Spędziłem majówkę z telewizorem Samsunga 4K UHD z nowej kolekcji. Pozamiatane, nie wrócę już do Full HD
Długo się przed tym wzbraniałem, ale nie ma co już tej decyzji odwlekać. Duży telewizor o rozdzielczości 4K ze wsparciem trybu HDR, najlepiej w zestawie z soundbarem, to sprzęt, w jaki naprawdę warto zainwestować.
Przez ostatnie 3 lata oglądałem filmy na prostym 48-calowym telewizorze o rozdzielczości Full HD. Nie założyłem w domu kablówki, ale podłączałem do niego Apple TV, komputer z systemem Windows oraz konsole PlayStation 4 i Nintendo Switch. Wydawało się, że nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba. Żyłem w błędzie.
Nowy wymiar telewizji.
To prawda, że o zakupie nowego telewizora myślałem już kilkukrotnie. Skłaniała mnie do myśli o wydaniu sporych pieniędzy na nowy ekran każda wizyta w elektromarkecie lub na corocznych targach pokroju IFA w Berlinie czy MWC w Barcelonie. Po powrocie do domu odpalałem jednak na swoim telewizorze serial z serwisu Netflix lub grę na PlayStation i rezygnowałem.
Wypożyczyłem przed samą majówką do testów większy, niż używany do tej pory telewizor firmy Samsung o rozdzielczości 4K UHD. Dzięki temu mogłem sprawdzić, jak sprzęt z najnowszej kolekcji o rozdzielczości UHD ze wsparciem HDR sprawdzi się w domowych warunkach i przy okazji ocenić, jaki postęp dokonał się w branży przez ostatnie 3 lata.
No i wpadłem jak śliwka w kompot.
Miałem okazję przez ostatnie dni testować telewizor z najnowszej kolekcji firmy Samsung oznaczony UE55NU8042T. Ten 55-calowy sprzęt z linii Premium UHD trafi lada moment do sklepów w cenie 4999 zł. Jeszcze kilka lat temu za ekran o takiej wielkości trzeba byłoby zapłacić kilkukrotnie więcej. I to za model, który oferował wyraźnie gorszą jakość obrazu.
Samsung UE55NU8042T oferuje rozdzielczość 4K UHD i ma, co jest nawet na moje oko nawet istotniejsze od wysokiej rozdzielczości, wsparcie dla trybu HDR. A to dopiero początek. Na pokładzie znalazła się też funkcja upscale’owania treści i cała masa dodatkowych trybów poprawiania jakości obrazu, specjalnych profili kolorystycznych itp.
Ucieszyło mnie jednak, że na dobrą sprawę nie trzeba się tym wszystkim zbyt specjalnie bawić.
Fani filmów z pewnością spędzą w menu ustawień masę czasu, ale już prosto po wyjęciu z pudełka obraz na Samsung UE55NU8042T był fenomenalny. Ucieszył mnie zwłaszcza aktywujący się automatycznie po podłączeniu konsoli PlayStation 4 tryb gry, cechujący się bardzo niskim input lagiem i to nawet w trybie HDR.
Wstępna konfiguracja telewizora była bardzo prosta i mile zaskoczyła mnie przejrzystość menu w porównaniu do tego, które znałem z prywatnego telewizora. Nieco zdziwił mnie klasyczny pilot bez funkcji symulującej kursor. Okazało się jednak, że telewizor wyposażono w nową wersję Tizena, którego obsługuje się sprawnie przyciskami.
Mile zaskoczył mnie też design nowego telewizora Samsung.
Samsung UE55NU8042T nie kosztuje majątku, a jest naprawdę bardzo przyjemny dla oka. Nie zagraca pokoju, bo dookoła 55-calowego panelu ma naprawdę wąskie ramki. Szkoda tylko, że w ramach tegorocznej linii Premium UHD, przynajmniej w tej półce cenowej, Samsung nie zdecydował się na to dodatkowe pudełko do wpinania kabli.
To rozwiązanie pozwala poprowadzić do ekranu wiszącego na ścianie zaledwie jeden niemal niewidoczny przewód, przez co telewizor przypomina obraz. W tym roku mogą skorzystać z niego nabywcy nieco droższych modeli. Na szczęście, jeśli tylko telewizor stoi na podstawce, kable można poprowadzić bardzo schludnie i przykryć je plastikową zaślepką.
Najbardziej w telewizorze liczy się jednak nie obudowa, a jakość obrazu.
Wcześniej telewizory z najwyższej półki miałem okazję sprawdzać w praktyce na pokazach, targach i u znajomych. Po wstawieniu Samsung UE55NU8042T do domu odpaliłem na próbę ten sam serial z aplikacji Netflix uruchomionej na platformie Smart TV w 4K oraz na starym Apple TV obsługującym rozdzielczość 1080p i zacząłem przełączać się pomiędzy źródłami obrazu. Różnica była kolosalna.
Wiedziałem oczywiście, co daje tryb HDR, a i pod tym kątem różnica okazała się w domowych warunkach jeszcze większa, niż się spodziewałem. Z pewnością wrażenie wzmogło 7 dodatkowych cali przekątnej ekranu. Nie zakończyłem jeszcze testów redakcyjnych, a już wiem, że moje oszczędności nieco stopnieją, a na szafce wyląduje docelowo 55-calowy telewizor UHD z HDR.
Droga bez powrotu.
Jeszcze kilka lat temu 4K było fanaberią dla naprawdę zamożnych ludzi. Ceny telewizorów o tak wysokiej rozdzielczości były zabójcze, a treści brakowało. To się jednak zmieniło. Dzisiaj dostęp do filmów i seriali w 4K można uzyskać za pośrednictwem platformy streamingowej kosztującej kilkadziesiąt złotych miesięcznie.
W dodatku telewizor UHD 4K z segmentu Premium z 55-calowym ekranem można teraz kupić za dokładnie takie same pieniądze, za jakie nabyłem ostatnio telefon komórkowy. Klamka zapadła i szykując się do zakupu, sprawiłem sobie już teraz Apple TV 4K i PlayStation 4 Pro. Okazało się to fenomenalną decyzją, bo dobry obraz w grach, filmach i serialach stał się jeszcze lepszy.
Obraz w parze z dźwiękiem.
Filmy i gry w 4K ze wsparciem HDR wyglądają wspaniale, ale by nacieszyć zmysły, potrzebne jest jeszcze dobre nagłośnienie. Niestety nie mam miejsca na porządny zestaw klasycznych głośników 7.1. Zresztą nawet, jeśli udałoby mi się wygospodarować na nie miejsce, to miałbym ogromne opory przed ciągnięciem kabli przez pół mieszkania do każdego rogu, by mieć kino domowe.
Z tego względu muzyki słuchałem do tej pory na głośnikach 2.1 podpiętych bezpośrednio do routera, a seriale i filmy oglądałem, korzystając z głośników w telewizorze. Do testowanego telewizora podłączyłem po dwóch dniach soundbar Samsunga (HW-MS650), żeby sprawdzić, czy taki jeden głośnik stojący na szafce zaraz obok telewizora faktycznie poprawia jakość dźwięku.
Telewizor i soundbar Samsung to zestaw idealny do małego mieszkania.
Głośniki wbudowane w telewizor Samsung wydają się wystarczające do tego, by cieszyć się grami wideo, filmami i serialami, ale w kwestii dźwięku doznałem podobnego olśnienia, co po przesiadce z rozdzielczości Full HD na 4K. Soundbar okazał się podobną ucztą dla zmysłów - otworzył jednak nie oczy, a uszy.
Soundbar daje dźwięk naprawdę dobrej jakości, zarówno po podłączeniu go do telewizora kablem optycznym, jak i podczas przesyłania audio przez Bluetooth. Urządzenie działa w trybie 2.0 i ma funkcję symulowania dźwięku przestrzennego. Samsung HW-MS650 obsługuje formaty AAC, MP3, WAV, OGG, FLAC i ALAC oraz wspiera technologie Dolby Digital , DTS Digital Surround i Surround Sound Expansion.
Urządzenie gra głośno i czysto i ma dobre basy.
Oczywiście taki głośnik nie zastąpi kilku umieszczonych w każdym rogu pokoju - cudów nie ma - ale kosztuje mniej niż porządny zestaw kina domowego. Ma bogaty zestaw portów, w tym wejście i wyjście HDMI oraz złącze USB. Głośniki w telewizorze, jak dobre by nie były, nie mają podejścia.
Soundbar zresztą może działać niezależnie od telewizora i służyć nie tylko do odtwarzania ścieżki audio w filmach lub grach, ale również do słuchania muzyki w mieszkaniu. Nic nie stoi na przeszkodzie, by przesyłać na niego utwory z innych urządzeń przez Bluetooth.
Cieszy też, że producent zadbał o ekosystem.
Współcześnie urządzenia elektroniczne od tego samego producenta są często czymś więcej niż sumą możliwości pojedynczych sprzętów. Dzięki zasadzie synergii urządzenia projektowane do wspólnej pracy zwiększają swoje możliwości.
Oba urządzenia, czyli telewizor UHD 4K Samsung UE55NU8042T i soundbar Samsung HW-MS650 miałem okazję testować razem z telefonem Samsung Galaxy S8. Producent zadbał o naprawdę fajną aplikację do zarządzania telewizorem z poziomu telefonu.
Dzięki aplikacji Samsung SmatThings nie muszę co chwilę szukać pilota.
Telewizor marki Samsung można obsługiwać w pełni z poziomu telefonu. Na ekranie dotykowym wyświetlane są te same przyciski, które znalazły się na fizycznym pilocie. Na tym możliwości aplikacji dopiero się rozpoczynają. Samsung SmartThings to coś więcej niż cyfrowy pilot do telewizora. Takie programy nie robią w końcu już od lat na nikim wrażenia.
Funkcja o nazwie Smart View pozwala bezprzewodowo klonować obraz z telefonu na telewizor i np. łatwo pokazać znajomym lub rodzinie zdjęcia z wakacji. Działa to też w drugą stronę - da się na telefonie wyświetlać obraz z telewizora, a tym samym nie przerywać oglądania meczu wychodząc do kuchni po chipsy. Telewizor może nawet wyświetlać powiadomienia z kalendarza.
Podpięcie pod aplikację Samsung SmartThings telewizora to w dodatku dopiero początek. Program jest swoistym hubem, który może stać się centrum Smart Home. Do aplikacji można podpiąć wiele różnych urządzeń elektronicznych składających się na inteligentny dom - pralek, lodówek, odkurzaczy itp. - by zarządzać nimi wygodnie z jednego miejsca.
* Partnerem tekstu jest marka Samsung.
