REKLAMA

Drogo, drożej, Huawei Mate X. Cena składanego smartfona zwala z nóg

Huawei Mate X, po licznych nieprzyjemnych przygodach tego urządzenia jak i jego producenta, trafi do sprzedaży już w listopadzie. Cena zwala z nóg.

Drogo, drożej, Huawei Mate X. Cena składanego smartfona zwala z nóg
REKLAMA
REKLAMA

Huawei wykłada karty na stół. Mate X, pierwszy składany smartfon chińskiego producenta, ma mieć rynkową premierę 15 listopada. Cena wyniesie (uwaga…) 2400 dol. To aż o 400 dol. więcej niż w przypadku głównego konkurenta, Samsunga Galaxy Fold, który trafił już na rynek.

Galaxy Fold kosztuje w Polsce 9 tys. zł, a więc Mate X - o ile w ogóle się u nas pojawi - z pewnością przekroczy barierę 10 tys. zł. Niestety jego obecność na polskim rynku jest bardzo wątpliwa. Mate X zadebiutuje początkowo tylko w Chinach.

huawei mate x wrażenia class="wp-image-896875"

Huawei Mate 30 Pro, czyli najnowszy sztandarowy smartfon Chińczyków, nie jest sprzedawany w Europie ani w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście można go zamówić do Polski nieoficjalnymi kanałami, ale będzie się to wiązało z wieloma problemami, ponieważ Mate 30 Pro nie obsługuje aplikacji Google’a, w tym sklepu Play.

To samo najpewniej będzie dotyczyć Huaweia Mate X. To sprawia, że korzystając ze smartfona trzeba będzie polegać na aplikacjach Huaweia, które odbiegają jakościowo od usług Google’a (czego najlepszym przykładem są np. Mapy), albo instalować pliki .apk na własną rękę i samemu dbać o aktualizacje i rozwiązywanie problemów. Śledzenie forów internetowych by zapewnić działanie smartfona nie jest poziomem komfortu, jaki oczekiwałbym wydając ponad 10 tys. zł.

Poza tym Huawei Mate X jest po prostu pięknym urządzeniem.

huawei mate x wrażenia class="wp-image-896881"

Po rozłożeniu Huaweia Mate X widzimy wielki, ośmiocalowy ekran o niemal kwadratowych proporcjach. Ramki wokół niego są bardzo cienki, a w obudowie zabrakło też notcha, który szpeciłby konstrukcję. Po złożeniu urządzenia ekran jest na zewnątrz, po obu stronach. Z przodu widzimy panel o przekątnej 6,6 cala, a z tyłu jest on nieco mniejszy (6,38 cala), ponieważ obok mieści się pionowy fragment obudowy kryjący m.in. aparat.

Całość działa pod kontrolą autorskiego procesora Kirin 980, modemu Barong 5000 i 8 GB RAM. Do tego mamy do 512 GB wbudowanej pamięci i akumulator o pojemności 4500 mAh.

Przez długi czas sądziłem, że pomysł Huaweia jest lepszy, ale po zobaczeniu Galaxy Folda na żywo, zmieniłem zdanie.

Na polskim pokazie Samsunga Galaxy Fold niespodziewanie zarysowaliśmy ekran paznokciem. Folia pełniąca rolę wyświetlacza jest wrażliwa na nacisk ostrym przedmiotem. Trudno tutaj mówić o typowych rysach, to raczej drobne wgniecenia, które zostają na stałe w powierzchni ekranu. Możecie je zobaczyć na naszym filmie.

REKLAMA

Bardzo podobna technologia ekranu znajduje się w Huaweiu Mate X, przy czym w tym urządzeniu ekran cały czas jest na zewnątrz. Po złożeniu smartfona wyświetlacz znajduje się po obu stronach, a więc smartfon z każdej strony jest narażony na uszkodzenia. Wystarczy okruszek na stole, albo ziarenko piasku w kieszeni, by pojawił się duży problem.

Z tego względu Galaxy Fold jest smartfonem bezpieczniejszym, o mniejszym potencjale do uszkodzeń. A przecież nikt nie chce zniszczyć sprzętu za 10 tys. zł.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA