REKLAMA

Za drogo, proszę państwa. Za drogo. Motorola One Zoom - recenzja po miesiącu

Spędziłem z Motorolą One Zoom grubo ponad miesiąc i jestem zdziwiony. Po raz pierwszy od dawna nie mogę polecić smartfona tej firmy. Z jednego powodu.

24.10.2019 11.50
Motorola One Zoom - czy warto kupić? Recenzja po miesiącu
REKLAMA

Cena. To ona sprawia, że za nic nie potrafię powiedzieć, iż Motorola One Zoom to najlepszy smartfon w swojej klasie, albo że warto ją wybrać zamiast jednego z rywali.

REKLAMA

Za 1799 zł – bo tyle trzeba zapłacić za nowy telefon Motoroli – możemy kupić lepszy sprzęt. Począwszy od tańszego o 100 zł Xiaomi Mi 9T, poprzez droższy o ledwie 50 zł Xiaomi Mi9, starszy, ale nadal świetny LG V30 po Samsunga Galaxy A50 lub A70.

Ba, dopłacając zaledwie 200 zł możemy kupić OnePlusa 6T, który nie tylko wygrywa z Motorolą One Zoom, ale wręcz nokautuje każdy inny telefon do 2000 zł.

Jeśli czytacie tę recenzję w 2019 r., a cena Motoroli One Zoom nadal wynosi 1799 zł: nie kupujcie.

Jeśli jednak czytacie ten tekst później: cóż, pozdrawiam z przeszłości. Zakładam, że cena Motoroli One Zoom już zdążyła spaść do akceptowalnego poziomu. A skoro tak, pomówmy, czy warto ją kupić.

Motorola One Zoom – co dobre, a co złe?

Motorola One Zoom Opinie class="wp-image-1025647" title="Motorola One Zoom - recenzja po miesiącu"

Zacznijmy od jakości wykonania.

Motorola One Zoom to kawał telefonu. Przy masie 189 g i wymiarach 158,5 x 75, 9,8 mm na pewno nie zapomnicie, że macie go w kieszeni. Całość jest mega solidna, doskonale spasowana i szkoda tylko, że nie jest w pełni odporna na pył i wodę, choć Motorola chwali się, iż spełnia normę IP52 – odporności na zachlapanie. Wiele razy wyjmowałem ten telefon w deszczu i nic mu się nie stało, jestem więc skłonny uwierzyć w ten certyfikat.

Motorola One Zoom - recenzja po miesiącu class="wp-image-1025599" title="Motorola One Zoom - recenzja po miesiącu"

Przyzwyczajenia wymaga tylko jeden element – ogromna ramka wokół aparatów i logo firmy. Jeśli nosimy telefon bez etui, trudno go pewnie chwycić, a do tego nieco buja się leżąc na płaskiej powierzchni. Wystarczy jednak założyć dołączony do zestawu przezroczysty futerał, by problem zniknął.

Jedną decyzją projektową, co do której wciąż mam mieszane uczucia, jest umiejscowienie głośnika. Nie znajduje się on ani z przodu, ani u dołu obudowy, lecz… na górnej krawędzi. Gra głośno, czysto i brzmi całkiem nieźle, ale jego umiejscowienie jest co najmniej dyskusyjne. Szkoda, że Motorola nie zdecydowała się umieścić go u dołu i zaoferować odtwarzania dźwięku w stereo.

Motorola One Zoom Opinie class="wp-image-1025602" title="Motorola One Zoom - recenzja po miesiącu"

Wizualnie jednak Motorola One Zoom prezentuje się wspaniale. Do tego obudowa nie palcuje się tak, jak 99 proc. smartfonów na rynku, bo nie jest ani szklana, ani błyszcząca. Szkoda tylko, że w Polsce nie możemy kupić najpiękniejszego z dostępnych kolorów: fioletowego. Wygląda obłędnie, choć nawet zwykły szary prezentuje się dobrze.

Z przodu jest równie pięknie, co z tyłu.

Cały front pokrywa bowiem wyświetlacz OLED o przekątnej 6,4” i rozdzielczości 2340 x 1080 px, rozpraszany jedynie drobnym wcięciem na przedni aparat i nieco przygrubym podbródkiem.

Motorola One Zoom - recenzja po miesiącu class="wp-image-1025617" title="Motorola One Zoom - recenzja po miesiącu"

Ekran jest naprawdę śliczny, kąty widzenia doskonałe, a odwzorowanie kolorów stoi na przyzwoitym poziomie. Chciałbym co prawda, żeby był odrobinkę jaśniejszy, ale przez blisko 10 tygodni nie znalazłem ani jednego powodu do narzekań.

Narzekać można na to, co pod ekranem.

Mówię tu o dwóch rzeczach – czytniku linii papilarnych i podzespołach.

Czytnik linii papilarnych w Motoroli One Zoom jest zły. Bardzo zły. Jest niedokładny, ma niewielką powierzchnię, a odblokowanie trwa na oko 3x dłużej niż w innych smartfonach z czytnikiem palca pod wyświetlaczem. O wiele lepiej (choć mniej bezpiecznie) spisuje się odblokowywanie twarzą, które działa natychmiastowo.

 class="wp-image-1025611"

Podzespoły z kolei są w porządku, ale… tylko w porządku. Mamy tu procesor Qualcomm Snapdragon 675, 4 GB RAM-u i 128 GB pamięci na dane, a także akumulator o pojemności 4000 mAh.

Akumulator to akurat mocny punkt Motoroli One Zoom, ale reszta specyfikacji nieco niedomaga. I tu znowuż kłania się kryterium ceny – zupełnie inaczej patrzyłbym na Snapdragona 675 i 4 GB RAM-u, gdyby ten telefon kosztował 1500 zł. Kosztuje jednak 1800 zł, a to terytorium Xiaomi Mi9, który ma Snapdragona 855 i więcej RAM-u.

Specyfikacja oczywiście wystarcza w zupełności do płynnego napędzenia telefonu i radzi sobie praktycznie ze wszystkim. Kiedy jednak na rynku za te same pieniądze można mieć np. Oppo Reno 2Z z 8 GB RAM-u, trudno usprawiedliwić obecność zaledwie 4 GB pamięci operacyjnej w Motoroli.

Tradycyjnie złego słowa nie można powiedzieć o oprogramowaniu.

Motorola niezmiennie nie psuje tego, co się sprawdza. One Zoom pracuje pod kontrolą Androida 9.0 niemal pozbawionego modyfikacji. Mamy tylko zestaw użytecznych gestów Moto do wybudzania aparatu czy latarki, a także świetny ekran Moto, który pozwala nam podejrzeć powiadomienia i zareagować na nie, bez konieczności odblokowywania wyświetlacza.

 class="wp-image-1025596"

W tym modelu Motorola zastosowała jeszcze jeden trick, na styku oprogramowania i hardware’u – widzicie logo „M” na pleckach? To nie tylko ładny detal, ale także… dioda powiadomień. A także sygnalizator, że korzystamy ze smartfona; logo automatycznie podświetla się, gdy ekran jest odblokowany. Można to oczywiście wyłączyć, ale osobiście uważam, że to fajna funkcja.

Motorola One Zoom szczyci się czterema aparatami.

Istotnie, w grubej ramce na pleckach znajdują się cztery sensory: 48 Mpix, 16 Mpix, 8 Mpix i 5 Mpix.

Główny sparowano z obiektywem szerokokątnym, a pozostałe mają obiektywy ultra-szerokie, telefoto i standardowe, do wykrywania głębi.

Z przodu znajduje się zaś kamerka o rozdzielczości 25 Mpix.

 class="wp-image-1025605"

Motorola w samej nazwie swojego produktu podkreśla jej możliwości fotograficzne. Szkoda tylko, że… nie bardzo jest się czym chwalić. No niestety, jak przy każdej recenzji Motoroli, tak i tutaj aparatu pochwalić po prostu nie mogę.

Za dnia efekty są co najwyżej poprawne. Zdjęcia wychodzą ostre i generalnie OK, choć kolory są nieco sprane, a detale wręcz zanadto wyostrzone. Do tego drastycznie widać różnice w jakości między poszczególnymi sensorami – o ile główny robi całkiem niezłe zdjęcia, tak ultra-szeroki i telefoto zdają egzamin tylko w idealnych warunkach oświetleniowych.

Mamy tu również tryb portretowy, choć on działa wyłącznie w parze z głównym aparatem. Tutaj Motoroli należy się mały plusik, bo dopóki trzymamy się najniższego stopnia rozmycia, efekty są całkiem niezłe.

Tak wyglądają zdjęcia bez trybu portretowego:

 class="wp-image-1025578"
 class="wp-image-1025572"

A tak z trybem portretowym:

 class="wp-image-1025575"
 class="wp-image-1025569"

Motorola chwali się również swoim trybem nocnym, ale użytkownicy raczej nie będą chcieli pochwalić się zrobionymi w nim zdjęciami.

Pomijając nawet fakt, że zrobienie zdjęcia w tym trybie trwa wieki i ekstremalnie łatwo jest poruszyć ujęcie, to efekty są nieszczególnie zadowalające. Do tego tryb nocny, podobnie jak portretowy, działa wyłącznie w parze z głównym aparatem.

Tak wyglądają zdjęcia zrobione po ciemku bez trybu nocnego:

 class="wp-image-1025530"
 class="wp-image-1025533"
 class="wp-image-1025536"

A tak z trybem nocnym:

 class="wp-image-1025539"
 class="wp-image-1025542"
 class="wp-image-1025545"
 class="wp-image-1025548"

Przedni aparat z kolei… jest. Ani przesadnie dobry, ani przesadnie zły. Jest i robi zdjęcia.

 class="wp-image-1025509"

Przyjmijmy, że Motorola One Zoom potaniała. Czy warto ją kupić?

W oficjalnej dystrybucji One Zoom kosztuje około 1800 zł. To za dużo. Jeśli jednak dorwiecie ten smartfon w okolicach 1500 zł (w takich cenach pojawia się m.in. na Allegro), to jak najbardziej warto go kupić. To naprawdę dobry, solidnie wykonany smartfon, ze znakomitym oprogramowaniem i znakomitym czasem pracy na jednym ładowaniu. Jeden dzień z dala od gniazdka to dla Motoroli One Zoom żadne wyzwanie, a i dwa dni da radę z niej wyciągnąć, jeśli tylko nie przesadzamy z częstotliwością przeglądania Facebooka.

 class="wp-image-1025614"

Aparaty może nikomu niczego nie urwą, ale nie należą też do najgorszych w stawce, a wszelkie inne niedostatki Motorola One Zoom kompensuje ogólną przyjemnością użytkowania i niezawodnym działaniem. W tej klasie niewiele jest smartfonów, które działają tak płynnie i tak bezbłędnie.

REKLAMA

I naprawdę mi żal, że nie mogę już teraz polecić zakupu Motoroli One Zoom. Po prostu nie mogę, jest obiektywnie za droga względem tego, co oferuje.

Polubiłem jednak ten smartfon na tyle, że pomimo kilku niedociągnięć, przyjdzie jeszcze dzień, w którym powiem „kupujcie”. Ale kiedy to nastąpi, to już zależy od Motoroli i jej polityki cenowej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA