REKLAMA

Climeworks chce upychać nadmiar dwutlenku węgla pod ziemią. Producenci aut lubią to

Firma Climeworks ma doskonały sposób na pomniejszenie stężenia dwutlenku węgla w naszej atmosferze. Nadmiar tego gazu chce składować pod ziemią.

08.09.2020 09.05
Climeworks chce upychać nadmiar dwutlenku węgla pod ziemią
REKLAMA

Może brzmi to trochę absurdalnie, ale działa. Szwajcarska firma Climeworks dysponuje dość obiecującą technologią bezpośredniego wychwytywania powietrza (DAC - ang. direct air capture), którą wykorzystuje na coraz większą skalę. Kolejnym krokiem w tym kierunku było wybudowanie fabryki na Islandii, która, po osiągnięciu pełnej mocy operacyjnej, będzie w stanie usuwać 4 tys. ton CO2 z powietrza rocznie.

REKLAMA

Jak działa DAC?

Zasada działania nie jest przesadnie skomplikowana. Islandzki zakład zasysa powietrze i przesyła je do specjalnego kolektora CO2 zawierającego selektywny materiał filtrujący, który wykorzystuje absorbent do wiązania CO2. Kiedy filtr się nasyci, zostaje podgrzany do 100 st. C. przy użyciu energii z pobliskich źródeł geotermalnych, dzięki czemu uwalnia zgromadzony wcześniej dwutlenek węgla.

Co dzieje się z samym gazem? Jest on transportowany głęboko pod ziemię (ok. 2000 metrów), gdzie w wyniku naturalnych procesów mineralizacji reaguje on ze skałami bazaltowymi i w ciągu kilku lat przekształca się w węglany.

Zakład Climeworks będzie działał 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i odfiltruje z atmosfery 4000 ton metrycznych dwutlenku węgla.

Szansa dla koncernów samochodowych?

Producenci aut muszą zmagać się z coraz bardziej wyśrubowanymi limitami CO2 i z coraz bardziej rygorystycznymi normami emisji spalin. Dlatego w ogóle nie dziwi udział Audi w przedsięwzięciu Climeworks. Oficjalnie chodzi oczywiście o wsparcie świetnej, zielonej inicjatywy:

REKLAMA

Audi wspiera rozwój technologii wychwytywania CO2 firmy Climeworks od 2013 roku. Dwa lata temu firmy zbudowały w Szwajcarii zakład, który filtruje CO2 z powietrza i dostarcza go do przemysłu napojów gazowanych. Producent aut maczał również swoje palce w ośrodku przemysłowym na Islandii, dzięki czemu jedna czwarta odfiltrowanego dwutlenku węgla z atmosfery przypadnie właśnie Audi.

Jak na razie nikt nie mówi tego oficjalnie, ale nie zdziwiłbym się, gdyby za kilka lat niemiecki koncern wyszedł z propozycją poluzowania nieco norm emisji w zamian za odessanie z atmosfery kilkudziesięciu tysięcy ton CO2 rocznie przy użyciu technologii DAC. Bilans przecież by się zgadzał…

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA