REKLAMA

Na tę aktualizację Windowsa czekaliśmy od lat. Microsoft w końcu da nam proste narzędzie do robienia zrzutów ekranu

Jako że nie należę do kultu Apple, nieczęsto piszczę jak mała dziewczynka na wieść o aktualizacji systemu operacyjnego. Tym razem mam zamiar jednak piszczeć głośno i długo - Microsoft w końcu, W KOŃCU, da nam porządne narzędzie do robienia zrzutów ekranu.

Aktualizacja Windows 10 zmieni sposób, w jaki robisz zrzut ekranu
REKLAMA

Ktokolwiek używał macOS i Windowsa 10 wie, że jeśli chodzi o robienie zrzutów ekranu, obydwa systemy dzieli przepaść.

REKLAMA

Na Windowsie mamy domyślnie jedną opcję – zrzut całego ekranu klawiszem PrtSc. Dla wytrwałych – można znaleźć w systemie narzędzie wycinania, uruchomić je i zrobić zrzut kawałka ekranu. Co najmniej kilka kroków za dużo.

Na Macu zrzuty ekranu to betka. Jeden skrót klawiaturowy zrzuca cały ekran, drugi skrót klawiaturowy pozwala zaznaczyć obszar przed zrzutem, trzeci dodaje do tego gustowny cień, żeby zrzut wyglądał trochę mniej jak… no, zrzut.

I tak, wiem, że na Windows 10 można zainstalować aplikacje takie jak Lightshot czy nawet Microsoftowy Snip, ale to nie jest rozwiązanie. To marna proteza funkcji, która powinna być zaszyta w systemie domyślnie od lat.

Nadchodząca aktualizacja Windows 10 rozwiąże problem braku narzędzia do zrzutów ekranu.

W udostępnionej właśnie uczestnikom programu Insider wersji systemu (Build 17661) pojawiła się opcja robienia zrzutów po ludzku.

Microsoft w końcu zrobił użytek z rozwijanego w Garażu Snipa i wbudowanego w Windows Ink narzędzia szkicu ekranu. To ostatnie będzie niebawem osobną aplikacją, pozwalającą szkicować po wykonanym zrzucie – ale to najmniej istotna z nowości.

 class="wp-image-726891"

Najbardziej istotne jest to, że teraz klawiszem PrtSc (lub górnym przyciskiem pióra Surface Pen) nie wykonujemy domyślnie zrzutu całego ekranu, lecz uruchamiamy narzędzie wykonywania zrzutów. Ta sama opcja pojawi się w Centrum Akcji jako osobny przycisk.

Mało tego, niebawem będziemy też mogli szybciutko zaznaczyć wybrany obszar. Wystarczy wcisnąć skrót Win+Shift+S, zaznaczyć pożądany obszar i voila, zrzut fragmentu ekranu zrobiony.

Prostego narzędzia do zrzutów ekranu brakowało Windowsowi od lat.

Wielu czytelnikom ta funkcja może się wydawać błaha. Ale warto sobie zdać sprawę, że mnóstwo osób (w tym niżej podpisany) wykonuje dziesiątki zrzutów ekranu dziennie i do tej pory macOS pozwalał je robić bez porównania wygodniej i szybciej.

Microsoft przez lata pozostawał obojętny na tę rozbieżność. Odmawiał też konsekwentnie przypisania narzędzia wycinania pod klawisz PrtSc, co do pewnego stopnia rozwiązałoby problem.

W ostatnim czasie coś jednak drgnęło. Najpierw w ramach Microsoft Garage, czyli projektów rozwijanych „po godzinach” pojawił się wspomniany Snip. Który – zapewne ze względu na nadchodzącą aktualizację – nie jest już dostępny do pobrania.

Potem możliwości Snipa trafiły jako „szkic ekranu” do pakietu narzędzi Windows Ink. I teraz, nareszcie, metamorfoza dobiega końca i użytkownicy Windowsa 10 w końcu dostaną takie narzędzie do robienia zrzutów, na jakie zasługują.

Dla mnie to jedna z największych zmian użytkowych w historii systemu Microsoftu, a z pewnością taka, którą najbardziej odczuję.

REKLAMA

Szkoda tylko, że na wdrożenie nowej funkcji do systemu dla wszystkich przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać. Założę się, że nowe narzędzie zrzutów ekranu trafi do Windows 10 nie prędzej niż przy okazji jesiennej aktualizacji. Oby.

Bo to przecież Microsoft. Nowa funkcja może równie dobrze trafić do systemu za bliżej nieokreślone pół roku. Niekoniecznie tego roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA