxe jest bezpłatna, ale tylko przez 6 miesięcy.
Na samym zbieraniu danych ma się jednak nie kończyć. Fitbit Luxe ma zaoferować rozbudowany pakiet narzędzi do monitorowania stresu i przemęczenia na podstawie rejestrowanych parametrów i ich zmian, a także zestaw ćwiczeń i sesji, które mają pomóc z tym stresem i przemęczeniem sobie radzić.
Co ważne, razem z premierą Luxe Fitbit zdecydował się udostępnić Ocenę Stresu również posiadaczom starszych urzędzeń, które wyposażono w czujnik tętna, w tym Charge 4, Inspire 2, Sense, Versa 2 i Versa 3. Przy czym szczegółowa analiza Oceny Stresu wymaga już usługi Fitbit Premium.
Z mniej porywających funkcji - Fitbit Luxe ma oczywiście stoper, minutnik, alarmy i powiadomienia z podłączonego smartfona. Użytkownicy Fitbit Premium dostaną też dostęp do multum treści wewnątrz aplikacji Fitbit - od ćwiczeń, aż po artykuły dotyczące odżywiania.
Fitbit Luxe - cena
749 zł - tyle kosztuje Fitbit Luxe w wersji „standardowej”. Za Gorjana for Fitbit Luxe Special Edition trzeba zapłacić 999 zł i poczekać na przesyłkę do czerwca tego roku.
Za akcesoria (czyli głównie wszelkiego rodzaju paski i bransoletki) zapłacimy natomiast od 149 do 449 zł.
Czy warto? Mam nadzieję, że przekonamy się już niedługo - po tym, jak uda mi się przetestować Fitbit Luxe.